Reklama

"Gwiezdne wojny": O którym bohaterze chciał opowiedzieć Guillermo del Toro?

Chyba każdy hollywoodzki reżyser ma niezrealizowany pomysł na film ze świata "Gwiezdnych wojen". Takowym podzielił się niedawno Guillermo del Toro. Wiadomo, że swego czasu zdobywca Oscara za "Kształt wody" pracował nad swoim rozdziałem historii, która rozegrała się dawno, dawno temu w odległej galaktyce. Dopiero teraz zdecydował się ujawnić szczegóły.

Bohaterem produkcji byłby Jabba the Hutt, szef półświatka na pustynnej planecie Tatooine, z którym swego czasu miał spory kłopot Han Solo. Del Toro pracował nad filmem razem ze scenarzystą Davidem S. Goyerem, który zresztą rozpoczął temat niebyłego dzieła. 

"Chcieliśmy opowiedzieć o wzlocie i upadku Jabby the Hutta, więc byłem bardzo zadowolony. Pracowałem nad wieloma rzeczami, a w tym przypadku nie ja wykładałem pieniądze i nie do mnie należał projekt. Stał się więc jednym z tych około trzydziestu projektów, których nigdy nie zrealizowałem. Czasem ich żałuję, a czasem nie. Zawsze w takim przypadku chwalę mój zespół za to, że wykonał dużo dobrej roboty i nawet jeśli film nie powstał, to dużo się w trakcie jego tworzenia nauczyliśmy" - wyznał del Toro w rozmowie z portalem "Collider". 

Reklama

Reżyser nie zdradził, dlaczego film nie doczekał się realizacji. Nie ma jednak o to żalu. "Nie możesz być niewdzięczny za szanse, jakie daje ci życie. Co by to nie było, zawsze tkwi w tym jakaś nauka. Ufam więc światu. Naprawdę. Kiedy coś nie dochodzi do skutku, rozmawiam ze sobą i dopytuję, czemu się nie udało. Ale im częściej płyniesz pod prąd, tym mniej rozumiesz, dokąd zmierzasz" - podsumował del Toro. 

W rozmowie z portalem "Collider" del Toro poruszył też kilka innych kwestii. Wspomniał m.in. o kontynuacji jego filmu "Pacific Rim", którą wyreżyserował Steven S. DeKnight. "Byliśmy gotowi do realizacji kontynuacji. Różniła się od pierwszej części, ale miała wiele moich pomysłów. Studio nie zostało jednak opłacone na czas i nie mieliśmy gdzie kręcić. Powiedzieli mi, że możemy jechać kręcić do Chin, ale to nie wchodziło dla mnie w grę. Miałem do nakręcenia 'Kształt wody'. Nie obejrzałem filmu 'Pacific Rim: Rebelia'. To tak jak gdyby oglądać domowe nagrania swojej byłej żony. Źle jeśli są świetne, a jeszcze gorzej, gdy są okropne. Nie chcesz tego wiedzieć. Czytałem jedynie scenariusz. Pozmieniano wiele rzeczy" - zdradził del Toro.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny | Guillermo del Toro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy