Reklama

"Trzej muszkieterowie: D’Artagnan": Lyna Khoudri jako Konstancja jest odważna i niezależna

Lyna Khoudri to algiersko-francuska aktorka, którą możemy właśnie oglądać na ekranach polskich kin w roli Konstancji Bonacieux w kolejnej odsłonie przygód tytułowych muszkieterów. Jaka jest bohaterka, w którą przyszło jej się wcielić i jaką rolę odegra w życiu D'Artagnana? Film "Trzej muszkieterowie: D’Artagnan" od 12 maja jest obecny na ekranach polskich kin.

"Trzej muszkieterowie: D’ Artagnan" opowiada historię, której bohaterem jest młody, waleczny Gaskończyk d’Artagnan. W drodze do Paryża staje on w obronie młodej kobiety. Pokonany przez zamaskowanych napastników, cudem uchodzi z życiem. Po przybyciu do stolicy postanawia odnaleźć sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość. Nie podejrzewa, że w ten sposób trafi w sam środek międzynarodowej intrygi zagrażającej bezpieczeństwu Francji.

Reklama

Wraz z nowymi przyjaciółmi, muszkieterami Atosem, Portosem i Aramisem próbuje udaremnić niebezpieczne machinacje kardynała Richelieu. Jednak to miłość do pięknej Konstancji Bonasiuex sprowadzi na niego prawdziwe niebezpieczeństwo. Konstancja jest powiernicą królowej Francji, która zostaje uwikłana w niebezpieczną grę, mającą na celu wciągnięcie kraju w wyniszczającą wojnę. D’Artagnan musi stanąć do walki o bezpieczeństwo i honor swojej ukochanej oraz jej pani - tak brzmi opis nowego filmu Martina Bourboulona. 

W głównej roli kolejnej odsłony przygód bohaterów stworzonych przez Aleksandra Dumasa zobaczymy Francois Civila. Partneruje mu Lyna Khoudri, 30-letnia aktorka, znana z takich produkcji, jak: "Lalka", "Błogosławieni", czy "Listopad".

Film "Trzej muszkieterowie: D’ Artagnan" można od 12 maja oglądać na ekranach polskich kin. Dystrybutorem tytułu jest Monilith Films. O pracy na planie opowiada filmowa Konstancja, czyli Lyna Khoudri.

Lena Khoudri o pracy na planie filmu "Trzej muszkieterowie: D’ Artagnan"

Czym jest dla ciebie film, na planie którego przyszło ci pracować? Jakimi słowami byś go określiła?

Lyna Khoudri: - Proustowska magdalenka połączona ze świetną historią przygodową!

Co pomyślałaś o scenariuszu, kiedy trafił w twoje ręce?

- Byłam zaskoczona, że tak bardzo trzyma mnie w napięciu. Zastanawiałam się, jak można jeszcze dziś zaadaptować tę historię i scenariusz Alexandre'a i Matthieu mile mnie zaskoczył. Uważam go za bardzo dobrze napisany, rytmiczny i wyważony. Dajemy się porwać tej historii, zawsze śmiejemy się w odpowiednim miejscu. Bardzo podoba mi się miejsce, jakie w tej adaptacji ma Konstancja. Wiemy, że jest służącą królowej i że będzie miała romans z d'Artagnanem, ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak bardzo dzięki niej rozwija się ta historia.

Jaką kobietą jest Konstancja Bonacieux? Jak ty byś ją opisała?

- Konstancja jest wesoła. Podoba mi się jej opanowanie. To, że jest hierarchicznie poniżej królowej, nie oznacza, że nie zdaje sobie sprawy z wagi swojej pozycji. Wie, że jest niezbędna swojej monarchini. Podoba mi się, że nie jest uległa i zredukowana do pozycji, jaka jest jej przypisana. Jest częścią historii, jest odważna i ma bardzo niezależnego ducha. Konstancja pragnie jedynie sprawiedliwości, uczciwości... i miłości!

Jak przygotowywałaś się do wejścia w skórę Konstancji?

- Rola kostiumów z tego punktu widzenia była bardzo istotna. Wejście w ciało postaci poprzez to medium to nie lada zadanie. To wpływa na wszystkie ruchy i gesty. Zwracałam też dużą uwagę na tkaniny, koafiury, na całą pracę przygotowawczą. To daje czas na przejście przez źródła inspiracji każdej osoby i zanurzenie się w uniwersum filmu. W mojej głowie Konstancja nie była kobietą swoich czasów. Myślałam o niej jako o dzisiejszej kobiecie. Nie mamy nagrań, żeby zbadać, jak ludzie chodzili w XVII wieku, ale wiemy, że suknie nie miały na przykład kieszeni. Co w takim razie robi się z rękami?

- Zwłaszcza, że mając gorset, nie można ich łatwo złożyć. Obcasy ówczesnych butów nie są umieszczone w tym samym miejscu co dzisiaj, znajdują się niemal w środku buta, co powoduje lekką nierównowagę i wymusza prostą postawę, na sztywnych nogach. To zmienia sposób chodzenia (i sprawia, że stopy bolą!). Dodajemy do tego jedną, dwie lub trzy halki i otrzymujemy objętość odpowiednią dla danego czasu. Krok po kroku, dzięki tym ograniczeniom, znajdujemy właściwy ruch. Odruchy bohatera pojawiają się w miarę jak się w niego zanurzamy.

- Jest inteligentna. Uwielbiałam jej szybkie myślenie i umiejętność szybkiego podejmowania decyzji. Jest ważną częścią tej historii i jej rozgrywek.

Jaka jest bohaterka, w którą przyszło ci się wcielić?

- Konstancja jest wrażliwa, złośliwa i figlarna. Między nią a d'Artagnanem toczy się gra w uwodzenie, w której mieszają się delikatność, życzliwość, ale i wyzwanie. Świetnie się to grało. Bardzo dobrze dogadywaliśmy się z François Civilem, lubiliśmy wprowadzać akcenty ironii, porozumiewawcze spojrzenia... Lubiliśmy też, by Konstancja czasami dominowała d'Artagnana. Świetną zabawą było wspólne znalezienie właściwej równowagi.

Masz kilka scen z Vicky Krieps.

- Spotkałyśmy się na krótko przed wejściem na plan i szybko się porozumiałyśmy. Na planie instalacje oświetleniowe były tak rozbudowane i tyle zajmowały czasu, że Vicky i ja miałyśmy dużo czasu na rozmowy. Narodziła się między nami prawdziwa sympatia, którą wykorzystałyśmy do pielęgnowania więzi między królową a Konstancją.

Jak oceniasz pracę na planie filmu?

- Ta praca była w ogóle wdzięczna. Kiedy przyjeżdżasz w magiczne miejsca, ubrany w niesamowite kostiumy, z zadaniem odegrania historii o miłości i przygodzie, czujesz że masz szczęście. Pamiętam scenę, w której d'Artagnan przychodzi na spotkanie z Konstancją na dziedzińcu, podczas gdy ona robi pranie. Ten dzień był wyjątkowy - kręciliśmy w nocy, w średniowiecznej scenerii. Nosiłam kosze i robiłam dużo rzeczy, bo chciałam, żeby było widać, że Konstancja była naprawdę zajęta, kiedy przybył d'Artagnan. Zapach prześcieradeł, prania, parujące wiadra z wodą, dym, który miał nadać chropowatości obrazowi, konie, światła, które sprawiały wrażenie, że wszystko było oświetlone światłem świec, światłocień wokół nas - tej nocy panowała niemal mistyczna atmosfera, która pozostanie w mojej pamięci. Wszystko to tworzyło bardzo konkretne wskazówki sensoryczne, które były bardzo cenne dla gry, ponieważ wyglądało to tak, jakbyśmy zostali teleportowani do innego świata.

Zobacz również:

"Tonia": Uroczysta premiera filmu w Warszawie z udziałem gwiazd

"Oszukane": Bliźniaczki rozdzielone w dzieciństwie. Tą historią żyła cała Polska  

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Trzej muszkieterowie: d’Artagnan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy