"Zostaw świat za sobą": Nowość Netfliksa zalicza klapę. Nie pomogli znani aktorzy [recenzja]

"Zostaw świat za sobą" /JoJo Whilden / Netflix /Netflix

Film "Zostaw świat za sobą" przyciąga obsadą z górnej półki - w rolach głównych wystąpili Julia Roberts, Ethan Hawke oraz Mahershala Ali. Na ekranie pojawia się także Kevin Bacon. Jak się okazuje, aktorzy są jedynym pozytywem netfliksowej nowości. "Zostaw świat za sobą" to film wtórny, nieaktualny, stosujący zabiegi techniczne sprzed kilku lat. Nie brakuje w nim także kłopotów na poziomie scenariusza.

  • "Zostaw świat za sobą" ("Leave the World Behind") to film w reżyserii Sama Esmaila ("Mr Robot"), który 8 grudnia zadebiutował na Netfliksie.
  • O czym jest "Zostaw świat za sobą"? Rodzinne wakacje przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót, gdy w nocy przybywa dwoje nieznajomych szukających schronienia po cyberataku, który z minuty na minutę coraz bardziej przeraża, zmuszając wszystkich do pogodzenia się z pozycją w pogrążającym się świecie - czytamy w oficjalnym opisie.
  • "Zostaw świat za sobą" przyciąga znakomitą obsadą, lecz z każdą kolejną mijającą minutą rozczarowuje. To thriller z elementami kina katastroficznego, który wydaje się być wtórny i nieaktualny.

Wymarzone wakacje w rodzinnej atmosferze? Nic bardziej mylnego. "Zostaw świat za sobą" to thriller, który przybiera tony rodem z dreszczowca, a chwilami nawet filmu katastroficznego. Urlop Amandy i Claya zamienia się w koszmar, gdy w nocy w progu ich wynajętego domku staje dwójka nieznajomych - G.H. i jego córka, Ruth. Okazuje się, że doszło do cyberataku, który z minuty na minutę coraz bardziej przeraża, zmuszając wszystkich do pogodzenia się z pozycją w pogrążającym się świecie.

"Zostaw świat za sobą" przyciąga znakomitą obsadą. W postacie Amandy i Claya wcielili się Julia Roberts i Ethan Hawke. Jako tajemniczy G.H. występuje Mahershala Ali. Jako bohater drugoplanowy na ekranie pojawia się Kevin Bacon. Wielkie, hollywoodzkie nazwiska i w efekcie... thriller, którego jakość spada z każdą kolejną minutą.

"Zostaw świat za sobą": Film, który zachwyciłby 10 lat temu

Naprawdę miałam spore nadzieje względem "Zostaw świat za sobą". Nowości filmowe Netfliksa, które od kilku miesięcy recenzuję, charakteryzują się wtórnością, wydają się być nieaktualne i momentami absurdalne. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego tytułu, który w bibliotece giganta streamingowego pojawił się 8 grudnia.

Chociaż należy przyznać, że niektóre sceny rodem z kina katastroficznego mrożą krew w żyłach, uczucie wtórności pojawia się już w scenie, w której nieznajomi zjawiają się u progu wynajętego przez Amandę i Claya domu wakacyjnego. Tajemniczy goście zakłócają spokój rodzinny, a od ich wizyty nic nie jest takie, jak wcześniej. Motyw, który przewija się w kinie co jakiś czas (wystarczy wspomnieć o filmie "mother!" z 2017 roku). Można się spodziewać, że na nim będzie budowany niepokój, lecz finalnie jest on rozcieńczony i rozmyty.

Oglądając "Zostaw świat za sobą" ma się wrażenie, że film ten mógł powstać 10-15 lat temu i wtedy miałby szansę na spory sukces. Kolejne uczucie wtórności pojawia się w momencie, gdy dowiadujemy się o trwającej apokalipsie. Tutaj na myśl przychodzi mi film Netfliksa z zeszłego roku - "Biały szum", w którym tajemnicza katastrofa ekologiczna była powodem ogromnego lęku głównego bohatera i wprowadziła chaos do jego życia rodzinnego.

Filmowi "Zostaw świat za sobą" nie pomaga kiepskie CGI i ruchy kamery, które przyprawiają o zawroty głowy. Kompozycja kolorystyczna wydaje się być również przestarzała. Tak, jakby twórcy przespali i przegapili rozwój techniczny, który miał miejsce w ostatnich latach w kinematografii. Jestem zaskoczona, biorąc pod uwagę, że reżyser Sam Esmail był odpowiedzialny za sukces serialu "Mr Robot", którego ogromnym atutem były surowe, minimalistyczne zdjęcia. 

"Zostaw świat za sobą": Kolejny film Netfliksa, kolejne rozczarowanie

Bardzo chciałabym szerzej napisać o pozytywach filmu "Zostaw świat za sobą". Niestety, poza świetną obsadą i kilkoma udanymi scenami, które spowodowały u mnie uczucie niepokoju, nie potrafię docenić nic więcej. Od razu przypomina mi się absurdalna scena lesie w wykonaniu Julii Roberts i Myha'li Herrold, które zaczynają krzyczeć na (wygenerowane komputerowo) jelenie.

Ponadto, twórcy nie pozwalają na chwilę niewiadomej i pokuszę się o stwierdzenie, że traktują widza jak niezbyt inteligentnego konsumenta treści. Rozwiązania fabularne podawane są na tacy, mówione wprost ustami bohaterów. Choć historia sama w sobie miała jakiś potencjał, jakość filmu spada z każdą minutą, racząc widza wręcz niepoważnym zakończeniem.

4/10

"Zostaw świat za sobą", reż. Sam Esmail, Stany Zjednoczone. Data premiery na Netfliksie: 8 grudnia 2023 r.

Czytaj więcej: "Matka siedzi z tyłu": W toksycznej relacji z martwą matką [recenzja]

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zostaw świat za sobą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy