Skoczą za sobą w ogień czy raczej do gardeł? Jak braci pokazuje kino?

Kadr z filmu "Chleb i sól" /Tomasz Woźniczka/Studia Munka SFP /materiały prasowe

"Rain Man", "Chleb i sól", "Wymyk", "Co gryzie Gilberta Grape’a?", "Bad Boy", "Wichry namiętności" – co łączy te zdawałoby się kompletnie różne filmy? Ich wspólny mianownik to główni bohaterowie, czyli bracia. Jacy są, jacy chcieliby być, czy czują bliskość, ufność, męską solidarność czy zazdrość i wrogość? Sprawdźmy!

Poza rodzicami, brat (czy siostra) to dla każdego najbliższa rodzina. Ktoś, na kogo zawsze można (powinno się) liczyć, choć z tym różnie  bywa. W dzieciństwie spędza się razem beztroski czas, można sobie wszystko powiedzieć, mieć tajemnice przed rodzicami. Choć z czasem pojawiają się różnice, jest to więź, która trwa całe życie. Braci łączy przyjaźń, solidarność, zaufanie, czasem też zawiść, rywalizacja, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości.

Najsłynniejsi bracia to biblijni Kain i Abel, ktoś dobry i ktoś zły (choć to zbytnie uproszczenie), ktoś kto idzie z prądem i ktoś w wiecznej kontrze. Takie kontrasty to wspaniały temat dla kina. Jest wiele produkcji, które łączy ta tematyka. Przyjrzyjmy się niektórym z nich, część z nich dzisiaj jest już zapomniana, ale może warto do nich wrócić.

Reklama

Bracia w kinie polskim

To historia rodem z tragedii antycznej. Bracia Alfred (Łukasz Simlat) i Jerzy (Robert Więckiewicz), pomiędzy którymi stopniowo narasta konflikt, są świadkami incydentu w podmiejskiej kolejce. Kilku chuliganów zaczepia dziewczynę. Jerzy staje w jej obronie, natomiast Alfred jest sparaliżowany sytuacją i jest biernym świadkiem tragedii młodszego brata, który zostaje wyrzucony z pędzącego pociągu. Jerzy leży w śpiączce w szpitalu, a Alfred nie może się pozbyć wyrzutów sumienia. Ich świat wywraca się do góry nogami.

Film Grega Zglińskiego "Wymyk" (2011) najlepiej streścił w jednym z wywiadów Robert Więckiewicz, który zagrał jednego z braci: "to jest rodzinna historia, której towarzyszy miłość, nienawiść, zawiść. To są uczucia, które wszyscy odczuwamy w stosunku do naszych bliskich. Czasem ich lubimy, czasem nie, czasem ich kochamy lub nie, zazdrościmy im itd. W tym filmie jest dwóch braci. Młodszy, którego gra Łukasz Simlat i starszy, którego gram ja. Między nimi jest konflikt. Nie wiadomo, jakby ewoluował, gdyby nie pewien dramatyczny incydent, który zmienia ich życie".

"Wymyk" doskonale ukazuje brutalną prawdę, że jedno losowe zdarzenie - braterska kłótnia, zbyt impulsywna reakcja - może odmienić całe życie, naznaczając piętnem także innych. Jednocześnie film jest moralnym traktatem na temat różnych rodzajów odwagi: cywilnej, braterskiej, społecznej czy po prostu ludzkiej. Dawno w polskim kinie nie było takiej historii o bohaterach, którzy nagle zostają wrzuceni w losową sytuację tragiczną, rodem z filmów Krzysztofa Kieślowskiego.

Zupełnie inną historię o braciach opowiedział Patryk Vega. Drogi tych filmowych braci dawno się rozeszły. Bohaterowie filmu "Bad Boy" (2020) to postaci zbudowane na całkowitych skrajnościach. Starszy Piotr (Maciej Stuhr), w młodości łagodny i unikający przemocy, zawsze z najlepszymi ocenami, wstąpił do policji. Z kolei skłonny do przemocy Paweł (Antoni Królikowski) stał się ważną postacią w środowisku pseudokibiców. Policja postanawia zwerbować go jako informatora. W tym celu adwokat Ola (Katarzyna Zawadzka) ma zdobyć jego zaufanie. W ramach akcji udaje ona dziewczynę Piotra. Tymczasem wpływy Pawła rosną. Spotkanie się tej trójki zmienia całe ich życie.

Na początku wszystko zdaje się działać. Jest konflikt między braćmi, pojawia się teoretycznie rozdarta między nimi dziewczyna, która będzie musiała wybierać między lojalnością wobec Piotra, a rodzącym się uczuciem do jego brata. Jednak nakreślone relacje między braćmi są pełne sprzeczności. Ostatecznie trudno ustalić, jakie stosunki ich łączą. Dla reżysera wydaje się nie być to ważne. A szkoda, bo tkwił tu potencjał na całkiem niezłą historię.

W styczniu na ekranach polskich kin pojawił się film "Chleb i sól" Damiana Kocura, którego bohaterami również są dwaj bracia. Zrealizowany w Studio Munka Stowarzyszenia Filmowców Polskich debiut polskiego reżysera zdobył Nagrodę Specjalną Jury podczas festiwalu filmowego w Wenecji.

Jest początek wakacji. Obiecujący pianista, student Warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego i zagraniczny stypendysta Tymek przyjeżdża do rodzinnych Strzelec Opolskich, gdzie witają go matka i młodszy brat Jacek. Starszy brat chce pomóc młodszemu wyrwać się z matni, w jakiej się znalazł, namawia go do wyjazdu, do walki o swoje marzenia (Jacek też ma talent, ale stracił chęci i zapał). Starszy brat chciałby, aby młodszy nie przegapił tego momentu, w którym można jeszcze zmienić swoje życie. Tymek spędza cały wolny czas z bratem, z którym całkiem dobrze się dogaduje oraz z dawnymi znajomymi. Bardzo często wspólnie odwiedzają niedawno otwarty bar z kebabem, prowadzony przez obcokrajowców. Tymek obserwuje niechęć swoich kolegów wobec pracowników baru, która wkrótce przeradza się w agresję.

To miały być ostatnie tak długie wakacje Tymka, być może ostatnia szansa, żeby wpłynąć na młodszego brata. Jednak nieszczęśliwy zbieg okoliczności doprowadza do tragedii. Jacek będzie musiał żyć z traumą, ze stratą brata, tak wydawało się ważnego w jego życiu.

"Braty" to kolejny nowy polski film, którego bohaterami są dwaj bracia (premiera 21 kwietnia). Tytułowe "Braty" to Filip (Hubert Miłkowski) i Bartek (Sebastian Dela). Obaj mieszkają na jednym z blokowisk razem z ojcem (Cezary Łukaszewicz). Filip ma siedemnaście lat, stoi u progu dorosłości, kocha jeździć na deskorolce. Od zawsze żyje w cieniu starszego o dwa lata brata Bartka (Sebastian Dela), stanowiącego dlań wzór do naśladowania. Bracia kilka miesięcy wcześniej stracili matkę i od tego momentu nic już nie jest takie samo. Ojciec, niegdyś świetny tata i mąż, to teraz ćpun, który pogrążony w żałobie zamyka się w swoim pokoju i dzięki narkotykom jest w stanie zapomnieć o cierpieniu. Misję "wychowania" młodszego Filipa bierze więc na siebie Bartek. Gdy starszy z rodzeństwa znajduje sobie dziewczynę (Marta Stalmierska) i postanawia się wyprowadzić, między młodzieńcami dochodzi do starcia postaw i charakterów.

Starszy brat kocha młodszego i stara się zastąpić mu ojca, ale jest to szorstka miłość. Nigdy nie wiadomo, czy przytuli młodszego, czy nagle go nie uderzy. Ta trudna braterska miłość stanowi główną oś filmu. To intymna i szczera historia o przyspieszonym dorastaniu i poszukiwaniu własnej drogi życiowej.

Bracia w światowym kinie

Światowe kino również jest pełne przykładów, w których podejmowane są tematy relacji pomiędzy braćmi. Ci braci dopiero dowiedzieli się o swoim istnieniu, ale ich prawdziwie braterska relacja przejdzie do historii kina. "Rain Man" zdobył w 1989 roku cztery Oscary: za najlepszy film, scenariusz, reżyserię i dla najlepszego aktora.

Po śmierci ojca Charlie Babbitt (Tom Cruise) - młody biznesmen, który przeżywa poważne kłopoty finansowe w swojej firmie - dowiaduje się, że ma brata (Dustin Hoffman), który ma autyzm i mieszka w domu opieki. Rozgoryczony faktem, że ojciec zapisał cały majątek Raymondowi, Charlie porywa brata, mając nadzieję na uzyskanie połowy spadku. Bohaterowie wyruszają w podróż przez Stany Zjednoczone, aby się lepiej poznać.

Kilka dni, które spędzają wspólnie Raymond i Charlie, podziała na obu jak najlepsze lekarstwo. Po wielu latach spędzonych w domu opieki Raymond odkrywa świat i doznania, o jakich nie miał pojęcia. Z kolei Charlie zaczyna mniej roszczeniowo i materialistycznie patrzeć na świat. Czy to nie piękne? A podczas seansu leją się łzy wzruszenia.

Film "Bliźniacy" (1988) był wyzwaniem aktorskim dla Arnolda Schwarzeneggera, którego kojarzono do tej pory głównie z kinem akcji. Nagle okazało się, że kulturysta pochodzący z Austrii ma nie tylko mięśnie, ale i poczucie humoru. Julius (Arnold Schwarzenegger) i Vincent (Danny DeVito) są bliźniakami, ale o swoim istnieniu dowiadują się w dniu 35. urodzin. Naprawdę trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, kto ich zagrał! Ale... obaj są owocem pewnego eksperymentu medycznego - Julius zostaje wychowany na sekretnej wyspie, gdzie wyrasta na genialnego i wysportowanego, ale kompletnie nieprzystosowanego do życia mężczyznę. Vincent tuż po narodzinach zostaje oddany do sierocińca i obecnie jest drobnym oszustem i kobieciarzem. Kiedy Julius dowiaduje się, że jego brat mieszka w Los Angeles, postawia go poznać. Później obaj postanawiają odnaleźć swą matkę.

Choć wszystko ich dzieli, bracia stopniowo zbliżają się do siebie - Vincent uczy Juliusa prawdziwego życia i zyskuje brata, którego nigdy nie miał. Arnold Schwarzenegger i Danny DeVito stworzyli przezabawny, niedopasowany duet. Cóż... czasem bracia naprawdę bardzo się różnią.

Wyreżyserowana przez Ivana Reitmana komedia okazała się sukcesem kasowym. Nakręcona za 11 mln dolarów przyniosła zysk przekraczający 200 mln. Takiego obrotu sprawy nie spodziewali się zapewne jego twórcy, którzy zamiast zwyczajowej gaży, zgodzili się wypłacić Schwarzeneggerowi i DeVito 20% z przyszłych zysków filmu. 

"Co gryzie Gilberta Grape’a" (1993) to dzisiaj film kultowy. Oparty na książce Petera Hedgesa (który napisał także scenariusz) film Lassego Hallströma opowiadał o perypetiach dwudziestoczteroletniego Gilberta (Johnny Depp), mieszkańca małego miasteczka w Iowie, który po samobójczej śmierci ojca stał się głównym żywicielem rodziny. Chłopak opiekuje się dwiema siostrami, chorobliwie otyłą matką (Darlene Cates), która od kilku lat nie opuszcza rodzinnego domu i upośledzonym umysłowo bratem Arniem (Leonardo DiCaprio). Życie Gilberta niespodziewanie nabiera barw, gdy pewnego dnia w mieście zjawia się Becky (Juliette Lewis) ze swoją babcią.

Film w piękny sposób pokazuje głęboką więź, jaka jest pomiędzy braćmi. Gilbert nierzadko chciałby uwolnić się od swego upośledzonego brata, jednak czuje się za niego odpowiedzialny. Wie, że jest dla niego całym światem i na swój sposób go kocha. Krytycy przyjęli film bardzo ciepło, chwalono szczególnie odtwórców głównych ról. Choć największą gwiazdą filmu miał być Johnny Depp, to właśnie mało wówczas znany, początkujący aktor Leonardo DiCaprio podbił serca widzów. 18-letni wówczas DiCaprio wypadł w roli Arniego tak przekonująco, że otrzymał za kreację swoją pierwszą nominację do Oscara.

Zapytany o tytułowe pytanie reżyser odpowiedział: "Frustracja wynikająca z niemożności wyprowadzenia się, dorośnięcia i zostawienia za sobą obowiązków związanych z rodziną. Prawdę mówiąc, gryzie go jego gniew".

O skomplikowanych relacjach pomiędzy braćmi opowiada również epicki film Edwarda Zwicka "Wichry namiętności" (1994). Odludne tereny Montany, początek XX wieku, wielka farma, ojciec (Anthony Hopkins) i trzech synów opuszczonych przez matkę. Każdy z braci jest inny. Każdy ma inny temperament, kieruje się innymi wartościami, ich postępowanie determinują różne siły, których czasami sami nie potrafią zrozumieć.

Alfred (Aidan Quinn) jest rozsądny i pragmatyczny, Tristan (Brad Pitt) to buntownik i odludek, a Samuel (Henry Thomas) - romantyczny idealista. Pewnego dnia Samuel przywozi do domu narzeczoną (Julia Ormond). Dziewczyna jest fascynująca, piękna, niezależna w poglądach, nieokiełznana, pełna namiętności i robi wrażenie na każdym z braci. Od tej pory losy całej czwórki zmienią się na zawsze. Wybucha I wojna światowa. Kiedy mężczyźni - mimo sprzeciwów ojca - wyruszają walczyć do Europy, ona zostaje na farmie i czeka.

To historia o namiętnościach, nad którymi nie sposób zapanować, o przebaczeniu, rozpaczy, nieszczęśliwej miłości, niezależności pomimo wszystko i pojednaniu. O tym, że można się różnić, zerwać ze sobą kontakty na wiele lat, ale na końcu okaże się, że najsilniejsza jest miłość braterska.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy