Reklama

"Król Ubu" Piotra Szulkina

Jak informuje "Rzeczpospolita" pod koniec maja Piotr Szulkin rozpocznie zdjęcia do "Króla Ubu". To jego pierwszy film po 10 latach przerwy. Sztuka Alfreda Jarry'ego powstała w 1888 roku, a wystawiona została po raz pierwszy w Paryżu dziewięć lat później. Łączyła elementy farsy, groteski i rubasznego humoru, stając się jednym z pierwszych dzieł teatru absurdu. Była dziecięcym żartem, ale jednocześnie atakowała uznane wartości, prowokowała.

Piotr Szulkin, twórca "Oczu urocznych", "Golema", "Wojny światów", "O-bi, o-ba", "Ga, Ga, chwała bohaterom", interesował się tekstem Jarry'ego od dawna. Jeszcze w latach 80. wystawił "Króla Ubu" w Instytucie Francuskim, scenariusz filmu napisał 10 lat temu.

"Żałuję, że ten film nie mógł wtedy powstać" - mówi reżyser w "Rzeczposoplitej".

"Każda epoka ma swój skrót dramaturgiczny. Jak myślimy o rewolucji francuskiej, to mamy przed oczami obraz Delacroix. I myślę, że przed dziesięcioma laty Ubu mógłby się stać takim skrótem dramaturgicznym naszych przemian" - wyjaśnia reżyser.

Reklama

W ciągu ostatniej dekady Szulkin wracał do pomysłu tej ekranizacji kilkakrotnie. Powstawały nowe wersje scenariusza.

"Ubu mnie zaskoczył" - mówi reżyser w "Rzeczpospolitej".

" Dojrzewał jak stare wino, historia dopisywała mu nowe znaczenia. Pewne wątki traciły znaczenie, inne stawały się mocniejsze. Tak jak zmieniały się ważne dla nas znaki. W ciągu dziesięciu lat upadł, na przykład, znak Solidarności. A budynki w centrum miasta, na których kiedyś wisiały podobizny przodowników pracy, teraz pooklejane są reklamami coca-coli. Król Ubu stał się dla mnie odkryciem. Bo jeśli zejdzie się do instynktów podstawowych, to nagle zdajemy sobie sprawę, jak bardzo wszyscy jesteśmy ułomni. Ale głód, strach, pożądanie są zawsze takie same. I pewne mechanizmy społeczne, choć to już bardziej skomplikowane, też w gruncie rzeczy pozostają podobne. Dlatego jestem przekonany, że Król Ubu - pomimo swej jarmarcznej konwencji - będzie moim komentarzem do świata" - wyjaśnia reżyser.

Scenariusz jest daleki od oryginału Jarry'ego.

"Najważniejsze wydaje mi się to, że Jarry potrafił powiedzieć Król jest nagi" - twierdzi Szulkin.

"Miał w sobie śmiałość dziecka, żeby odkrywać chamstwo. Właśnie tę odwagę starałem się od niego zapożyczyć" - mówi w "Rzeczpospolitej" reżyser.

Zdjęcia do "Króla Ubu" mają zacząć się 27 maja. Będą kręcone w Warszawie, niemal w całości w należącym do Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej gmachu przy ulicy Chodakowskiej. Gmach ten, w którym przed wojną mieściła się fabryka Szpotańskiego, dzisiaj nie jest jeszcze całkiem wyremontowany. Ekipa "Króla Ubu" znalazła plenery właśnie w jego zaniedbanej części.

W rolach głównych wystąpią Jan Peszek i Katarzyna Figura. W pozostałych rolach wystąpi cała plejada znakomitych aktorów, między innymi Krzysztof Kowalewski, Olgierd Łukaszewicz, Zofia Saretok, Wojciech Siemion, Maria Ciunelis, Maria Pakulnis, Leon Niemczyk, Marek Walczewski.

Za kamerą stanie stały współpracownik Szulkina Dariusz Kuc, scenografię zaprojektują Agnieszka Zawadowska i Krzysztof Benedek, kostiumy - Magdalena Biedrzycka.

Produkcją z ramienia firmy "Euro-Film" kieruje Dorota Ostrowska-Orlińska.

"Król Ubu" to kolejny polski film, który powstaje poza ofcjalnymi strukturami kinematografii. Ekipa wystąpiła o dotację do Agencji Produkcji Filmowej, jednak gros budżetu tworzą środki prywatne. Producentką "Króla Ubu" jest debiutująca w przemyśle filmowym Iwona Cichowska z Poznania.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: film | król | Piotr Szulkin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy