Reklama

Skolimowski Sobieskim!

A jednak mieliśmy rację, kiedy w piątek, 13 maja, informowaliśmy, że Jerzy Skolimowski, jeden z najlepszych polskich reżyserów, wcieli się w postać Jana III Sobieskiego. Informacje zostały właśnie potwierdzone.

- Jego dostojna postawa wraz z artystyczną charyzmą oraz jego światową karierą czynią go idealnym odtwórcą roli króla. Jest właśnie tym królem, którego długo szukaliśmy. Bardzo się cieszymy i życzymy panu Skolimowskiemu udanej pracy - tak o Jerzym Skolimowskim napisał producent filmu "Bitwa pod Wiedniem" Alessandro Leone.

Sam Skolimowski tak wyjaśnia powody, dla których przyjął tę rolę:

- Nigdy nie grałem w kostiumie, w filmie historycznym. Poza tym bardzo rzadko mam w Europie do czynienia z produkcją na tak wielka skalę, realizowaną z tak ogromnym rozmachem. Ten film kosztuje ponad 50 mln złotych - mówi Jerzy Skolimowski w rozmowie z "Newsweekiem".

Reklama

Okazuje się, że propozycja, aby to polski twórca wcielił się w Jana II Sobieskiego, pojawiła się niedawno. W kwietniu tego roku, w Krakowie, Skolimowski wręczał nagrodę podczas festiwalu Off Plus Camera i wtedy zobaczył go producent filmu "Bitwa pod Wiedniem".

- Allesandro podszedł do mnie i powiedział, że widzi mnie jako Sobieskiego. Od razu wymienił liczbę dni zdjęciowych, daty, miejsce pracy, gażę. Kompletnie zaskakujący konkret - wyjaśnia polski reżyser.

Skolimowski podjął decyzję o współpracy 10 maja. Czy Polkom spodoba się taki król?

- Polacy powinni polubić zwycięzcę. Przecież ktoś taki triumfuje na rzecz Polski, zdobywa złoty medal, jest od razu przez nas uwielbiany - dodaje reżyser w rozmowie z "Newsweekiem".

W przeprowadzonej przez nas ankiecie (zobacz), użytkownicy portalu INTERIA.PL uznali, że najlepszym odtwórcą króla Jana III Sobieskiego będzie Janusz Gajos. Aktor otrzymał 24% wszystkich głosów. Jerzy Skolimowski zajął pozycję drugą. Głosowało na niego 20% internautów. Kolejne miejsca zajęli: Krzysztof Kowalewski (19%), Andrzej Grabowski (16%), Jerzy Stuhr (12%) i Krzysztof Majchrzak (9%).

W filmie wystąpi ponad 100 aktorów - z Polski, USA, Włoch, Rumunii, Turcji, Grecji, Kanady, Hiszpanii i Francji, a także 10 tys. statystów i 3 tys. koni.

Zagrają w nim także nasze rodzime gwiazdy: Alicja Bachleda-Curuś (w roli księżnej Eleonory Lotaryńskiej), Daniel Olbrychski (jako generał Marcin Kazimierz Kątski), Borys Szyc (jako hetman Mikołaj Adam Sieniawski), Piotr Adamczyk (w roli Leopolda I Habsburga), Andrzej Seweryn (w roli Jana Andrzeja Morsztyna) oraz Wojciech Mecwaldowski (jako bohaterski żołnierz i dyplomata Jerzy Franciszek Kulczycki).

Zdjęcia do filmu "Bitwa pod Wiedniem" trwają już od 2 maja w Rumunii. Na fotelu reżysera zasiada włoski filmowiec, Renzo Martinelli.

Obraz to wspólna produkcja Włoch, Polski i Turcji. Jej premiera planowana jest na drugą połowę 2012 roku.

Przypomnijmy, że w maju 2010, dokładnie rok temu, informowano, że w filmie "Bitwa pod Wiedniem" polskiego króla zagra Harvey Keitel. Dlaczego nie doszło do tej współpracy, nie wiadomo.

Nie wszyscy wiedzą, że w 2006 roku przygotowywano się w Polsce do produkcji filmu "Victoria", opowiadającego o odsieczy wiedeńskiej. Autorem scenariusza filmu był Cezary Harasimowicz.

Obraz miał kosztować 120 mln zł, a wśród zaproszonych do współpracy osób był hollywoodzki gwiazdor Mel Gibson, który miał być reżyserem filmu i odtwórcą roli Jana III Sobieskiego. Zdjęcia miały rozpocząć się w 2008 roku. Pytanie - dlaczego nie doszło do tej produkcji?

Bitwa pod Wiedniem została stoczona 12 września 1683 roku. Wojska polsko-habsburskie, pod wodzą króla Jana III Sobieskiego pokonały armię Imperium Osmańskiego, którą dowodził wezyr Kara Mustafa.

Wiktoria wiedeńska uznawana jest przez historyków za jedną z decydujących bitew w dziejach świata. Ocaliła chrześcijańską Europę przed wieloletnią dominacją turecką. Rozpoczęła się 12 września rano. Przekonani o swej przewadze, słabo ufortyfikowani Turcy odpierali atak austriacko-niemiecki wzdłuż Dunaju, pozostawiając odsłonięty teren od strony Lasu Wiedeńskiego, skąd oddziały polskie wyprowadziły w godzinach popołudniowych atak.

Sobieski najpierw wysłał z rozpoznaniem jedną chorągiew husarii, która wprowadziła popłoch do szeregów wroga i, wycofując się, pociągnęła za sobą większość tureckiej kawalerii - wprost pod ogień polskich armat. Wówczas król polski wykorzystał rozprężenie w szeregach wroga i poprowadził główny atak sił polsko-niemieckich. Brawurowy atak husarii spowodował bezładny odwrót i ucieczkę wojsk tureckich oraz towarzyszących im Tatarów.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sobieski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy