Reklama

Stan wojenny w 28 dni. Piotr Szulkin na premierze "Wojny światów"

- Władza powołała specjalną komisję, która miała wyliczyć czy inwazja Marsjan na Ziemię następuje w filmie 13 grudnia, w dniu, w którym w Polsce wprowadzony został stan wojenny - wspominał Piotr Szulkin, podczas cyfrowej premiery "Wojny światów - następnego stulecia".

W filmie Piotra Szulkina, gdzie pesymistyczny obraz niedalekiej przyszłości (film zrealizowany w 1981 roku opowiada o roku 2000) skomponowany został z rozpoznawalnych elementów rzeczywistości Polski przełomu lat 70. i 80., wizję świata - dosłownie - kreuje wszechobecna telewizja. Nie bez powodu bowiem dewiza stacji SBB, której jedną z twarzy jest główny bohater Iron Idem (Roman Wilhelmi), brzmi "Rzeczywistość - to my ją kreujemy". Jego - przypominający kafkowski koszmar - dramat pogłębia fakt, że sam tę rzeczywistość współtworzył. Gdy Idem zdobywa się na bunt, jego antymarsjański apel i samooskarżenie nie mają żadnego znaczenia, bo telewizja opowie tę historię po swojemu.

Reklama

"Wojna światów - następne stulecie" powstała w 1981 roku, w okresie tzw. Karnawału Solidarności. Premiera kinowa filmu została wyznaczono na początek stycznia 1982 roku. Ponieważ w grudniu wprowadzony został stan wojenny dystrybucja filmu została wstrzymana. - Wszyscy byli przerażeni tym, co się działo dookoła: aresztowania, godzina milicyjna i czołgi na ulicach. Spotkałem się z Piotrem i zapytałem go jak się czuje z tym wszystkim? A on odpowiedział ze spokojem: Normalnie, ja już to przeżyłem pisząc scenariusz, a potem kręcąc "Wojnę światów" - mówił Nikodem Wołk-Łaniewski.

Akcja "Wojny światów - następnego stulecia" równie dobrze mogłaby dziać się w Anglii, Ameryce Południowej czy gdziekolwiek - to nie ma żadnego znaczenia. Ten film opowiada o społeczeństwie ubezwłasnowolnionym. Tak się jednak stało, że w obrazie Piotra Szulkina do dziś widzimy przede wszystkim Polskę czasów stanu wojennego.

Iron Idem prezentując w "Wojnie światów" swoje "niezależne" informacje podaje konkretne daty z których można wyliczyć moment przybycia Marsjan na Ziemię. Przypada on na połowę grudnia. - Pisząc scenariusz kompletnie nie przywiązywałem wagi do tej daty. Nabrała ona symbolicznego znaczenia dopiero po wprowadzeniu stanu wojennego. Władza podeszła do tego tematu bardzo poważnie. Dowiedziałem się nawet, że po zniesieniu stanu wojenny szef Naczelnego Zarządu Kinematografii powołał specjalną komisję, która miała wyliczyć czy inwazja Marsjan na Ziemię następuje w filmie 13 grudnia. W tym momencie zrozumiałem, że sztuka ma wyższość nad urzędem - mówił Piotr Szulkin.

Reżyser postanowił zrobić "Wojnę światów - następne stulecie", tak samo jak "Golema", za milion złotych. Trzech wybitnych kierowników produkcji uznało, że za takie pieniądze tego filmu zrealizować się nie da. Wyzwanie podjął dopiero Jerzy Rutowicz. - Przyszedł do mnie i zapytał jak zamierzam to zrobić? Odpowiedziałem mu, że będziemy mieli 28 dni zdjęciowe i dzięki temu zmieścimy się w budżecie i dostępnym limicie taśmy. I udało nam się to osiągnąć. Zresztą mam w sobie tę zawodową dumę, że w żadnym ze swoich filmów nie przekroczyłem ani taśmy, ani budżetu - mówił Piotr Szulkin.


Gośćmi specjalnymi cyfrowej premiery "Wojny światów - następnego stulecia" byli: Piotr Szulkin - reżyser i scenarzysta, Witold Holtz - drugi reżyser i epizodysta, Andrzej Haliński - scenograf, Ewa Krauze - kostiumy, Jerzy Garstecki - szwenkier i Nikodem Wołk-Łaniewski - dźwięk.

Podczas premiery Piotr Szulkin wspomniał tych członków ekipy "Wojny światów", którzy odeszli: operator Zygmunt Samosiuk, montażystka Elżbieta Kurkowska, Piotr Obłoza, ostrzyciel Piotr Jaszczuk, Marek Walczewski, Mariusz Dmochowski i Roman Wilhelmi. - Romek miał wielu "życzliwych", którzy ostrzegali mnie przed współpracą z nim. Na przekór temu współpraca z tym aktorem była jedną z najprzyjemniejszych w mojej karierze. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że byliśmy w tej pracy partnerami - wspominał Piotr Szulkin.

Organizatorami pokazu filmu zrekonstruowanego cyfrowo dzięki dofinansowaniu z Programu Wieloletniego Kultura+, którego operatorem jest Narodowy Instytut Audiowizualny, byli: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Zebra, Kino Kultura oraz twórcy projektu KinoRP.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy