Reklama

"Po ślubie": Weselna puszka Pandory

Nagrodzone za reżyserię na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Karlowych Warach "Po ślubie" Jana Hřebejka od piątku, 18 lipca, pojawi się w polskich kinach.

Jan Hřebejk to jeden z najbardziej wszechstronnych i płodnych czeskich reżyserów. Urodzony w Pradze w 1967 roku, między 1987 a 1991 rokiem studiował scenopisarstwo i dramaturgię na FAMU. W czasie studiów wspólnie z Petrem Jarchovským, swoim późniejszym współpracownikiem, napisał scenariusz komedii "Pějme píseň dohola", który w 1990 roku został zrealizowany przez Ondřeja Trojana.

Za pełnometrażowy reżyserski debiut Hřebejka uchodzi telewizyjny film "Dobročinný večírek" z 1992 roku. Nakręcone rok później "Bigbeatowe lato" zostało uhonorowane Czeskim Lwem w kategoriach: Najlepszy Film i Najlepsza Reżyseria.

Reklama

Druga z wymienionych nagród przypadła Hřebejkowi także za "Musimy sobie pomagać" (2000). Film był również czeskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Dziewięć lat później do walki o nagrodę Amerykańskiej Akademii stanął też "Czeski błąd".

"Po ślubie" zdaje się zamykać trylogię zainicjowaną "Czeskim błędem" (2009) i kontynuowaną w "Niewinności" (2011). We wszystkich trzech filmach sekret z przeszłości niespodziewanie wychodzi na światło dzienne i odciska głębokie piętno na teraźniejszości.

Małe, czeskie miasteczko wypełnia się dźwiękiem dzwonów kościelnych. Tereza ma na sobie piękną, białą suknię. Radim w dobrze skrojonym garniturze wygląda jak książę z bajki. Lato jest w pełni. Wszystko zapowiada, że młodą parę czeka najszczęśliwszy dzień w życiu. Wreszcie mają to z głowy - wzdycha siostra panny młodej. W odpowiedzi słyszy jednak: Przecież dopiero teraz się zacznie.

Wraz z tymi słowami w słoneczny dzień wkrada się cień. W relacjach między bohaterami długo oczekiwanej ceremonii zaczyna kiełkować niepokój. Ziarno niepewności zasiewa dziwny, ubrany na czarno mężczyzna, który najpierw pojawia się w kościele, a potem jedzie za weselnym korowodem do domu na wsi. Jest obcym, którego ewidentnie należy się bać. Nikt go nie zna. Pan młody twierdzi, że go nie pamięta, choć tajemniczy Jan Benda utrzymuje, że jest jego szkolnym kolegą.

Niechęć otoczenia nie odwodzi niechcianego gościa od wspólnego ucztowania i beztroskiej zabawy z dziećmi. Jego uporczywa obecność sprawia jednak, że weselna atmosfera napina się jak struna, która nie chce pęknąć. Wszystko się zmienia, kiedy panna młoda odkrywa prezent, jakim osobliwy mężczyzna postanowił obdarować ją i jej męża. Czy otwiera wówczas puszkę Pandory? Czy nowa droga życia państwa młodych, zamiast różami, będzie usłana nieszczęściami?

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Po ślubie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy