Reklama

"Koszmar Darwina": Prawo dżungli

W wieży lotniskowej w regionie Mwanza, czarnoskóry pracownik stara się zabić pszczołę. Jedno uderzenie gazetą nie wystarcza. Owad walczy o życie.

W wieży lotniskowej w regionie Mwanza, czarnoskóry pracownik stara się zabić pszczołę. Jedno uderzenie gazetą nie wystarcza. Owad walczy o życie.

"Koszmar Darwina" Huberta Saupera dokumentuje życie mieszkańców Tanzanii i zdaje się, że ludzie tak samo walczą o przeżycie jak pszczoła z pierwszej sceny filmu. Życie w nędzy, choroby i walka o przetrwanie należą do codzienności. Niemalże wszystko w położonym nad Jeziorem Wiktorii regionie koncentruje się wokół handlu okoniem z Nilu. 25% eksportu Tanzanii do krajów Unii Europejskiej to właśnie ten gatunek ryby. Żyje w jeziorze od lat 60-tych po tym, jak dostał się do niego w ramach "małego eksperymentu naukowego" i zmienił bieg ewolucji. Okoń Nilu - drapieżnik - zaczął się rozmnażać eliminując 210 gatunków ryb, i tym samym zachwiał naturalną równowagę życia w jeziorze.

Reklama

Podobna sytuacja jest na brzegu. Niemalże wszystkie rodziny zamieszkujące region żyją dzięki tej rybie. Jedni łowią, inni - specjalnie przygotowani - nurkują i zaganiają do sieci, jeszcze inni przemieniają ją na filety. Mieszkańcom Tanzanii pozostają szczątki, które sprzedawane są w okolicy jako wartościowy pokarm. Z lotniska odlatują kolejne samoloty z transportami. Region przyciąga ludzi z całego kraju: kobiety odnajdują pracę jako prostytutki, a ich najlepszymi klientami są goście ze Świata - przede wszystkim piloci samolotów.

Film Huberta Saupera ukazuje świat funkcjonujący według "praw dżungli" - przetrwa ten, kto jest silniejszy. Widać to wśród dzieci ulicy, które walczą o garść ryżu, a spokojny sen gwarantują sobie wdychając opary z palonych opakowań po rybach. O mieszkańcach Europy mówią: "To oni rządzą światowym handlem, są silniejsi". W filmie do głosu dochodzą rybacy, pracownicy fabryki i lotniska, zakażeni wirusem HIV, piloci samolotów, prostytuujące się kobiety, dzieci i pastor. Ich rzeczywistość przeraża, a film wchodzi w ten świat coraz głębiej i pokazuje kraj w relacji z innymi państwami Afryki. Samoloty nie przylatują jedynie po ryby - lotnisko jest głównym kanałem przemytu broni z Europy do państw afrykańskich dotkniętych wojną domową.

Pokój i wojna, bogactwo i nędza, zdrowie i choroba, uśmiech i łzy - to niektóre kontrasty, jakie wychwyciła kamera. Eksport ryb nie gwarantuje rozwoju: drapieżniki pożerają własne potomstwo, co oznacza wymarcie gatunku. Czy o taką ewolucję chodziło Darwinowi?

Anna Maria Toczyska

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy