"Pułapka": Reżyser znów przedobrzył? A pierwsza połowa filmu jest tak dobra...

Kadr z filmu "Pułapka" /materiały prasowe

"Pułapka" M. Night Shyamalana ma wszystko, co najlepsze i najgorsze w kinie reżysera "Szóstego zmysłu". Inteligentny punkt wyjścia i oryginalne przewrotki narracyjne mieszają się z absurdalnymi dziurami logicznymi i ostatecznym przedawkowaniem twistów akcji. Shyamalan znów przedobrzył, ale i tak dał mi kawałek nie najgorszej letniej rozrywki.

  • "Pułapka" to najnowszy thriller M. Night Shyamalana, twórcy "Szóstego zmysłu", "Znaków", "Osady" i "Split"
  • Znakiem rozpoznawczym Shyamalana są niespodziewane zwroty akcji. Takowe znalazły się także w "Pułapce"
  • Jedną z głównych ról zagrała Saleka Shyamalan, córka reżysera

"Pułapka" to kolejna produkcja Shyamalana, do której bardzo pasuje określenie "film familijny". Nie chodzi o treść, bo przecież jest to opowieść o psychopatycznym seryjnym mordercy o jakże oryginalnej ksywce "rzeźnik", który bierze na koncert swoją córkę, w tym samym czasie trzymając i torturując na odległość w piwnicy kolejną ofiarę. Jest to film familijny, bo Shyamalan kręci go znów ze swoimi dziećmi. Niedawno recenzowałem debiutancki horror jego córki Ishany pt. "The Watchers", który reżyser "Znaków" wyprodukował. Teraz druga córka Saleka gra kluczową rolę w jego "Pułapce".

Reklama

"Pułapka": "Milczenie owiec" na koncercie Taylor Swift

Nie tylko wcieliła się w gwiazdę R&B Lady Raven, ale napisała na potrzeby filmu 14 piosenek, które wykonuje na scenie przez sporą część seansu. Momentami miałem wrażenia, że dobry M. Night nakręcił koncert córki, do którego dobudował akcje thrillera i dzięki temu zaciągnął jej potencjalnych fanów do kina. Tata roku! Tak zostaje zresztą nazwany Cooper Adams (Josh Hartnett), który udaje się z nastoletnią córkę Riley (Ariel Donoghue) na koncert Lady Raven. Dziewczyna jest absolutnie zakochana w swojej idolce, podobnie jak całe jej pokolenie. Lady Raven wzbudza miłość niemal tak wielką, jak goszcząca właśnie w Polsce Taylor Swift. 

Cooper kocha córkę (jak M. Night Salekę) i zrobi dla niej wszystko. Ba, zostawi nawet w piwnicy na czas koncertu kolejną torturowaną ofiarę! Cooper szybko przekonuje się, że koncert jest obstawiony przez policję, FBI i S.W.A.T., które zastawiły pułapkę na grasującego po Filadelfii "rzeźnika". Ktoś dał cynk, że będzie on na koncercie, więc morderca szuka usilnie sposobu, jak wymknąć się z hali koncertowej. Jednocześnie nie chce zawieść swojej ukochanej córeczki, która nie wybaczy mu przecież wyjścia przed końcem show.

"Pułapka": M. Night Shyamalan znów przedobrzył

Ta część "Pułapki" pokazuje narracyjny talent Shyamalana oraz błysk z jego najlepszych filmów ("Szósty zmysł", "Niezniszczalny", "Wizyta"). Jest tutaj napięcie, dobry rytm i narastająca klaustrofobiczna paranoja. Hartnett świetnie oddaje rosnącą panikę i zaszczucie mordercy, który jednak jest na tyle bystry, że potrafi wyjść z opałów. Problem zaczyna się w późniejszej części filmu. Wtedy Shyamalan wrzuca bieg z napisem "Zdarzenie", "Kobieta w wodzie" czy "1000 lat po ziemi". Te pokraczne filmy najbardziej drażniły narcystyczną wiarą Shyamalana w jego geniusz, który ogłoszono na przełomie wieków po zdumiewającym sukcesie nominowanego do sześciu Oscarów "Szóstego zmysłu". "Pułapka" jest thrillerem pękniętym dokładnie na pół. Żałuję, że cała akcja nie została osadzona podczas koncertu, jak u Briana de Palmy w "Oczach węża" (1998), rozgrywających się na hali podczas walki bokserskiej.

Josh Hartnett robi co może, by nadać kolejnych psychologicznych warstw Cooperowi. Skąd psychopatyczne skłonności tego wzorcowego taty, który zrobi absolutnie wszystko, by zobaczyć uśmiech na twarzy swojego dziecka? Jak godzi on ze sobą bycie seryjnym mordercą "rzeźnikiem" i jednocześnie rodzicem, który bierze na swoje barki nudne i frustrujące spory z matkami nastolatek, kłócącymi się o kolejne dramy swoich córek? Hartnett dobrze wchodzi w nakreślony przez Shyamalana obraz psychopaty, który momentami chwyta nawet w głupawym finale. Wtedy reżyser w zdumiewający sposób traci instynkt zachowawczy i prowadzi akcje w stronę niezamierzonej autoparodii gatunku, którą najlepiej reprezentuje przerysowana postać ścigającej "rzeźnika" profilerki FBI doktor Grand (Hayley Mills). Natomiast Cooper z błyskotliwego mordercy, który potrafi przechytrzyć każdego, staje się zwykłym farciarzem korzystającym z niewiarygodnych decyzji otoczenia. No, ale dzięki kolejnym mniej lub bardziej kuriozalnym twistom akcji na ekranie może dłużej błyszczeć Saleka Shyamalan.

Doceniam miłość jej taty, który nie ucieka od ironii, opowiadając przecież o relacji psychola do swojej córki, ale jednak zbyt mocno wystawia on w "Pułapce" cierpliwość widza. Po tych słowach krytyki czas na mój twist akcji. Wtopy scenariuszowe nie zmieniają faktu, że bawiłem się na tym wakacyjnym thrillerze nieźle. Czasami również lubię wrzucić R&B udające mroczny klimat. Twist w recenzji godny "Pułapki"? Warto mimo wszystko samemu sprawdzić w kinie.

5,5/10

"Pułapka" (Trap), reż. M. Night Shyamalan, USA 2024, dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska, premiera kinowa: 2 sierpnia 2024 roku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pułapka (2024) | M. Night Shyamalan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy