Reklama

Marzy o roli w musicalu. Chce zagrać... Poncjusza Piłata

Nicolas Cage ujawnił w rozmowie z portalem Variety, że chciałby zagrać Poncjusza Piłata w nowej wersji musicalu "Jesus Christ Superstar". "Nigdy dotąd nie wystąpiłem w musicalu" - podkreślił aktor.

Nicolas Cage ujawnił w rozmowie z portalem Variety, że chciałby zagrać Poncjusza Piłata w nowej wersji musicalu "Jesus Christ Superstar". "Nigdy dotąd nie wystąpiłem w musicalu" - podkreślił aktor.
Nicolas Cage /John Parra /Getty Images

O próbie zmierzenia się z gatunkiem filmowego musicalu Cage mówił na czerwonym dywanie przed galą wręczenia Złotych Globów.

W rozmowie z Markiem Malkinem powtórzył jednak to, co powiedział już w ubiegłym roku magazynowi "Empire".

"Jeszcze nigdy nie zrobiłem musicalu. Chciałbym spróbować. Nie jestem dobrym piosenkarzem - co prawda dałem radę w 'Dzikości serca', ale później psułem głos, śpiewając 'Purple Rain' w barach karaoke. Myślę jednak, że byłbym dobrym Poncjuszem Piłatem w 'Jesus Christ Superstar'" - wyjaśnił wtedy Cage.

Reklama

Słynna rock opera autorstwa Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice’a traktująca o ostatnim tygodniu życia Jezusa Chrystusa na deskach teatrów wystawiana była wielokrotnie. W 1973 roku powstał na jej podstawie film o tym samym tytule, który otrzymał nominacje do Oscara, Złotych Globów i nagród BAFTA.

Nicolas Cage: Najlepsza rola w karierze?

Od 29 grudnia 2023 aktora można oglądać w filmie "Dream Scenario". Wciela się w rolę niedocenianego i niemal niezauważalnego szarego człowieka, którego los zmienia się diametralnie, odkąd co noc śni się obcym ludziom na całym świecie. Z dnia na dzień, a w zasadzie z nocy na noc, Paul Matthews staje się celebrytą szczególnej kategorii. Nastoletnie córki przestają się go wstydzić, odzywa się do niego jego była, w oczach studentów zaczyna być cool, a na biurku przybywa lukratywnych kontraktów reklamowych. Wreszcie jest kimś. Jednak szybko jego życie z ucieleśnienia marzeń staje się koszmarem, a z fascynującego fenomenu Paul staje się ofiarą cancel culture.

"Dream Scenario" to niezwykle osobisty projekt dla Nicolasa Cage'a, który wbrew sobie stał się bohaterem internetowych memów. "Mogę być pierwszym aktorem, który przeszedł przez proces memifikacji" - Cage mówi w rozmowie z "Guadianem".

Cage uznaje "Dream Scenario" za jeden z dwóch najlepszych filmów, w jakich wystąpił. Drugim jest według niego zrealizowana w 2021 roku "Świnia", w której zagrał mieszkającego w oregońskich lasach pustelnika i właściciela świnki specjalizującej się w wynajdowaniu trufli. Podobnego zdania był recenzent Interii Jakub Izdebski, który pisał, że rola w "Dream Scenario" to "najciekawsza kreacja Cage'a od czasu niedocenionej 'Świni'".

W marcu Cage wejdzie na plan kontynuacji filmu "Pana życia i śmierci". Aktor znów wcieli się w postać Jurija Orłowa, który dzięki rozpadowi Związku Radzieckiego dorobił się fortuny na handlu bronią.

Nicolas Cage kończy z kinem

W ubiegłorocznym wywiadzie dla serwisu Uproxx Cage zdradził, że w najbliższym czasie chce ograniczyć się wyłącznie do występów w telewizji. Przewiduje, że nakręci jeszcze trzy, może cztery filmy.

"Chcę zgłębiać inne formaty" - przyznał Cage. "Jestem bardzo zainteresowany wejściem w streaming i telewizję odcinkową. Widzę, jakie możliwości dają one w rozwoju postaci i ile czasu dają, by je zgłębić. W jednym odcinku 'Breaking Bad' Bryan Cranston gapił się na walizkę przez całą godzinę. W filmach fabularnych nie ma na to czasu, więc może telewizja będzie dla mnie następnym krokiem. Zobaczymy".

Laureat Oscara za "Zostawić Las Vegas" dodał, że po "po graniu przez 45 lat w przeszło 100 filmach czuję, że powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia w kinie. Chciałbym odejść z podniesioną głową i powiedzieć: 'Adios'. Myślę, że zostały mi trzy lub cztery filmy, zanim [...] zmienię format i znajdę inny sposób, by wyrażać się aktorsko".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nicolas Cage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy