Reklama

Orlando Bloom broni kreskówki, parodiującej brytyjską rodzinę królewską

Pod koniec lipca do katalogu HBO Max trafił cały sezon wyczekiwanego serialu animowanego "The Prince", który stanowi ostrą satyrę wymierzoną przeciwko brytyjskiej rodzinie królewskiej. Część odbiorców natychmiast skrytykowała produkcję. Twórcom oberwało się zwłaszcza za sposób przedstawienia 8-letniego księcia George'a, który został pokazany jako rozwydrzony brzdąc. Orlando Bloom, który użyczył głosu postaci księcia Harry'ego, postanowił odpowiedzieć na zarzuty widzów. "Nie jest tak, że ich wyśmiewamy. Tak naprawdę okazujemy im uwielbienie - w takiej czy innej formie" - zapewnił aktor.

Pod koniec lipca do katalogu HBO Max trafił cały sezon wyczekiwanego serialu animowanego "The Prince", który stanowi ostrą satyrę wymierzoną przeciwko brytyjskiej rodzinie królewskiej. Część odbiorców natychmiast skrytykowała produkcję. Twórcom oberwało się zwłaszcza za sposób przedstawienia 8-letniego księcia George'a, który został pokazany jako rozwydrzony brzdąc. Orlando Bloom, który użyczył głosu postaci księcia Harry'ego, postanowił odpowiedzieć na zarzuty widzów. "Nie jest tak, że ich wyśmiewamy. Tak naprawdę okazujemy im uwielbienie - w takiej czy innej formie" - zapewnił aktor.
Orlando Bloom /Samir Hussein/WireImage /Getty Images

Serwis streamingowy HBO Max zrobił amerykańskim widzom nie lada niespodziankę - 29 lipca do katalogu platformy niespodziewanie trafił cały sezon serialu animowanego "The Prince", który w prześmiewczy sposób ukazuje brytyjską rodzinę królewską. Choć premiera pierwotnie zaplanowana była na wiosnę tego roku, odłożono ją ze względu na śmierć księcia Filipa.

Narratorem opowieści jest 8-letni synek Kate Middleton i Williama, książę George, który po opuszczeniu dworu i rozpoczęciu nauki w szkole podstawowej stara się zbratać ze zwykłymi śmiertelnikami. Satyryczna kreskówka stanowi najnowszy projekt Gary'ego Janetti, twórcy kultowej animacji dla dorosłych "Family Guy". W obsadzie serialu o brytyjskich arystokratach znalazła się plejada gwiazd - głosu poszczególnym postaciom użyczyli m.in. Orlando Bloom, Tom Hollander, Iwan Rheon i Sophie Turner.

Reklama

Produkcja zdążyła już wywołać spore kontrowersje. Oburzeni sposobem przedstawienia royalsów - a zwłaszcza małego księcia George'a, który pokazany został jako rozwydrzony, wyjątkowo antypatyczny brzdąc - internauci skrytykowali animację w licznych postach zamieszczonych na Twitterze.

"Orlando i Sophie, nie mogę uwierzyć, że zgodziliście się wystąpić w czymś takim, mimo że wielokrotnie opowiadaliście w wywiadach o chronieniu prywatności własnych dzieci. Totalna hipokryzja! Wstydźcie się oboje, że pomogliście im drwić z dziecka" - grzmiał jeden z użytkowników serwisu.

Niektórzy namawiali nawet do bojkotu serialu. "Mam nadzieję, że królowa wtrąci was do lochu. Nie będziemy tego oglądać na znak protestu!" - skomentował kolejny odbiorca. "Jedyne, co mam do powiedzenia na temat 'The Prince', to, że Orlando i Sophie są totalnymi hipokrytami. A wszystko, jak sądzę, dla pieniędzy" - dodał inny zniesmaczony widz.

Orlando Bloom broni serial "The Prince"

Wziąć w obronę animację i jej twórców postanowił teraz powszechnie krytykowany Orlando Bloom. Gwiazdor "Piratów z Karaibów" i "Władcy Pierścieni", który użyczył głosu postaci księcia Harry'ego, w rozmowie z "The Hollywood Reporter" odpowiedział na zarzuty odbiorców.

"Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo rodzina królewska jest uwielbiana przez jednych i nienawidzona przez innych. To zrozumiałe, że ten serial wzbudza emocje. Jako Brytyjczyk dumny ze swoich korzeni traktuję rodzinę królewską jako część mojego dziedzictwa, pochodzenia" - stwierdził aktor. I podkreślił, że choć początkowo wahał się, czy przyjąć propozycję wcielenia się w rudowłosego arystokratę, jego żona, Katy Perry przekonała go, by przyjął angaż.

Bloom ma zarazem nadzieję, że sportretowany przez niego na ekranie książę Harry wykaże się dystansem do siebie. "Ten facet jest niesamowicie miłym gościem i myślę, że ma świetne poczucie humoru. Liczę, że podejdzie do tego właśnie z humorem, wiedząc, że jego rodzina została postawiona na piedestale. Nie jest tak, że ich wyśmiewamy. Tak naprawdę okazujemy im uwielbienie - w takiej czy innej formie. Staram się nas usprawiedliwić, bo naprawdę nie uważam, żebym z kogokolwiek drwił. Ten serial powstał z sympatii" - zapewnił gwiazdor.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlando Bloom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy