Najgłośniejszy polski film roku? "Ta historia została bardzo uczciwie opowiedziana"

Julian Świeżewski i Adam Woronowicz w filmie Marcina Koszałki "Biała odwaga" /Adam Golec /materiały prasowe

Od 8 marca w polskich kinach można oglądać wyczekiwany film Marcina Koszałki - "Biała odwaga". Od tygodni budzi gorące dyskusje i kontrowersje. Nie wszyscy są zadowoleni z tego, że ta (przemilczana) część polskiej historii została przedstawiona na ekranie. Podczas krakowskiej premiery w kinie Kijów porozmawialiśmy z aktorami filmu Koszałki. "Myślę, że ta historia została opowiedziana naprawdę bardzo uczciwie, a dodatkowo ten film porusza na różnych wewnętrznych poziomach, a dla mnie w kinie to jest bardzo ważne [...]" - powiedział Filip Pławiak.

"Biała odwaga": Głośny film Marcina Koszałki

Film Marcina Koszałki "Biała odwaga" trafił na ekrany polskich kin 8 marca. To jednocześnie historia miłości i sporu miedzy braćmi Zawratami: starszym Maćkiem (Julian Świeżewski) oraz młodszym Jędrkiem (Filip Pławiak). Jędrek kocha Bronkę (Sandra Drzymalska), ale decyzją starszyzny zostaje ona wydana za Maćka. Zraniony i dumny Jędrek ucieka do Krakowa, gdzie trafia do świata tamtejszej bohemy. Piękna malarka, Helena (Wiktoria Gorodecka), zafascynowana przystojnym i niepokornym góralem, wdaje się z nim w romans. 

Reklama

Jędrek na swojej drodze spotyka niemieckiego naukowca i alpinistę Wolframa (Jakub Gierszał), który głosi teorię, w myśl której Górale pochodzą od starogermańskiego plemienia Pragotów. Gdy wybucha wojna, Niemcy oferują mieszkańcom Podhala współpracę. Maciej Zawrat wspierany przez wiele wybitnych rodów, zdecydowanie odrzuca tę propozycję. Jednak przekonany przez Wolframa Jędrek, mając nadzieję na odzyskanie ukochanej i ocalenie swojej społeczności przed wojenną zagładą, podejmuje współpracę. Jędrek i Maciej uwikłani w historię, zmuszeni do najtrudniejszych wyborów, kochający tę samą kobietę, staną po przeciwnych stronach sporu, który zdecyduje nie tylko o ich osobistych losach, ale o przyszłości całego regionu.

Film od tygodni budzi gorące dyskusje. To część polskiej historii, którą niektórzy woleliby przemilczeć. Niemiecka akcja na Podhalu miała miejsce w latach 1939-1944. Jej celem było wyodrębnienie tzw. narodowości góralskiej jako rzekomo niepolskiej. Goralenvolk miała być jednym ze sposobów rozbicia jedności narodowej Polaków. Do współpracy zdołano skłonić niewielką liczbę osób - kenkarty góralskie (specjalne dowody osobiste) odebrało 18% uprawnionych.

Filip Pławiak: Ta historia została bardzo uczciwie opowiedziana

Filip Pławiak ("Chyłka", "Czerwony pająk") w filmie wciela się główną postać Jędrka, jednego z górali, który angażuje się w kolaborację z Niemcami. W rozmowie z Interią opowiedział o przygotowaniach do roli. Zanim stworzył kreację na ekranie, musiał nabyć dodatkowej wiedzy na temat Goralenvolk.

"Oczywiście było to dla mnie ważne, aby dowiedzieć się więcej na ten temat. Bardzo dużo opowiadał mi Marcin Koszałka, który przygotowując się do filmu, stał się skarbnicą wiedzy na ten temat. Sięgnąłem po książkę "Goralenvolk. Historia zdrady". Przygotowania były dla mnie bardzo długie, ponieważ w tym filmie się wspinam, a nie wspinałem się wcześniej, więc te przygotowania trwały właściwie ponad rok. Do tego gwara, tańce góralskie... Było tego dość dużo. No i oczywiście najważniejsze, czyli przygotowanie tej postaci pod kątem psychologicznym. Na szczęście scenariusz był świetnie napisany przez Łukasza M. Maciejewskiego i Marcina Koszałkę, więc była to przyjemność przygotowywać się do tego" - powiedział.

Rola ta była niezwykle wymagająca dla Pławiaka. Przez wiele miesięcy przygotowywał się pod względem sprawności fizycznej. Zdjęcia były kręcone w autentycznych lokacjach, między innymi w górach. Ponadto, jak wspomniał, musiał przyswoić gwarę i zwyczaje góralskie.

Zapytaliśmy aktora o kontrowersje wokół produkcji oraz jego przeczucia, co do odbioru filmu przez widzów.

"Ja bym chciał żeby, po pierwsze - obejrzeli ten film. Myślę, że wtedy można rozpocząć dyskusję. Jestem dziwnie spokojny o to, co się wydarzy po tym, jak szczególnie ci, którzy protestowali, zobaczą ten film. Myślę, że ta historia została opowiedziana naprawdę bardzo uczciwie, a dodatkowo ten film porusza na różnych wewnętrznych poziomach, a dla mnie w kinie to jest bardzo ważne [...]" - mówi Pławiak w rozmowie z Interią.

Sandra Drzymalska: Bronka jest niesamowitą postacią, która dała mi siebie w jakiś sposób odkrywać

Sandra Drzymalska ("Io", "Sexify") w filmie "Biała odwaga" wciela się w postać Bronki - ukochanej Jędrka, która decyzją starszyzny musi wyjść za jego starszego brata, Maćka. Wbrew swojej woli zostaje wydana za mąż, lecz z biegiem lat kształtuje się jej charakter, staje się waleczna i niezłomna. Okazuje się, że Drzymalska propozycję zagrania w filmie została już... 3 lata temu.

"Trzy lata temu dostałam propozycję roli Bronki od Marcina Koszałki. Jak tylko przeczytałam scenariusz, to momentalnie Bronka mnie zafascynowała i zainspirowała swoją złożonością, nieoczywistością i warstwowością" - powiedziała w rozmowie z Interią, dodając: "Bronka jest niesamowitą postacią, która dała mi siebie w jakiś sposób odkrywać".

Aktorka przyznała, że kreacja Bronki to efekt wspólnej pracy na planie, którą określa "przepięknym czasem, pełnym dużego entuzjazmu, kreatywności, ale też odwagi". Sandra Drzymalska nie ukrywa, że efekt finalny filmu zrobił na niej ogromne wrażenie. 

"Jak zobaczyłam po raz pierwszy ten film, to zaniemówiłam przez 15 minut. [...] Bardzo mnie poruszył, byłam pod ogromnym wrażeniem wszystkich moich kolegów-aktorów. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak piękne i widowiskowe kino" - wyznała.

Julian Świeżewski: Kim jest aktor, który wciela się w postać Macieja?

Juliana Świeżewskiego widzowie mogą kojarzyć z występów w zeszłorocznych serialach Netfliksa. Zagrał w "Infamii" oraz "Absolutnych debiutantach". 32-letniego aktora można było również dostrzec w filmie "Sweat" czy "Filip". Rola w "Białej odwadze" to jego pierwszy tak duży występ na kinowym ekranie. W obrazie Marcina Koszałki wciela się w postać Macieja, brata głównego bohatera. Jak dostał rolę?

"Był to casting przeprowadzany przez reżysera, Marcina Koszałkę. To były czasy pandemii, więc duża część tego castingu odbywała się na Zoomie. Podobieństwo w wyglądzie z Filipem Pławiakiem, który gra mojego brata i główną postać "Białej odwagi", też odgrywała rolę" - powiedział w wywiadzie dla Interii.

Na ekranie oglądamy skomplikowaną relację między Jędrkiem a Maciejem. Zostają oni poróżnieni, gdy decyzją starszyzny to Maciej ma wziąć Bronkę za żonę. Świeżewski uważa, że emocje między nimi są niejednoznaczne.

"Uważam, że on bardzo kocha swojego brata. Wbrew pozorom może to jest taka twarda miłość, która cechuje Podhale. To są osoby, które żyją w ciężkich warunkach, trzeba sobie uświadomić, że to są lata 30. Dużo trudniejszy okres dla codziennego życia, który wymaga podejmowania trudnych decyzji. Oni, bracia, wychowują się bez matki, są tylko z ojcem. Myślę, że Maciek chce być figurą drugiego ojca, opiekuna, starszego brata, dlatego z mojej perspektywy jest to miłość, ale taka twarda miłość. To też poczucie obowiązku wobec rodziny czy tradycji" - tłumaczy aktor.

Rafał Stachowiak: Debiut w polskim kinie

Rafał (Rafael) Stachowiak gra jedną z drugoplanowych ról w filmie "Biała odwaga" - wciela się w postać Niemca, Bruno Berga. Dla 43-latka to debiut w polskim kinie, wcześniej występował głównie w produkcjach niemieckich. W rozmowie z Interią przyznał, że jego bohater jest inspirowany prawdziwą osobą, lecz była ona dla niego jedynie delikatnym wzorem. Śmiało określa pracę na planie jako "zabawę", lecz jednocześnie podkreśla, że poczuł ogromną ulgę, gdy po zdjęciach ściągnął mundur.

"Starałem się odnaleźć w tej postaci jakiś element zabawy, lekkości, nieprzewidywalności. To było bardzo przyjemne do zagrania, ale pamiętam ostatni dzień zdjęciowy. Wreszcie mogłem ściągnąć ubranie i czułem ogromną ulgę. Jednak nosić takie coś na sobie jest okrutne. Ale podczas zdjęć - całkowicie się zdystansowałem" - mówi Stachowiak.

Aktor został zapytany o największe wyzwania w budowaniu postaci Bruno Berga. "Jest zawsze ryzyko, że taka postać może być clichée. To było wyzwanie, żeby dać jej jak najwięcej elementów ludzkich, nieprzewidywalnych. W scenariuszu to nie było napisane, tylko musiałem to wydobyć ze swojej osobowości" - tłumaczy.

Rafała Stachowiaka można oglądać w filmie nominowanym do Oscara - "Pokój nauczycielski", gdzie wcielił się w, co ciekawe, nauczyciela, który jest Polakiem.

Czytaj więcej: Marcin Koszałka: Wiem, że nie da się zrobić filmu, który zadowoli wszystkich

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy