Piłkarz-listonosz i ironia życia codziennego. Jacek Borusiński o filmie "Wróbel"
"Wróbel" to niepospolita komedia, która z dystansem i humorem opowiada o poważnych problemach i ironii życia. W roli głównej możemy zobaczyć znanego polskiego aktora komediowego, w całkowicie nowej odsłonie. Kim jest bohater Jacka Borusińskiego?
W trakcie 25. Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu mieliśmy okazję spotkać się z reżyserem i obsadą filmu "Wróbel". Uczestnicy festiwalu nie tylko mogli bezpośrednio zadać gościom nurtujące pytania, ale także redakcji Interii udało się zaprosić odtwórców głównych ról na krótką rozmowę.
Jacek Borusiński to współtwórca Grupy Mumio — zespołu istniejącego na polskiej scenie teatralnej prawie 30 lat. Ich legendarne już spektakle to uczta dla miłośników subtelnego, abstrakcyjnego humoru. Ale Borusiński to nie tylko aktor komediowy. W roku 2017 za rolę w "Barażu" (produkcji krótkometrażowej Tomasza Gąssowskiego) zdobył Nagrodę im. Jana Machulskiego w kategorii najlepszy aktor.
Naszą rozmowę z odtwórcą głównej roli rozpoczęliśmy od pytania o uczucia związane z pierwszym seansem filmu, w którym gra się główną rolę.
"W całości kompletnie, po zgraniu, widziałem 'Wróbla’ na festiwalu 'Dwa Brzegi’ w Kazimierzu. Wtedy widziałem go pierwszy raz i wśród publiczności. To niesłychane jak publiczność tworzy film. Gdy ogląda się film ze sobą w roli głównej, to za pierwszym razem częściowo śledzi się fabułę, ale też patrzy na siebie. Za drugim razem starałem się zdystansować i to były dwa całkowicie różne seanse".
A czy w pracy reżysera lub aktora jest jeszcze miejsce na fascynację? Co motywuje Jacka Borusińskiego do pracy na planie?
"To, co najbardziej mnie 'kręci’, to kreacja świata, że nagle można stworzyć nowy świat, powołać do życia nowych ludzi, nowe postaci i stworzyć życie. To od strony reżysera. W pracy aktora jest podobnie - powstaje nowy byt, życie, którego tak naprawdę nie ma w rzeczywistości. Cudowne jest to, że można stworzyć postać, która jest przekonująca, jest prawdziwa i w którą się 'wierzy'. W przypadku 'Wróbla' Remek jest postacią, w stosunku do której możemy odczuwać empatię, razem z nim wzruszać, cieszyć i przede wszystkim przeżywać jego życie, bo wydaje się, że ta postać jest bliska nam. Nie jest to prezydent Stanów Zjednoczonych, nie jest to gangster ani postać historyczna, jest to rodzaj 'everymana’. Przy realizacji filmu mieliśmy podstawowe założenie, aby jak najmniej grać, a jak najmocniej być".
A kim właściwie jest Remek w oczach aktora odgrywającego tę rolę?
"Zdecydowanie łatwiej byłoby mówić, kim on nie jest, niż kim on jest, bo jemu pewne rzeczy w życiu po prostu się przydarzają. Bardzo mocno tę postać warunkuje to, że jest samotny, że w bardzo młodym wieku traci rodziców i trafia do domu dziecka. On próbuje jakoś dryfować w tej rzece. W pewnym momencie on zaczyna 'nie być". Nie jest piłkarzem, nie jest listonoszem, nie jest dzieckiem, nie jest (jeszcze) wnukiem, nie jest osobą znającą relacje. Jest na takiej '40-letniej ziemi niczyjej’".
W pewnym momencie do życia Remka wkracza Marzenka - wraz ze swoją różową walizką staje na jego ganku i po prostu wywraca całą jego dotychczasową rzeczywistość. Wydawać by się mogło, że taka relacja nie ma przyszłości — dzieli ich wszystko, jednak w życiu codziennym odnajdują swoją rutynę. Co o tej postaci sądzi Jacek Borusiński?
"Marzenka jest kompletnym zaprzeczeniem Remka - jest gadułą, osobą przedsiębiorczą, a w pewnym momencie staje się lokomotywą w jego życiu. Nie pytając go o zdanie 'podłącza’ jego wagon i nagle stwierdza: 'jedziemy!’, a on reaguje 'no dobra. Zobaczymy, co z tego wyniknie’".
A jakie trudności wynikają z pracy pomiędzy bohaterem, który raczej niewiele mówi, tak jak Remek, z bohaterem, który dosłownie milczy? Okazuje się, że odtwórcę głównej roli bardziej opisuje "co", a nie "jak". Co było wyzwaniem w pracy z Krzysztofem Stroińskim?
"Ta praca była o tyle trudna, że mieliśmy pomysł przy realizacji, że nie będziemy nawiązywać relacji, jako my - aktorzy. Przez cały plan praktycznie nie rozmawialiśmy, żeby ta relacja przełożyła się na film. Remek w ogóle nie zna swojego dziadka, który nagle pojawia się w jego życiu i jest kimś kompletnie obcym. Pod koniec było trudno zachować dystans, bo czuło się, że ta sympatia pojawia się między nami. Na szczęście było to już w końcowym etapie produkcji".
Na koniec rozmowy poprosiliśmy aktora, by przekazała kilka słów zachęty dla czytelników, którzy jeszcze nie widzieli "Wróbla".
"Ten film ma niejednorodną formę, jest tragikomiczny, czyli ma formę, którą osobiście bardzo lubię, bo jest bardzo bliski życiu. Mam nadzieję, że jest film z jednej strony prosty, ale absolutnie nie prostacki, szczery i prawdziwy, lekki, ale też dotykający".
Remek Wróbel to listonosz i zapalony piłkarz amatorskiej drużyny. Dobiega czterdziestki, wiedzie życie kawalera. Z pasją studiuje encyklopedię, ćwicząc swoją nadzwyczajną pamięć. Poza obrotnym, prowadzącym szemrane interesy, przyjacielem Pedrem nie ma na świecie nikogo bliskiego. I dobrze mu z tym. Pewnego dnia wszystko się zmienia — jego poukładane życie wywraca się do góry nogami, do tego niespodziewanie pojawiają się w nim nowa, wygadana sąsiadka Marzenka i dziadek, którego do tej pory nie znał. Remek będzie musiał się nauczyć, jak zrobić lemoniadę, gdy życie daje ci cytryny.
Jackowi Borusińskiemu partnerują w filmie: Julia Chętnicka, Krzysztof Stroiński, Piotr Rogucki. "Wróbel" w reżyserii Tomasza Gąssowskiego znalazł się w Konkursie Głównym 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.