Reklama

"Cosmopolis": Podróż przez pustkę

Pokazywany na festiwalu w Cannes najnowszy film Davida Cronenberga ("Crash", "Niebezpieczna metoda", "Nagi lunch") to ekranizacja kultowej powieści Dona De Lillo, jednego z największych współczesnych pisarzy. W głównej roli wystąpił gwiazdor "Zmierzchu" - Robert Pattinson. Film zadebiutuje w polskich kinach 22 czerwca.

Eric Packer (Robert Pattinson) jeździ po wielkiej metropolii białą limuzyną. Rzadko opuszcza wnętrze samochodu, częściej zaprasza do środka wybranych przechodniów. Rozmawia z nimi o świecie, który chyli się ku upadkowi.

Najnowszy film Davida Cronenberga jestem w stanie określić mówiąc o jednym uczuciu. O całkowitej obojętności wobec ekranowych wydarzeń, historii, bohatera i miasta, które przemierza on swoją wielką limuzyną. Znam ten świat i rozumiem strach mężczyzny, jego hipochondryczne obsesje i zmieszany z fascynacją lęk przed przyszłością. W pewnym sensie czuję to samo i boję się podobnych rzeczy, więc tym bardziej dziwi mnie fakt, że "Cosmopolis" Cronenberga nie wzbudziło we mnie ani dobrych, ani złych emocji.

Reklama

Mówienie o obojętności w kontekście każdego filmu jest najgorszą recenzją, jaką można mu wystawić. Powinno się też na tym poprzestać, bo drążenie sprawy dalej nie prowadzi do niczego prócz próby zbadania, na jakim poziomie produkcji reżyser popełnił błąd sprawiając, że przestało mnie obchodzić, co robił potem. Najbardziej widocznym było już obsadzenie w głównej roli Roberta Pattinsona. Jego problem polega głównie na tym, że odkąd po sukcesie sagi "Zmierzch" stał się celebrytą, ewidentnie przestał być aktorem. W każdym kolejnym filmie, w jakim się pojawia, brakuje głównego bohatera, bo jego miejsce zajmuje figura Roberta Pattinsona. Uwielbiają ją plotkarskie magazyny, coraz bardziej nie znoszą krytycy, którzy dali aktorowi kredyt zaufania i kolejny raz muszą zmagać się z rozczarowaniem.

Eric Packer miał być finansistą, który po wizycie u prezydenta krąży po mieście w poszukiwaniu fryzjera i zmaga się z podświadomym strachem, że ktoś czyha na jego życie. Nowy Jork miał się jawić jako miasto niosące zagrożenie, targane wewnętrznymi konfliktami i ponownie przeżywające społeczno-polityczną rewolucję. Akcja miała toczyć się w ciągu 24 godzin, napięcie miało rosnąć i w pewnym momencie rozsadzić nie tylko świat przedstawiony, ale i rzeczywistość widzów. Piękne założenia nie przyniosły żadnych rezultatów.

Pattinson był manekinem wykonującym kolejne czynności, a nie przeżywającym dramat protagonistą filmu. Człowiekiem-marionetką w białej limuzynie realizującą kolejne zlecenia był także bohater filmu "Holy Motors" Leosa Caraxa (z którym Cronenberg stanął w konkursowe szranki). Grający go Denis Lavant jest na tyle kreatywny, interesujący i pełen pasji do wykonywanych przez siebie działań, że wypełnia film osobliwym charakterem, podpisuje niepodrabialnym stylem. Robert Pattinson takiego nie ma, David Cronenberg nieco takowy stracił.

Pojawienie się każdej kolejnej postaci, która towarzyszy Ericowi w jego wędrówce, mogła być okazją do stworzenia widowiska. Wszystkie możliwości utonęły jednak w głębokim niespełnieniu. Czy to upadający kapitalistyczny świat za oknami limuzyny nie pozwolił im być ludźmi, czy raczej jego brak w tkance filmu uniemożliwił reżyserowi stworzenie pełnowymiarowych postaci? Co stało się z Juliette Binoche? Kim jest dziś Samantha Morton? Kim będzie Sarah Gadon, która zarówno w filmie ojca, jak i syna (w Cannes filmem "Antiviral" zadebiutował Brandon Cronenberg) gra bohaterkę bardziej przypominającą porcelanową lalkę niż kobietę z krwi i kości?

Film Cronenberga Juniora mnie nieco rozczarował, bo zbyt bardzo przypominał mi o fascynacjach jego ojca, zbyt mało opowiadał o debiutującym twórcy, jako o przyszłym autorze. Dziś wszystko się zmieniło, dziś daję kredyt zaufania Brandonowi, bo nie chcę więcej oglądać nowych filmów Davida.

4/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Cosmopolis", reż. David Cronenberg, Kanada, Francja, Portugalia, Włochy 2012, dystrybutor: Monolith Films, premiera kinowa: 22 czerwca 2012

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy