"Piep*zyć Mickiewicza": Oda do Dawida Ogrodnika i buntowników z wielu powodów [recenzja]

Dawid Ogrodnik w scenie z filmu "Piep*zyć Mickiewicza" /materiały prasowe

"Piep*zyć Mickiewicza" to "Młodzi gniewni" po polsku. Polonista ratuje dusze odrzuconej młodzieży w filmie, który jest niezamierzenie krindżowy. Parodystyczne gangusy, rada pedagogiczna upijająca się nasączonym wódą arbuzem i rapujący Dawid Ogrodnik w swoim żywiole.

  • "Piep*zyć Mickiewicza" opowiada o wyrzuconym z uczelni pisarzu i wykładowcy, który zatrudnia się w liceum.
  • Pod jego opiekę trafia słynna na całą szkołę klasa zbuntowanych i odpornych na wiedzę wyrzutków.
  • W główną rolę w filmie Sary Bustamante-Drozdek wcielił się jeden z najbardziej cenionych i nagradzanych polskich aktorów - Dawid Ogrodnik.
  • Z kolei nietuzinkowych uczniów zagrali młodzi i początkujący: Hugo Tarres, Wiktoria Koprowska, Ada Grodzka, Krystian Embradora, Artur Gwizdak, Igor Pawłowski oraz Aleksandra Izydorczyk.

Dawid Ogrodnik przyzwyczaił nas do tego, że lubi aktorskie przeobrażenia w historyczne postacie. Im bardziej spektakularne, tym bardziej go to jara, co przynosi ostatecznie różne efekty. Potrafi zdumiewać perfekcyjnym wcieleniem się w takie charyzmatyczne postaci jak ks. Kaczkowski czy oddać stan ducha rozerwanego wewnętrznie artysty (świetne "Wszystkie nasze strachy"), ale również zdarza mu się szarżować i przestrzelać. Ja najbardziej lubię Ogrodnika w rolach postaci fikcyjnych, gdy buduje je od zera. Tym razem taką rolę tworzy, ale przy tym postanowił przedawkować samego siebie. Ogrodnik po prostu wciela się w polską wersję Michelle Pfeiffer z "Młodych gniewnych". Tyle że gniewni są w polskim liceum, a młody duchem jest ich nauczyciel.

Koncepcja filmu o magnetycznym nauczycielu, który bierze pod swoje skrzydła szkolnych wyrzutków jest mocno ograna. Poza "Młodymi gniewnymi", mieliśmy "Belfa" z Tomem Berengerem i Treatem Williamsem, "187", gdzie Samuel L. Jackson próbował okiełznać gangusów z liceum w getcie Miasta Aniołów. Nie zapominajmy o "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów" i "Buntowniku bez powodu". Teraz do akcji wkracza Dawid Ogrodnik jako Jan Sienkiewicz, który robi porządek w 2B w jednym z warszawskich liceów, które jest wyjęte z kina hollywoodzkiego. Brakuje może stołówki, gdzie zamknięci byli licealiści w "Klubie winowajców", ale jest za to biblioteka, w której Matt Damon z profesorem Robinem Williamsem chętnie by się poszwendał, buntując się w serduszku przeciwko autorytetom.

Jest więc nasz Sienkiewicz niespełnionym pisarzem, który kończy jako polonista i od razu trafia na najbardziej zbuntowaną i bezczelną klasę. Żaden z nauczycieli nie chce mieć z nimi nic wspólnego, a oni wiedzą, że szkoła postawiła na nich krzyżyk, więc popadają w jeszcze większą spiralę autodestrukcji. Uratować ich może tylko ktoś, kto głośno mówi, że można pie... Mickiewicza, bo jest super wyluzowany i sam chowa w sobie wiele frustracji. Sienkiewicz powoli rozbija więc skorupę swoich uczniów na czele z Dantem (Hugo Tarres), w którym widzi samego siebie z młodości. On również był piekielnie zdolnym i zbuntowanym wyrzutkiem potrzebującym przewodnika.

Dante (tak, będzie mowa o "Boskiej komedii") balansuje na granicy (bo jest w piekle, jak to Dante), wiedząc, że grozi mu poprawczak. Ukrywa przed kumplami: Cegłą (Igor Pawłowski), Mietkiem (Krystian Embrador) i Bolo (Artur Gwizdak), że za maską aroganckiego twardziela kryje się wrażliwa dusza przyszłego pisarza. Dlatego odrzuca od siebie fascynację "dziwaczką" i outsiderką Nel (Wiktoria Koprowska) i na pokaz kręci z atrakcyjną Anitą (Ada Grodzka). Brzmi znajomo? Jak dodamy do tego romans szkolnej pedagog (Weronika Książkiewicz) i Sienkiewicza, wątek gangsterów, którzy szantażują Dantego oraz galerię pokręconej kadry nauczycielskiej z obowiązkowym czarny charakterem (wicedyrektor o twarzy pociesznego Jarosława Grudy), to jesteśmy w domu.

Reżyserka Sara Bustamante-Drozdek ("Porady dla zdrady 2") i scenarzysta Kacper Szymański ("7 rzeczy, których nie wiecie o facetach") grają znaczonymi kartami, co samo w sobie nie musi być problemem. Znając dobrze prawidła amerykańskiego gatunku, można z powodzeniem go przeszczepić na polski grunt, co przecież udało się naszym filmowcom ze slasherem. "Piep*zyć Mickiewicza" jest jednak filmem tak nieudolnie wyreżyserowanym i niechlujnie napisanym, że balansuje (niechcący!) na granicy krindżu. Niewiele brakuje, by można go odebrać jako szkolną wersję biura Kropliczanki z "The Office PL" z Michałem Holcem w roli belfra i Darkiem Wasiakiem jako dyrektorem. Tyle, że tutaj poczucie obciachu jest niezamierzone. Scena, w której Sienkiewicz zostaje wyzwany na freestyle'owy pojedynek z uczniem rozłożyłaby swoją sztucznością samego Eminema, który zamknąłby się w przyczepie na ósmej mili i już nie wychodził na dzielnię.

Bandziory (fura, skóra i komóra plus dziara, by było jak w "Gommorze") ganiający po mieście Dantego wyglądają jak gangsterzy na pół etatu, którzy chuliganią w przerwach między próbami dostania się na plan filmu Patryka Vegi, natomiast Joanna Liszowska i reszta kadry pedagogicznej pasują do mazurskiej nocy kabaretowej. I to na backstage'u. Z całej ekipy aktorskiej najlepiej wypada 19-letni Hugo Tarres, który jest studentem aktorstwa, ale już teraz widać, że drzemie w nim wielki potencjał. Jest naturalny i przyciąga wzrok. Reszta młodej ekipy gra na nucie kina young adult i nie razi sztucznością, choć scenariusz na niewiele im pozwala. Zarówno w wersji psychologicznej (scena, gdy nastolatka wsiada do samochodu nauczyciela i nie zauważa przez kilka minut swojego ojca na tylnym siedzeniu zasługuje na specjalną statuetkę Węża) oraz dialogowej. Czy rzeczywiście licealiści rozmawiają ze sobą akurat takim językiem? Nie będę tego oceniał, ale skoro sam Sienkiewicz z nimi się dogadał, to co ja wiem?

Dawid Ogrodnik dobrze się zresztą odnajduje w tym licealnym uniwersum, bo może bezkarnie szarżować w okularkach Lennona i grzywce z czasów grunge. Luz jego polonisty jest tak przegięty, że mógłby posłużyć za reklamę coachingu. Widać, że plan tego filmu był dla Ogrodnika oddechem i wakacjami. Cóż, każdy z nas ich potrzebuje, więc mam nadzieję, że tym razem się Dawidzie nie obrazisz za negatywną recenzję. Piona!

4/10

"Piep*zyć Mickiewicza", reż. Sara Bustamante-Drozdek, Polska 2024, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa: 12 stycznia 2024 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piep*zyć Mickiewicza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy