"Norweski reżyser Bent Hamer nawet z zapisu schnięcia farby jest w stanie uczynić przezabawną komedie". Tak o twórcy "Historii kuchennych" pisało angielskie czasopismo "The Guardian“, które przyznało temu filmowi status dzieła kultowego.
Pomysł na "Historie kuchenne" Hamer zaczerpnął z książki Ingrid Samuelsson pt. "My i nasze domy", w której zawarty był artykuł o szwedzkim Instytucie Badań Domowych. W latach pięćdziesiątych Instytut przeprowadził dokładne studia nad kuchnią postrzeganą jako miejsce pracy. Ich celem było zoptymalizowanie codziennych czynności domowych i zwiększenie ich efektywności.
W swoim filmie Hamer pokazuje dalszy ciąg tego eksperymentu. Instytut Badań Domowych uznaje, że po zanalizowaniu kuchennych nawyków szwedzkich gospodyń domowych, nadszedł czas na zbadanie zwyczajów kawalerów. Osiemnastu badaczy wyrusza do małej wioski Landstad w Norwegii, która charakteryzuje się niezwykle wysokim odsetkiem kawalerów. Przez 24 godziny na dobę naukowcy, siedzący na specjalnych, wysokich krzesłach, podobnych do tych używanych przez sędziów na meczach tenisowych, obserwują wszystkie posunięcia swych podopiecznych. Mają swobodny dostęp do domu, jednak pod żadnym pozorem nie wolno im się wdawać w jakiekolwiek rozmowy z obiektami badań.
Główne role eksperta z instytutu i rolnika, który zgadza się na udział w projekcie grają odpowiednio Szwed Thomas Norstrom i Norweg Joachim Calmeyer. Ich relacje stopniowo stają się coraz bardziej napięte, ocierając się wręcz o wrogość. W końcu obaj łamią zasady przyjęte przez Instytut.
Hamer mówił o swoim filmie: "Historie kuchenne mogły zająć się także tematem kobiet, jednak uznałem, że łatwiej będzie oddać ten rodzaj mrukliwych, pełnych rezerwy rozmów w środowisku męskim. Kobiety mają inne sposoby na przekazanie sobie tego, czego nie zakomunikowały sobie bezpośrednio. Głównym przesłaniem filmu jest to, że ludzie muszą ze sobą rozmawiać, ale do tego wcale nie potrzeba wielu słów".
Ciepła, pełna absurdalnego humoru komedia Benta Hamera jest oficjalnym kandydatem Norwegii w walce o Oscara. Otrzymała także wiele nagród na światowych festiwalach, m.in. nagrodę Międzynarodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy FIPRESCI na MFF w Tromso. Tak jurorzy uzasadniali swoją decyzję: "Za urzekający, inteligentny, wielowarstwowy film; pięknie zaprojektowany, zręcznie zagrany i napisany. Opowiadający niezmiennie ważną baśń o przyjaźni, samospełnieniu i technicznym postępie, pokazujący z wdziękiem i – co najważniejsze – humorem odwieczne ludzkie pragnienie uniknięcia zaszufladkowania".
W okresie powojennym praca pani domu zaczęła być postrzegana jako praca na pełen etat. Prywatne przedsiębiorstwa powierzyły specjalistom zadanie naukowego...