Reklama

Sam Neill wspomina Robina Williamsa. "Najsmutniejszy człowiek, jakiego spotkałem"

Sam Neill, gwiazdor "Parku Jurajskiego", swojej niedawno wydanej autobiografii wspomina nieżyjącego Robina Williamsa. "Miał sławę, pieniądze, ludzie go kochali. A jednak było mi go żal bardziej, niż jestem w stanie to wyrazić słowami" - wyznał aktor.

Sam Neill, gwiazdor "Parku Jurajskiego", swojej niedawno wydanej autobiografii wspomina nieżyjącego Robina Williamsa. "Miał sławę, pieniądze, ludzie go kochali. A jednak było mi go żal bardziej, niż jestem w stanie to wyrazić słowami" - wyznał aktor.
Robin Williams w 2009 roku /Jay Paul /Getty Images

Tragiczna śmierć Robina Williamsa wstrząsnęła branżą filmową

Sam Neill, który w 1999 roku wystąpił u boku zdobywcy Oscara Robina Williamsa w filmie "Człowiek przyszłości", ujawnił, że na planie tej produkcji obaj prowadzili "wspaniałe pogawędki" o życiu i pracy. Choć Williams emanował błyskotliwym poczuciem humoru, nie zdołał ukryć przed kolegą po fachu swojego przygnębienia.

Tragiczna śmierć Robina Williamsa wstrząsnęła branżą filmową. Ceniony aktor i komik popełnił samobójstwo 11 sierpnia 2014 roku we własnym domu, pozostawiając w żałobie żonę, trójkę dzieci i miliony kinomanów z całego świata. Gwiazdor takich kultowych produkcji, jak "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Good Morning, Vietnam" czy "Buntownik z wyboru", przez wiele lat borykał się z depresją i stanami lękowymi, zmagał się też z uzależnieniem od alkoholu.

Reklama

Niedługo przed tym, jak Williams odebrał sobie życie, błędnie zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona. Dopiero autopsja mózgu wykonana kilka miesięcy po śmierci aktora wykazała, że cierpiał on na otępienie z ciałami Lewy’ego - schorzenie neurodegeneracyjne, do którego objawów należą postępujące zaburzenia poznawcze, ataki paniki i halucynacje.

Samobójcza śmierć 63-letniego Williamsa była szokiem dla jego współpracowników i fanów, gdyż gwiazdor postrzegany był jako osoba o niezwykle pogodnym usposobieniu i ogromnych pokładach humoru. "Robin był geniuszem komedii, nie mogę uwierzyć, że odszedł" - pożegnał aktora Steven Spielberg.

"Nie poznałem słodszej, zabawniejszej i bardziej empatycznej osoby. Jego misją było uszczęśliwianie innych. Kochał nas wszystkich, a my odwzajemnialiśmy tę miłość" - skomentował na Twitterze śmierć Williamsa John Travolta. "Mam w pamięci tak wiele momentów, gdy Robin okazał mi pomoc i życzliwość. Miałam ogromne szczęście, że mogłam go poznać" - wspominała gwiazdora rok temu jego ekranowa partnerka z komedii "Pani Doubtfire", Mara Wilson.

Sam Neill wspomina Robina Williamsa

Zgoła inaczej Williamsa zapamiętał Sam Neill. Nowozelandzki aktor opowiedział o ich relacji w swojej autobiografii, która miała premierę 21 marca.

Na kartach książki "Did I Ever Tell You This?" serialowy Merlin wrócił wspomnieniami do pracy nad melodramatem science fiction "Człowiek przyszłości" z 1999 roku, w którym wystąpił u boku zdobywcy Oscara. Neill podkreślił, że Williams już wtedy zdawał się zmagać z problemami natury psychicznej.

"Prowadziliśmy wspaniałe pogawędki o życiu i pracy. Był niewiarygodnie, skandalicznie wręcz zabawną osobą, a zarazem najsmutniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Miał sławę, pieniądze, ludzie go kochali. A jednak było mi go żal bardziej, niż jestem w stanie to wyrazić słowami. Wydawał się niesamowicie samotny i głęboko przygnębiony" - ujawnił Neill.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sam Neill | Robin Williams
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy