"Nie kradnij..."
Przed laty Ewa, chcąc ustrzec swoją rodzinę przed skandalem, uznała swoją wnuczkę, urodzoną przez nastoletnią córkę, za własne dziecko.
Teraz sześcioletnia Ania sądzi, że Ewa jest jej matką, a Maja - siostrą. Maja - dziś dwudziestokilkuletnia kobieta chce zerwać z zakłamaniem i odzyskać prawo do macierzyństwa. Porywa Anię i wyjeżdża z nią do ojca dziecka, swojego dawnego nauczyciela. Planuje wywieźć dziewczynkę za granicę...
"Dekalog 7" w bardzo luźny, ale też zaskakująco oryginalny sposób, interpretuje przykazanie "Nie kradnij”. Kieślowski zachowując jakże typową dla siebie symetrię opowiadanej historii, faktycznie opowiada tu o dwóch kradzieżach. Pierwszą z nich jest kradzież sprzed lat, zawłaszczenie przez Ewę macierzyństwa jej córki, drugą -porwanie Ani przez dorosłą już Majkę.
Te dwie sytuacje, były dla reżysera pretekstem do niełatwego portretu rodzinnego, do opowiadania o hipokryzji, nawarstwiającej się nienawiści i agresji, która rodzi się z bezsilności i zaniku uczuć.
"Dekalog" - oszczędny formalnie cykl filmowy - w 1988 roku stał się prawdziwym objawieniem dla widzów i krytyki, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Oryginalna, a zarazem niezwykle prosta koncepcja, aby każdy z odcinków cyklu oprzeć na kolejnym nakazie chrześcijańskiego kodeksu moralnego okazał się doskonałym pretekstem, aby powrócić do kilku najprostszych, ale zarazem najistotniejszych pytań.
"Dekalog" stał się jednym z najbardziej osobistych dzieł Krzysztofa Kieślowskiego w dosyć nieoczekiwany sposób.
Początkowo reżyser "Personelu" i "Bez końca" chciał razem z Krzysztofem Piesiewiczem stworzyć serię scenariuszy dla swoich debiutujących kolegów z zespołu "Tor”. Z czasem jednak na tyle zżył się z przygotowywanym materiałem, że postanowił sam nakręcić cały cykl. Kieślowski zaangażował do realizacji swojego projektu znakomitych współpracowników: między innymi kompozytora Zbigniewa Preisnera (którego właściwie odkrył dla świata filmu), oraz operatorów: Sławomira Idziaka, Piotra Sobocińskiego i Edwarda Kłosińskiego, a także całą plejadę najwybitniejszych polskich aktorów.
Zetknięcie z fenomenem
"Dekalogu" nasuwa automatycznie pytanie, w jaki sposób film, który powstał minimalnym nakładem środków, właściwie na peryferiach ówczesnej Europy, obraz, mający za tło jedynie parę obskurnych bloków z ciasnymi kuchenkami, stał się tak ważny dla widzów na całym świecie? Kieślowski, zrywając z modnymi wówczas politycznymi czy społecznymi inklinacjami jako jeden z nielicznych zainteresował się jednostką, ludzkimi wątpliwościami, słabościami i marzeniami.
Jako zdeklarowany agnostyk potrafił odnaleźć odpowiedni dystans, szczególnie cenną dozę abstrakcji w opowiadanych historiach i uniknął taniego moralizatorstwa. W ten sposób reżyser późniejszego "Podwójnego życia Weroniki" czy serii "Trzy Kolory" otworzył sobie drzwi do kina europejskiego i na trwałe wpisał się do historii światowej kinematografii.