Reklama

Nie tylko dla aniołów

Polska "Obława", brytyjskie "Whisky dla aniołów", a także francuskie "Delikatność" i "Café de Flore" - m.in. te produkcje zadebiutują w piątek, 19 października, na ekranach naszych kin.

Nagrodzona Srebrnymi Lwami na tegorocznym Gdynia Film Festival "Obława" (recenzja / galerie) to wojenny thriller wyreżyserowany przez Marcina Krzyształowicza. W mrocznych czasach losy dwóch mężczyzn i dwóch kobiet splączą się w nim w nieprzewidywalnej intrydze, w której każda postać skrywa mroczną tajemnicę, a zdrada objawi wszystkie swoje zaskakujące oblicza... W doborowej obsadzie, obok genialnego Marcin Dorocińskiego, wcielającego się w egzekutora, członka leśnego oddziału Armii Krajowej, świetny Maciej Stuhr (przytył dla roli 8 kilogramów), który debiutuje jako czarny charakter, Weronika Rosati - bez makijażu - w uznanej przez krytyków za rewelacyjną kreacji, skrajnie odmiennej od jej wizerunku, oraz odkrywająca również nowe wcielenie Sonia Bohosiewicz.

Reklama


"Whisky dla aniołów" (galeria) to najnowszy film Kena Loacha, klasyka brytyjskiego kina społecznego, który ku zaskoczeniu publiczności, tym razem zrealizował komedię. Jej bohaterowie - Robbie, Albert, Rhino i Mo - spotykają się na życiowym zakręcie. Są bezrobotni i spłukani, ale mogą na siebie liczyć. Mo to kleptomanka, która niczego się nie boi. Albert nie wie, w jakim roku żyje, ale potrafi błysnąć genialnym pomysłem. Robbie ma wrażliwy węch i głowę na karku, a Rhino poczucie humoru, które rozbroi każdego. Razem mogą wszystko. Czeka na nich najdroższa whisky na świecie, szkocki kilt i przygoda, której długo nie zapomną.


Główna bohaterka "Delikatności" (recenzja / galeria), Nathalie (dawno nie widziana Audrey Tautou), ma wszystko, co potrzeba, by czuć się szczęśliwą. Jest młoda, piękna, zakochana. Gdy jednak jej ukochany umiera, nie mogąc stawić czoła żalowi, smutkowi i gniewowi Nathalie rzuciła się w wir pracy... MIjają trzy lata i nic nie wskazuje, że w życiu dziewczyny może się coś zmienić. Pewnego dnia w jej biurze pojawia się łysiejący, szczerzący w uśmiechu zęby Marcus (François Damiens), Szwed ubrany w beżowy sweter po dziadku. Nathalie bezwiednie całuje go namiętnie w usta. To początek romantycznej i zabawnej historii, która wiele namiesza zarówno w życiu Francuzki i jak i Szweda. Łącząca ich relacja służbowa z pewnością niczego nie ułatwi.


"Café de Flore" (recenzja / galeria) Jean-Marca Vallée ("C.R.A.Z.Y" i "Młoda Wiktoria") - atmosferyczny, fantastyczny, tragiczny i niosący nadzieję film - jest kroniką losów Jacqueline (Vanessa Paradis), młodej matki, wychowującej syna z zespołem Downa w latach 60. w Paryżu, i Antoine'a (Kevin Parent), niedawno rozwiedzionego popularnego DJ-a, mieszkającego współcześnie w Montrealu. Tym, co łączy te dwie historie, jest miłość - pełna euforii, obsesyjna, tragiczna, młodzieńcza, ponadczasowa.


"Paranormal activity 4" to kolejna odsłona kultowej już serii - tym razem w reżyserii Ariela Schulmana i Henry'ego Joosta. Minęło 6 lat od chwili, gdy w niewytłumaczalny sposób z pewnego domu zniknęli jego mieszkańcy. Ale przekleństwo, ciążące nad okolicą, nie zniknęło wraz z nimi. Oto nowa historia i nowa rodzina, prowadząca normalne życie. Tyle tylko, że ich nowi sąsiedzi są jacyś... inni. W dodatku od czasu, gdy się wprowadzili, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ale to, że światła się zapalają i gasną, że słychać jakieś dziwne odgłosy, to nic. Bo dopiero kiedy nadchodzi noc budzą się prawdziwe demony...


Kolejny film dla widzów o naprawdę mocnych nerwach wchodzący w piątek na ekrany naszych kin to "W szczękach rekina 3D". Może się wydawać, że tylko kąpiel w oceanie naraża na rozszarpanie przez rekina. Nic bardziej mylnego. Grupa ludzi po przejściu fali tsunami zostaje uwięziona w zalanym supermarkecie. Szybko okazuje się, że nie są tam sami...Jeśli kochacie ekstremalne przeżycia w kinie, w dodatku w 3D, to ten film jest dla was.


Po 20 latach od nakręcenia kultowej "Baraki" Ron Fricke powraca na srebrny ekran fenomenalnym dokumentem "Samsara" (recenzja / galeria). To poetycki film bez słów, zapierająca dech podróż przez 25 krajów i kultur z porywającą muzyką Lisy Gerrard i Dead Can Dance w tle. Film kręcono przez 5 lat, wyłącznie na taśmie 70 mm, co wpłynęło na jego wyjątkową wartość estetyczną. Sam tytuł zaś wywodzi się z sanskryckiego określenia nieustannego przepływu i powtarzającego się cyklu narodzin , życia, śmierci i odrodzenia. "Samsara" to wizualna i dźwiękowa uczta, której nie można przegapić.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama