Rancho Irlandczyka Johna Tunstalla w Lincoln jest miejscem, gdzie znalazły schronienie największe spośród młodocianych szumowin. John jest niemalże ojcem dla tych porywczych i nieokrzesanych chłopców, z których niejeden wszedł już w konflikt z prawem. Irlandczyk zabiera z miasteczka kolejnego przestępcę, któremu ledwo udało się uniknąć linczu. Rancho zyskuje następną parę rąk do pracy, lecz wkrótce okazuje się, że Billy sprawniej posługuje się rewolwerem niż wiadrem z paszą dla świń. Młodzieńcy pomagają Johnowi w hodowli bydła, ten natomiast usiłuje "wyprostować" ich wykolejone charaktery, próbuje pogłębić mizerną edukację, zmusza do czytania gazet. Każdy z chłopców to wielka indywidualność, ale po długiej włóczędze cieszą się, że znaleźli coś na kształt domu. Jednak jak to na Dzikim Zachodzie nawet John ma wrogów, czy jego podopieczni zdołają go przed nimi obronić?