Reklama

Zakochanie jest łatwe i przyjemne, ale miłość...

Niezwykle interesujący mężczyzna, którego można słuchać godzinami. Porozmawiał z nami o relacjach między mężczyzną i kobietą, miłości i przezwyciężaniu trudności.

Ze spokojem idzie po swoje. Po prostu stara się być szczęśliwy. Piotr Grabowski (46 l.) wierzy, że wszystko co najlepsze, wciąż jeszcze przed nim.

Wiele osób twierdzi, że miłość jest najważniejsza. Chińczycy uważają jednak, że najważniejszy jest święty spokój. A pan?

Piotr Grabowski: - Myślę, że znacznie łatwiej jest osiągnąć święty spokój, niż kogoś pokochać. Wie pani jak to jest, święty spokój można sobie zorganizować, z miłością sprawa jest trudniejsza. Przychodzi do nas albo nie. Nie mamy na to najmniejszego wpływu.

Reklama

A wie pan na sto procent, co to właściwie jest miłość?

- Wydaje mi się, że tak. Na pewno potrafię oddzielić ją od zakochania, czy też zauroczenia.

Do której grupy się pan zalicza: do tych, którzy zakochują się szybciej, czy może do tych, którzy potrzebują na to trochę więcej czasu?

- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Los bywa przewrotny. Czasami czekamy na miłość z utęsknieniem a ona jak na złość wcale się nie pojawia. Innym razem jest natomiast zupełnie inaczej. Wydaje nam się, że już nic dobrego nas w życiu nie spotka. A właśnie w tym najmniej oczekiwanym momencie zjawia się... miłość!

Wiele osób szuka kamienia filozoficznego, który umożliwi im stworzenie udanego związku. Taki kamień pana zdaniem istnieje? Szuka pan go nadal?

- Istnieje kilka takich kamieni, które należałoby mieć. A recepta na szczęśliwy związek? Jest niby prosta i banalna, ale jednak nie zawsze skutkuje. Tak naprawdę to kilka elementów decyduje o powodzeniu w związku.

Z chęcią posłucham jakich?

- Trzeba być siebie ciekawym. I to nie tylko na początku związku, ale przez cały czas jego trwania. Nie powinniśmy po drodze zgubić tej ciekawości. Należy też zdawać sobie sprawę z tego, że każdy człowiek jest indywidualnością, a co za tym idzie - w żaden sposób nie można uzurpować sobie praw do tej drugiej osoby. Przyjaźń, szacunek też są niezbędne.

A miłość rodzicielska? Jakim jest pan ojcem?

- Myślę, że jestem dobrym ojcem.

Skąd ta pewność? Usłyszał pan to od swoich dzieci?

- Moje dzieci są fantastyczne. Jestem z nich ogromnie dumny. Jeżeli zrobiłem w swoim życiu coś wartościowego, to na pewno zalicza się do tego mój udział w tym, jakie one są.

Pańska starsza córka osiągnęła pełnoletność. To dla ojca chyba ważny moment?

- Bardzo. Mam jednak taką naturę, że nie traktuję lat czy rocznic jako przełomowych momentów. Wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią kalendarza. Moja córka jest mądrym człowiekiem. I nie stała się nim z dnia na dzień, kończąc osiemnaście lat. Taką kobietą stała się znacznie wcześniej.

Jest pan bezwstydny?

- Jako aktor na pewno, gdyż jest to jedno z uwarunkowań wykonywania tego zawodu. Gdybym miał natomiast przedstawić siebie i wewnętrznie obnażać się przed panią, to przyznaję, że byłbym zawstydzony.

Jak to? Nie posłucham zatem o meandrach męskości w pańskim wykonaniu?

- Na łamach prasy? Na pewno nie! Jeżeli natomiast robię to jako mój bohater, to tym bardziej powinienem być odważny, bezwzględny i bezwstydny. Muszę pokazać wszystkie jego ciemne i jasne strony. Tylko wtedy uda mi się stworzyć prawdziwego człowieka. Wstyd sprawiłby, że wykreowałbym postać ułomną. To, że na przykład jestem nieśmiałym człowiekiem, nie powinno w żaden sposób wpływać na to, jakim jestem aktorem. I, rzecz jasna, odwrotnie.

Czyli nie wynosi pan ze sobą ról do domu?

- Staram się ich nie wynosić. Aczkolwiek są takie role, o których ciężko jest zapomnieć. Nie oznacza to jednak, że zachowuję się jak mój bohater. Jednak czasami zdarza się, że po wyjściu z próby, czy też spektaklu, noszę graną przeze mnie postać w sobie. To nie jest tak, że nagle zamykam furtkę i żyję swoim życiem.

Zdarza się, że bywa pan przed premierą "elektryczny"?

- Owszem, bywam naładowany adrenaliną. Czasami zachowuję się emocjonalnie. Ale trwa to tylko kilka minut i szybko mi przechodzi. Muszę to po prostu z siebie wyrzucić.

Jesteśmy świeżo po premierze "Scen z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana w Teatrze Kamienica. Sztuka wybitna, ale jakoś trudno mi jest polubić pańskiego bohatera. Poczułam nawet do niego nienawiść!

- Nie tylko pani. Wiele osób go nienawidzi. Ja zresztą również zaliczałem się do tej grupy.

Mówi pan w czasie przeszłym, coś się w tej kwestii zmieniło?

- Polubiłem go. Zrozumiałem dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Dziś już wiem z jakiego powodu jest egoistą. Często zdarza się tak, że nie lubimy sami siebie. A przez to zamykamy się w skorupie, co zazwyczaj szybko odbija się na naszych kontaktach z innymi osobami. I właśnie coś podobnego przeżywa mój bohater!

Nie wierzę! Jeszcze może mi pan powie, że chętnie by się z nim zaprzyjaźnił? Czy to byłoby możliwe?

- Z przyjemnością bym się z nim spotkał. Mój bohater przeszedł przemianę i nie jest złym facetem...

Proszę mnie uspokoić. Nie jest to dołujący spektakl, prawda?

- Nie jest. Na końcu pojawia się bowiem iskierka nadziei. Powiem pani coś jeszcze. W latach siedemdziesiątych puszczali tę historię w formie sześcioodcinkowego serialu. I wie pani co? Cieszył się taką popularnością, że w momencie emisji ulice się wyludniały. Niestety, po jego zakończeniu nastąpiła fala rozwodów.

A więc jest to całkiem niezły poradnik rozwodowy!

- Miejmy nadzieję, że nie! Wierzymy, że taka fala nie nadejdzie po naszym spektaklu. Liczymy, że jest to sztuka...

... obok której nie przechodzi się obojętnie?

- Chcielibyśmy, aby tak było! Spektakl pokazuje, że czasami trzeba przeżyć z drugą osobą trudne chwile tylko po to, aby zrozumieć jak bardzo się tego kogoś kocha. A wszystko przez to, że miłość nie jest prostym uczuciem. Zakochanie jest łatwe i przyjemne, ale miłość już taka nie jest.

W jakim momencie swojego życia jest pan teraz?

- W dobrym.

A dobrze zna pan Piotra Grabowskiego?

- Coraz lepiej... Jakoś sobie z nim radzę.

Fajny jest z niego mężczyzna?

- Można z nim fajnie porozmawiać.

Rozmawiała Alicja Dopierała

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy