Reklama

Viola Piekut: Trzy sukienki dla Torbickiej

"Spakuję Grażynce trzy sukienki" - mówi Viola Piekut, która zadba o garderobę Grażyny Torbickiej na 71. Festiwalu Filmowym w Cannes. Projektantka zdradza, że polskiej znawczyni kina na czerwonym dywanie nie zobaczymy w czerwieni...

"Spakuję Grażynce trzy sukienki" - mówi Viola Piekut, która zadba o garderobę Grażyny Torbickiej na 71. Festiwalu Filmowym w Cannes. Projektantka zdradza, że polskiej znawczyni kina na czerwonym dywanie nie zobaczymy w czerwieni...
Viola Piekut i Grażyna Torbicka /Adam Jankowski /Reporter

W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, również przygotujesz kreacje dla Grażyny Torbickiej na festiwal w Cannes. W jakiej kreacji tym razem zobaczymy naszą ekspertkę od kina?

Viola Piekut: - Na pewno będzie to długa kreacja, co jest nawet obowiązujące na czerwonym dywanie. Spakuję Grażynce trzy sukienki - jedna będzie dopasowana do ciała, czyli podkreślająca jej zgrabną figurę. Druga będzie zwiewna, bo na czerwonym dywanie pięknie prezentuje się ta cała lekkość. Dopiero w efekcie końcowym zobaczymy, co będzie tą ostateczną suknią i co poczuje Grażynka. Także zostawimy to temu przeczuciu, pomimo że w tamtym roku od razu wiedziałyśmy, która to będzie suknia. Teraz też obstawiamy jedną, która jest najbliższa naszemu sercu, co już czujemy na przymiarkach. Natomiast, jak to u kobiet zazwyczaj bywa, dobrze mieć coś dodatkowego w zapasie.

Reklama

A trzecia kreacja?

- Ona będzie inna od pozostałych. Przygotowuję ją w długości 7/8. Przyda się na jedno z kolejnych wyjść, bo tych wieczorów podczas festiwalu jest wiele. Chcemy, żeby każdego dnia każda jedna kreacja podkreślała urodę, wdzięk i urok osobisty Grażynki.

Na ile pani Grażyna daje ci wolną rękę w projektowaniu, a na ile sama ingeruje w projekty?

- Właśnie Grażynka jest cudowna, bo cały czas daje mi wolną rękę. Dla mnie, jako projektantki, to jest wspaniałe uczucie. Też przez to, że się poznałyśmy, już wyczuwam gust Grażynki - z kolei ona bardzo mi ufa. Dzięki temu czuję w tym projektowaniu taką swobodę, to, że mogę sobie na wiele pozwolić. Jednocześnie staram się dać z siebie wszystko, żeby ta suknia była wyjątkowa. Myślę, że Grażynka czuje to, że bardzo mi na tym zależy i że wkładam całe serce w to, żeby pięknie wyszło. W zeszłym roku nam się udało, więc w tym roku też musi się udać (śmiech).

- Muszę wspomnieć, że właśnie w zeszłym roku, jadąc samochodem, przeczułam i wyobraziłam sobie suknię dla Grażynki - od razu do niej zadzwoniłam i powiedziałam: Grażynko, ja już wiem, co ty założysz! I rzeczywiście tak się stało.

Oby tak było i w tym roku...

- Oby! Wiadomo, że projektowanie każdej kolejnej sukni - mimo że dla tak wyjątkowej osoby i do takiego pięknego miejsca - jednak za każdym razem jest inne; wiążą się z tym inne przeżycia, więc wszystko się zmienia.

W zeszłym roku twoja kreacja dla Grażyny Torbickiej została dostrzeżona na czerwonym dywanie, więc poprzeczka rośnie. Stres jest?

- Poprzeczka rzeczywiście rośnie, ale ja zawsze bardzo dużo od siebie wymagam. Stresu nie ma, bo praca z Grażynką zawsze jest ogromną przyjemnością. To bardzo pomaga i jednocześnie ułatwia. Czuję, że będzie pięknie. Dajemy z siebie wszystko, więc musi tak być.

Czy możemy powiedzieć coś o kolorach?

- W tym roku będzie dużo pasteli. Co więcej, mogę powiedzieć też, że jeśli w tamtym roku miałyśmy czerwony garnitur, to w tym roku nie będzie czerwieni...

Z projektantką Violą Piekut rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Torbicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy