Reklama

Rodzice zabierali na ten film dzieci. Wychodzili w trakcie seansu

Film świąteczny, który miał swą premierę w czerwcu — brzmi niedorzecznie. Nie było to jednak jedyne odstępstwo od normy, jeśli chodzi o "Gremliny rozrabiają". Groteskowe, pełne czarnego humoru dzieło Joe Dante'ego w bezkompromisowy sposób rozprawiało się z magią ostatnich dni grudnia. Widzowie byli zachwyceni — poza dziećmi, dla których wredne stworki stały się źródłem koszmarów. 8 czerwca 2024 roku mija 40 lat od premiery kultowego filmu.

Chociaż film miał swoją premierę na przełomie wiosny i lata, opowiedziana w nim historia skupia się na okresie Bożego Narodzenia. Głównym bohaterem jest nastoletni Billy Peltzer (Zach Galligan), który otrzymuje od rodziców pod choinkę nowego zwierzaka — zakupionego w tajemniczym sklepie w Chinatown słodkiego, puchatego gremlina. Stworek otrzymuje imię Gizmo. Nastolatek dowiaduje się, że w żadnym razie nie może go wystawiać na światło słoneczne, narażać na kontakt z wodą ani karmić po północy. Oczywiście wkrótce Gizmo kończy cały mokry, co skutkuje pojawieniem się jego o wiele wredniejszego rodzeństwa. Niebawem nowe gremliny przechodzą potworną transformację i zaczynają siać chaos w cichym miasteczku, w którym mieszkają bohaterowie. 

Reklama

"Gremliny rozrabiają": Najoryginalniejszy scenariusz od lat

Pomysłodawcą "Gremlinów" był Chris Columbus, w przyszłości reżyser takich hitów, jak "Kevin sam w domu" i filmy z serii o Harrym Potterze. Na początku lat osiemdziesiątych XX wieku był on początkującym scenarzystą. Którejś nocy usłyszał zza ściany swojego mieszkania dziwne odgłosy, jakby dziesiątki piskliwych stworków robiło sobie imprezę wewnątrz jego budynku. Brzmiało to na tyle niepokojąco, że zainspirowało do napisania, jak sam to określił, "przeciwieństwa 'Tego wspaniałego życia'".

Columbus nie wyobrażał sobie, że scenariusz może zostać zrealizowany. Zamierzał zamieścić go w swoim CV. Los chciał, że tekst trafił w ręce Stevena Spielberga, który postanowił go wyprodukować. "To jedna z najoryginalniejszych rzeczy, na które natrafiłem w ostatnich latach. Dlatego ją kupiłem" - tłumaczył twórca "Szczęk"

Spielberg nie mógł samodzielnie wyreżyserować filmu. Początkowo chciał powierzyć "Gremliny" Timowi Burtonowi, który zachwycił go swoim krótkometrażowym "Frankenweenie". Szukając osoby z doświadczeniem w kręceniu horrorów, ostatecznie wybrał Joe Dante'ego, mającego na swoim koncie "Skowyt" z 1981 roku. Obaj rozpoczęli preprodukcję filmu jeszcze w czasie zdjęć do pełnometrażowej wersji "Strefy mroku". 

"Gremliny rozrabiają": Pierwotnie film był o wiele mroczniejszy i brutalniejszy

Szybko podjęto decyzję, by nieco złagodzić scenariusz. Chociaż w "Gremlinach" pozostało sporo czarnego humoru, twórcy zdecydowali się zrezygnować ze scen, które mógłby wyrwać publiczność z ich strefy komfortu. W oryginalnym scenariuszu Columbusa gremliny zabijały matkę Billy'ego i zrzucały jej głowę ze schodów, gdy nieświadomy nastolatek wracał do domu. Zjadały także jego psa. Z filmu wypadła również scena, w której wredne stworki atakują lokalną restaurację McDonald's i raczą się burgerami z ludzi. Spielberg nie chciał także, by to Gizmo zmieniał się w złego gremlina. Uważał, że malec był zbyt słodki.

Pozostawiono jednak scenę, w której Kate (Phoebe Cates), dziewczyna Billy'ego, opowiada o swojej tragedii świątecznej. Jej ojciec miał zginąć, gdy w przebraniu Świętego Mikołaja wpadł do komina i został znaleziony dopiero po kilku dniach. Było to nawiązanie do popularnej miejskiej legendy. Producenci uważali, że ta scena jest nie na miejscu. Nie wiadomo, by miałaby zasmucić widzów, czy ich rozśmieszyć. Spielberg także nie był jej fanem. Uważał jednak, że to film Dante'ego i ostateczna decyzja należy do niego. Reżyser stwierdził, że scena idealnie podsumowuje charakter filmu i ani myślał jej usuwać.

"Gremliny rozrabiają": W roli wrednych stworków... tresowane małpy

Projektant Chris Wales otrzymał za zadanie opracowanie wyglądu Gizmo i jego pokracznych braci. Ze słodkim gremlinem nie było większego problemu. Od początku był przekonany, że musi mieć on ogromne oczy i kreskówkowe proporcje. Dante i producent Mike Finnelli zaproponowali, by dać gremlinowi ogromne uszy oraz nadać mu charakter szczeniaka. Jak przyznał Wales, już trzeci projekt Gizmo uzyskał akceptację twórców. 

Cates była jedną z pierwszych aktorek, które otrzymały angaż w filmie. Producenci obsadzili ją z racji jej popularności, którą zyskała dzięki swemu udziałowi w komedii "Beztroskie lata Ridgemont High". O rolę Billy'ego starali się między innymi Kevin Bacon, Ralph Macchio i Emilio Estevez. Otrzymał ją jednak nieznany Zach Galligan. Chłopak zachwycił Spielberga podczas prób z Cates. "On już jest w niej zakochany" - stwierdził reżyser i zdecydował się obsadzić nastolatka. 

Początkowo w rolach gremlinów miały pojawić się tresowane małpy. Jednak zwierzęta panikowały, gdy tylko próbowano założyć im maskę stworków. Zdecydowano się więc na efekty praktyczne. Najwięcej problemów sprawiały modele Gizmo, które były bardzo małe i kruche, przez co często się psuły i nie były za bardzo mobilne. Dante nie chciał się zgodzić, by słodki gremlin był nieco większy. By załagodzić nastroje w ekipie technicznej, zdecydowano się zrealizować scenę, w której gremliny przywiązują przerażonego Gizmo do tarczy do gry w darta i rzucają do niego rzutkami. Pion techniczny był mu za to bardzo wdzięczny.

Film "Gremliny rozrabiają" wszedł do kin 8 czerwca 1984 roku. Okazał się ogromnym sukcesem kasowym — zarobił ponad 211 milionów dolarów na całym świecie, co czyniło z niego czwarty najbardziej dochodowy film roku. Nie wszyscy widzowie byli jednak zachwyceni. Część rodziców dała się zwieść kampanii marketingowej skupionej na postaci słodkiego Gizmo i wzięła na film swoje pociechy. Te nie przyjęły dobrze groteskowych gremlinów oraz wszechobecnego czarnego humoru. Część krytyków była zachwycona takim odczarowaniem Świąt. Inni narzekali na za dużą dawkę groteski. Niemniej film okazał się niespodziewanym sukcesem. W 1990 roku powstał jego sequel. Za kamerą ponownie stanął Dante, a Galligan i Cates powrócili do swoich ról. Mimo pozytywnych recenzji film okazał się box-offisową bombą — zarobił tylko 41,5 miliona dolarów.

INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Gremliny rozrabiają | Steven Spielberg | Chris Columbus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy