Reklama

"Święto ognia": Adaptacja, która jest bardzo bliska książce

Bardzo przyjemnie było obserwować sposób, w jaki Kinga Dębska zarządzała tym ogromnym statkiem i załogą - tak o realizacji filmu "Święto ognia" mówi Jakub Małecki, autor książkowego pierwowzoru. Jak ocenia, adaptacja jest bardzo bliska dziełu, które napisał. Ekranizacja trafiła do kin w całej Polsce w piątek.

Bardzo przyjemnie było obserwować sposób, w jaki Kinga Dębska zarządzała tym ogromnym statkiem i załogą - tak o realizacji filmu "Święto ognia" mówi  Jakub Małecki, autor książkowego pierwowzoru. Jak ocenia, adaptacja jest bardzo bliska dziełu, które napisał. Ekranizacja trafiła do kin w całej Polsce w piątek.
Katarzyna Herman w scenie z filmu "Święto ognia" /Zuzanna Szamocka /materiały prasowe

"Zdziwiło mnie, że ostateczna wersja filmu jest tak bliska książce" - podkreślił w rozmowie z PAP.PL Jakub Małecki. Opowiedział też o procesie powstawania powieści oraz o tym, jak wyglądała praca na planie filmu Kingi Dębskiej.

"Święto ognia": O czym opowiada film?

"Święto ognia" to historia sióstr Łabendowicz. Starsza, Łucja, w którą wciela się Joanna Drabik, to tancerka baletowa. Marzeniem kobiety jest zagranie głównej roli w spektaklu, a dążenie do jego realizacji przypłaca zdrowiem. Młodsza o dziewięć lat Anastazja, grana przez Paulinę Pytlak, urodziła się z porażeniem mózgowym. Niepełnosprawność ogranicza ją fizycznie, dziewczyna zachowuje sprawność intelektualną, nie jest jednak w stanie wypowiadać się w sposób zrozumiały. Pełniąca funkcję narratorki zarówno w powieści, jak i w filmie bohaterka pragnie doświadczać życia w taki sposób, jak zdrowi ludzie.

Reklama

Jakość życia i sposób funkcjonowania w społeczeństwie sióstr Łabendowicz wydają się skrajnie odmienne. Jednak podobieństwo jest dostrzegalne w wysiłku, jaki wkładają w pracę nad swoim ciałem. "Można powiedzieć, że robimy z Łucją dokładnie to samo. Obie siłujemy się ze swoim ciałem i próbujemy zmusić je do czegoś, czego ono wcale nie chce" - mówi Anastazja w filmie Kingi Dębskiej.

"Świat baletu poznałem głównie przez Paulinę Jurkowską, która tańczy jako koryfejka w Polskim Balecie Narodowym" - zdradził Małecki. "Ona pojawia się nawet w drobnej scence w filmie, jako nauczycielka baletu oceniająca małą Łucję" - wskazał.

W opowiedzeniu o tym, jak żyje osoba z porażeniem mózgowym, Małeckiemu pomogły własne doświadczenia. Jak wyjawił pisarz, kilkanaście lat temu porzucił pracę w banku i zatrudnił się w domu opieki społecznej. Właśnie tam opiekował się parą z porażeniem mózgowym. "Wtedy bardzo dobrze poznałem ich świat: to, jaki potrafi być pogodny, radosny" - powiedział PAP.PL autor "Święta ognia".

"Kinga Dębska od bardzo różnych stron podchodziła do tego scenariusza. Historię zdecydowała się opowiedzieć chronologicznie" - opowiedział Małecki, który był na planie filmu podczas realizowania produkcji. W adaptacji pojawiają się rodzice sióstr - Poldek i Lena, w których wcielają się Tomasz Sapryk oraz Karolina Gruszka. Widzowie obserwują okoliczności, w jakich poznała się para i jak rozwijała się relacja małżonków.

Film "Święto ognia" zdobył dwie nagrody na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Paulina Pytlak została wyróżniona za najlepszy debiut aktorski. Statuetka dla najlepszej aktorki drugoplanowej trafiła do Kingi Preis (ex aequo nagrodę otrzymała Agnieszka Kwietniewska za film "Tyle co nic").

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Święto ognia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy