Reklama

Nie chciał być ciężarem dla rodziny. Przed śmiercią pożegnał się z dziećmi

"Tata zawsze mówił, że nie chce być ciężarem dla rodziny. Myślę, że wymodlił sobie takie odejście. Pożegnał się z nami" - powiedział w rozmowie z Plejadą Piotr Pieczka, syn Franciszka Pieczki. "Nie żałował żadnej minuty przeżytej na tym świecie" - dodał syn aktora.

"Tata zawsze mówił, że nie chce być ciężarem dla rodziny. Myślę, że wymodlił sobie takie odejście. Pożegnał się z nami" - powiedział w rozmowie z Plejadą Piotr Pieczka, syn Franciszka Pieczki. "Nie żałował żadnej minuty przeżytej na tym świecie" - dodał syn aktora.
Franciszek Pieczka /Niemiec /AKPA

Franciszek Pieczka, jeden z najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich aktorów, zmarł 23 września 2022 roku. Odtwórca ról w filmach "Żywot Mateusza" i "Austeria", niezapomniany Gustlik z serialu "Czterej pancerni i pies", odszedł w wieku 94 lat.

Widzowie pamiętają go też z występów w takich produkcjach, jak: jak m.in. "Perła w koronie" Kazimierza Kutza (1971), "Wesele" Andrzeja Wajdy (1972) czy "Chłopi" Jana Rybkowskiego (1973). Pieczka zagrał również pamiętne role starego Kiemlicza w "Potopie" Jerzego Hoffmana (1974) i niemieckiego fabrykanta Mullera w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy (1974). Dla wielu na zawsze pozostanie Stachem Japyczem z popularnego serialu TVP - "Ranczo".

Reklama

Nakładem wydawnictwa Mando ukazała się wspomnieniowa książka "Franciszek Pieczka. Portret intymny" autorstwa Katarzyny Stoparczyk.

"Autorka miała tę książkę napisać razem z Franciszkiem. Nie zdążyli. Zatem po jego śmierci, aby dopełnić zobowiązanie, wyruszyła z mikrofonem do bliskich artysty. Rozmawiała z synem Piotrem i córką Iloną, z najbliższymi krewnymi i sąsiadami aktora, a także z przyjaciółmi z artystycznego świata, jak Daniel Olbrychski, Jan Jakub Kolski czy Kazimierz Kaczor. Dała nam wielobarwną mozaikę opowiadań i oryginalny portret tego niezwykłego człowieka" - czytamy na stornie wydawnictwa.

Franciszek Pieczka: Wymodlił sobie takie odejście

"Kiedy siedzieliśmy w radiowym studiu, pan Franciszek spojrzał mi w oczy i powiedział: 'Wie pani, ja już swoje przeżyłem. Ja się śmierci nie boję. Już nie mam jakichś aspiracji życiowych, ani osobistych, ani zawodowych. Tylko Boga proszę, żeby odejść spokojnie, bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką'" - Stoparczyk przyznała w rozmowie z Plejadą.

"On nigdy nie wyzbył się żalu, że jego żona tak nagle zmarła. I nigdy się z tym odejściem nie pogodził. W radiowym studiu mówił z nadzieją: 'Pani Kasiu, a może moja żona mi jakieś przyjęcie tam przygotowała? Kto wie? To by dopiero było wspaniałe!'. Kiedy zmarł, pomyślałam, że Franciszek jest już u siebie" - dodała autorka książki.

O tym, że Franciszek Pieczka pożegnał się przed śmiercią z najbliższymi, opowiedział też syn aktora - Piotr Pieczka.

"Tata zawsze mówił, że nie chce być ciężarem dla rodziny. Myślę, że wymodlił sobie takie odejście. Pożegnał się z nami. Przekazał nam, że jeśli gdzieś wychodzimy, trzeba się pożegnać, bo nie wiemy, co dzień nam przyniesie, kiedy nasza świeczka się wypali. Nauczył nas, że życia nie wolno marnować na kłótnie. On nie żałował żadnej minuty przeżytej na tym świecie" - powiedział Piotr Pieczka.

Oprócz syna Franciszek Pieczka miał też córkę Ilonę.

Ostatnia rola Franciszka Pieczki

Przed śmiercią Franciszek Pieczka zdążył jeszcze wystąpić w krótkometrażowej produkcji "Hańba", którą wyprodukowała jego wnuczka Alicja.

"Dopiero po tym, jak powstał scenariusz, uprzedziłam dziadka, że będzie grał. Nie brałam pod uwagę tego, że mógłby się nie zgodzić. Kilka dni przed zdjęciami musiałam wywrócić całą kalendarzówkę do góry nogami, aby pierwsze dwa dni były tylko z dziadkiem, więc trochę go wymęczyliśmy. Ostatniego dnia przyszłam mu podziękować. Wtedy powiedział, że gdyby nie jego kochana wnusia, to czołgiem byście mnie tu nie przyciągnęli" - opowiadała Alicja Pieczka w "Dzień Dobry TVN".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Franciszek Pieczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy