Reklama

Johnny Depp zeznaje przeciwko byłej żonie

"Pojawiła się z moim życiu, żeby odebrać mi wszystko, co wartościowe" - mówi Johnny Depp o swej byłej żonie Amber Heard.

"Pojawiła się z moim życiu, żeby odebrać mi wszystko, co wartościowe" - mówi Johnny Depp o swej byłej żonie Amber Heard.
Amber Heard i Johnny Depp w 2015 roku / Jason Merritt /Getty Images

W londyńskim sądzie ruszył proces pomiędzy aktorem Johnnym Deppem i wydawcą brytyjskiego tabloidu "The Sun".

Gwiazdor zarzuca gazecie, że ta znieważyła go, pisząc, że bił swoją byłą żonę. Aktor wyznał, że sytuacja była inna, a on poślubił socjopatkę, która zmyśliła historie o jego atakach.

Proces został wytoczony z powodu tekstów autorstwa Dana Woottona, które ukazał się w "The Sun" w kwietniu 2018 roku. W nich mogliśmy wyczytać, że Johnny Depp jest "żonobijcą", a autor powoływał się na mnóstwo dowodów, które miały potwierdzać to, że aktor atakował Amber Heard.

Reklama

Para była małżeństwem od 2015 roku, jednak związek przetrwał niecałe dwa lata.

Johnny Depp ostro zareagował na oskarżenia opublikowane w jednym z najpopularniejszych brytyjskich tabloidów. Już na początku rozprawy adwokat 57-letniego gwiazdora stwierdził, że wszelkie oskarżenia dotyczące przemocy domowej stosowanej przez jego klienta są kłamstwem wymyślonym przez jego byłą żonę i jej przyjaciół.

Po tym, jak wysłuchane zostały dwie poprzednie partnerki aktora, które zaprzeczyły jakiejkolwiek przemocy domowej z jego strony, Depp przeszedł do ofensywy. Aktor twierdzi, że był zdradzany przez Amber, a jej kochankami miał być amerykański miliarder Elon Musk i aktor James Franco.

To jednak był dopiero początek całej listy wzajemnych oskarżeń. Depp stwierdził, że to on był w tym związku ofiarą przemocy domowej. Opowiedział m.in. o kłótni, podczas której jego ówczesna żona miała rzucać w niego butelkami po wódce, czego skutkiem miało być dotkliwe rozcięcie palca.

"To szalenie ważna sprawa dla Deppa, który ryzykuje całą swoją karierą, jak również osobistą reputacją. Wątpię, żeby motywowały nim kwestie finansowe. Czasem takie sprawy mają na celu oczyszczenie czyjegoś dobrego imienia. Stawka jest poważna. W przeszłości Hollywood ignorowało podłe zachowania gwiazd, ale teraz wieje wiatr zmian nie tylko w Fabryce Snów, ale i w całym społeczeństwie. Dlatego ważne jest dla Deppa, by oczyścił swoje imię" - tak komentuje proces prawniczka Emily Cox w rozmowie z "The Guardian".

Dalsze przesłuchania przyniosły oskarżenia znajomych Amber o przemoc stosowaną przez jej byłego męża. Depp nadal przekonywał, że to on był ofiarą, a jego była żona jest socjopatką.

Aktor przyznał się także do podania marihuany swojej 13-letniej córce. Trzeba przyznać, że cała rozprawa jest pełna emocji i szokujących faktów z życia pary, a to dopiero pierwszy dzień procesu, który ma potrwać trzy tygodnie.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy