#MeToo - zaczęło się od Harveya Weinsteina
Reklama

"Seksualny drapieżnik i gwałciciel". Proces Harveya Weinsteina

W środę, 22 stycznia, przed sądem w Nowym Jorku stawił się oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym producent filmowy, laureat Oscara, Harvey Weinstein. Nie przyznał się do winy.

W środę, 22 stycznia, przed sądem w Nowym Jorku stawił się oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym producent filmowy, laureat Oscara, Harvey Weinstein. Nie przyznał się do winy.
Harvey Weinstein nie przyznaje się do winy /Scott Heins /Getty Images

Otwierające rozprawę wystąpienia wygłosili przedstawiciele prokuratury i obrony. Zastępca prokuratora okręgowego na Manhattanie Meghan Hast przedstawiła Weinsteina jako gwałciciela. Jego obrońca Damon Cheronis starał się dowieść, że rzekome ofiary zgadzały się na intymne relacje z magnatem filmowym.

Przeciwko 67-letniemu Weinsteinowi sformułowano przed nowojorskim sądem pięć zarzutów, w tym o gwałt i napaść seksualną.

"Zarówno zeznania świadków, jak i przedstawione dowody (...) pokażą, że ten mężczyzna był seksualnym drapieżnikiem i gwałcicielem" - mówiła, zwracając się do ławy przysięgłych, Hast.

Reklama

Według niej Weinstein zgwałcił zimą 1993-1994 gwiazdę "Rodziny Soprano" Annabellę Sciorrę, napastował seksualnie w 2006 r. asystentkę w dziale produkcji Miriam Haleyi oraz zgwałcił trzecią kobietę w 2013 roku.

"Pod koniec procesu będzie jasne, że mężczyzna siedzący w tym miejscu, był nie tylko tytanem w Hollywood, ale gwałcicielem" - wskazała Hast.

Hast ilustrowała wpływy Weinsteina m.in. zdjęciami z b. prezydentem Billem Clintonem. Zarzucała, że producent używał swoich wpływów i prestiżu w branży filmowej, aby uciszyć ofiary. Zapowiadała, że osoby pokrzywdzone opowiedzą o poniżeniu i upokorzeniu, jakiego doznały w trakcie brutalnych spotkań z oskarżonym.

"Te młode kobiety były pionkami. (...)  Nie zdawały sobie sprawy, że zostały zwabione fałszywymi obietnicami profesjonalnej pomocy" - powiedziała.

Hast zapowiedziała, że Sciorra będzie zeznawać jako świadek. Jej przypadek zdarzył się jednak zbyt dawno, by stać się przedmiotem oskarżenia. Co do Haleyi przyznała, że nawet po napaści seksualnej nie widziała wyjścia z sytuacji. Spotkała się z Weinsteinem i ponownie stała się ofiarą napaści seksualnej.

"Udawała, że wszystko jest w porządku i że mieli normalne relacje zawodowe (...) Odnalazła się w październiku 2017 roku" - powiedziała Hast.

Stało się to po tym, jak media zaczęły rozpisywać się o trwających przez dekady seksualnych wyczynach Weinsteina. Oskarżyło go ponad 80 kobiet.

Prokurator przytoczyła przykład niedoszłej aktorki Jessiki Mann, która padła ofiarą gwałtu w roku 2013. Hast opowiadała o manipulacjach Weinsteina, o tym, że młoda kobieta zastanawiała się, czy nie popełnić samobójstwa. Jak zapewniała, teraz jest ona znacznie odważniejsza i silniejsza.

"To nie jest typowy scenariusz gwałtu. (...) Gwałciciel był u szczytu kariery, w profesji, w której chciały się znaleźć jego ofiary" - mówiła, uzupełniając, że w trakcie procesu ekspert wytłumaczy, dlaczego wiele ofiar napaści seksualnej wciąż pozostaje w kontakcie z ich sprawcami.

Zdaniem obrońcy Weinsteina Damona Cheronisa, to nieprawda, aby Weinstein był mistrzem manipulacji. Podkreślając, że zeznania świadków będą nacechowane emocjami, apelował do sędziów przysięgłych o cierpliwość. Wzywał, aby poczekali na to, co się wydarzy podczas krzyżowego ognia pytań, bo to też stanowi dowód.

Odnosząc się do Mann, akcentował, że zamierzała nawet przedstawić Weinsteina swojej matce. Cytował treść e-maili, w których pisała m.in., że docenia to, co dla niej robi, kocha go, byłoby wspaniale go znowu zobaczyć i chciałaby z nim spędzić prywatnie czas.

"(Prokuratura) właśnie powiedziała wam, że Jessica chciała uwolnić się od Harveya, ale to nieprawda. (...) Nie możesz powiedzieć: 'Boję się tego człowieka i próbuję od niego uciec, a potem poprosić go, aby spędził z tobą czas'"- przekonywał Cheronis.

Weinstein nie przyznaje się do winy. Wielokrotnie zaprzeczał oskarżeniom twierdząc, że jego relacje z kobietami miały miejsce za ich zgodą.

Według przewidywań postępowanie sądowe potrwa do połowy marca. Zeznawać mają m.in. aktorki Charlize Theron, Rosie Perez i Salma Hayek.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy