Reklama

"Między słowami": Tokijska opowieść z Billem Murrayem i Scarlett Johansson

Mija 20 lat od premiery filmu Sofii Coppoli "Między słowami". Melancholijna opowieść o samotności w wielkim mieście z głównymi rolami Billa Murraya i Scarlett Johannson uhonorowana została Oscarem za najlepszy scenariusz oryginalny.

Mija 20 lat od premiery filmu Sofii Coppoli "Między słowami". Melancholijna opowieść o samotności w wielkim mieście z głównymi rolami Billa Murraya i Scarlett Johannson uhonorowana została Oscarem za najlepszy scenariusz oryginalny.
Scarlett Johansson i Bill Murray w filmie "Między słowami" /Mary Evans Picture Library /Agencja FORUM

Córka legendarnego reżysera Francisa Forda Coppoli, która zadebiutowała na dużym ekranie rolą w trzeciej części "Ojca chrzestnego", zamiast kontynuować przygodę z aktorstwem postanowiła pójść w ślady sławnego ojca. Dziś Sofia Coppola uznawana jest za jedną z ciekawszych reżyserek, a nakręcone przez nią produkcje cieszą się dużym uznaniem widzów i krytyków. Najważniejszą pozycją w reżyserskim portfolio Coppoli pozostaje bez wątpienia film "Między słowami". Kameralny komediodramat z 2003 roku przyniósł jej Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny, zdobywając zarazem trzy Złote Globy, trzy nagrody BAFTA oraz nominację do nagrody Europejskiej Akademii Filmowej.

Reklama

Romantyczny komediodramat opowiadał o dwójce Amerykanów w Tokio. Zapomniany, starzejący się aktor telewizyjny (Bill Murray) przyjeżdża do Japonii, aby wziąć udział w zdjęciach do filmu reklamowego. Młoda żona zapracowanego męża (Scarlett Johansson) nudzi się, pozostawiona sama sobie. Pewnego dnia ich ścieżki przetną się.

Sofia Coppola nie ukrywała autobiograficznych inspiracji stojących za powstaniem "Między słowami". Po tym, jak rzuciła college, często podróżowała do Japonii, podejmując się szeregu zawodowych zleceń. W tokijskim hotelu Park Hyatt wylądowała później, promując swój debiutancki film "Przekleństwa niewinności". Po powrocie do Stanów zaczęła pisać scenariusz "Między słowami".

"Pomysł został zainspirowany moim pobytem w Japonii. Byłam tam sześć lub siedem razy. Marzyłam o tym, by nakręcić coś w Tokio. Zafascynował mnie sposób, w jaki w hotelach obracasz się wokół tych samych ludzi. Wytwarza się tam rodzaj koleżeństwa - nawet wtedy, kiedy nie znasz nikogo i z nikim nie rozmawiasz. Jako obcokrajowiec w Japonii postrzegasz rzeczy jako zniekształcone i przesadzone. Wkraczasz w inną strefę czasową. W nocy oddajesz się refleksji nad swoim życiem" - mówiła reżyserka.

Bill Murray: Bez niego nie byłoby tego filmu

"Między słowami" to dla Coppoli produkcja szczególna nie tylko ze względu na znakomity odbiór i szereg prestiżowych wyróżnień, które dzięki niej otrzymała. Na planie filmu bardzo młoda wówczas reżyserka miała bowiem wreszcie okazję nawiązać współpracę ze swoim wieloletnim obiektem westchnień. Mowa o odtwórcy głównej roli, Billu Murrayu.

Reżyserka rozpływając się w najnowszym wywiadzie nad talentem i osobowością starszego od niej o 29 lat aktora, przyznała, że długo fantazjowała o spędzeniu z nim czasu. Murray zgodził się wystąpić w produkcji po pięciogodzinnym spotkaniu z Coppolą. Jako że nie podpisali umowy, reżyserka z niepokojem wyczekiwała przyjazdu gwiazdora do Tokio, gdzie miały rozpocząć się zdjęcia. "Jeśli powiedział, że to zrobi, to tak się stanie" - zapewnił ją wieloletni przyjaciel i współpracownik Murraya, Wes Anderson.

Coppola zdążyła wydać jedną czwartą 4-milionowego budżetu, wciąż nie mając pewności, czy Murray pojawi się w Tokio na zdjęciach. Kiedy w końcu aktor przyleciał na plan do Japonii, reżyserka poczuła ulgę.

Fascynacja granym przez Murraya bohaterem, jakiej uległa postać, którą sportretowała Scarlett Johansson, przypominała w istocie zauroczenie samej Coppoli. "W tym filmie chodziło o niezwykłą, niewytłumaczalną wręcz więź, jaką zdarza się nawiązać z drugim człowiekiem. Czasem wystarczy, że urzeknie cię czyjeś spojrzenie, poczucie humoru. To była romantyczna relacja bez seksualnego aspektu. Mogłam się z tym utożsamić. Bill miał w sobie to coś. Uwielbiałam tę jego melancholijną, wrażliwą stronę. Uwielbiałam ubierać go w piękny garnitur i pokazać widzom to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Był taki tajemniczy, a jednocześnie niesamowicie pomocny. Nazywał mnie 'szefową', choć byłam dzieciakiem po dwudziestce. Pomagał mi zmotywować ekipę o czwartej nad ranem, odbierał sprzęt i mówił: 'Chodźmy!'. Zawsze robił coś zaskakującego" - zachwycała się reżyserka w rozmowie z portalem IndieWire.

Scarlett Johansson w różowej bieliźnie

Murrayowi partnerowała 17-letnia wówczas Scarlett Johansson, która zachwyciła Coppolę w filmie "Manny & Lo". Reżyserka zapamiętała ją jako "milutką dziewczynkę z ochrypłym głosem". Początkowo obawiała się się, że Johansson jest za młoda do roli dwudziestokilkuletniej dziewczyny, jednak po spotkaniu z aktorką, była pod tak wielkim wrażeniem jej dojrzałości, że zaoferowała jej rolę bez zdjęć próbnych.

Jednym z niezapomnianych momentów "Między słowami" jest otwierająca film 36-sekundowa scena, w którym widzimy bohaterkę Johansson, leżącą na łóżku w różowych majtkach plecami do kamery. Ujęcie, zainspirowane fotorealistycznym malarstwem Johna Kacere'a, porównywalne było często przez krytyków do pamiętnego momentu w "Pogardzie" Jeana-Luka Godarda, przedstawiającego bohaterkę Brigitte Bardot i stało się jedną z klasycznych egzemplifikacji "męskiego spojrzenia" - terminu stworzonego przez Laurę Mulvey na określenie wizualnego przestawienia kobiety na ekranie jako obiektu męskiej fascynacji erotycznej. 

Coppola odcinała się jednak od tej interpretacji.

"Przy ujęciach, w których Scarlett jest sama w pokoju starałam się zaangażować jak najmniej ludzi, aby nie stracić atmosfery intymności. Mogę kręcić dziewczynę siedzącą w bieliźnie i to nie jest żenujące, bo nie jestem jakimś wielkim facetem. Jest między nami porozumienie, jesteśmy w tym samym wieku" - opowiadała Coppola.

Filmowy list miłosny do Tokio

Cały film nakręcony został w Tokio, zdecydowana większość ekipy filmowej składała się z Japończyków.

"To była wielka przygoda. Jedną z rzeczy, które kocham w Tokio jest to, że jest tak inne od miast europejskich - bardziej 'obce' pod względem kultury i języka. Wszystko było inne, nawet sposób, w jaki robi się podstawowe zakupy. Panują tam zasady i zwyczaje, których uczysz się na bieżąco. Przyjechaliśmy tam trochę wcześniej. Było nas ośmioro ze Stanów Zjednoczonych, reszta to osoby mieszkające w Japonii" - wyjaśniała Coppola, sugerując, że kręcąc "Między słowami" czuła podobny stan wyobcowania, co jej bohaterowie.

"Szacunek i honor są najważniejsze w kulturze japońskiej. Dlatego chcieliśmy zrobić ten film bardziej w japońskim stylu, a nie mówić: 'Tak to robimy w Ameryce" - dodawała.

Ekipa kręciła w prawdziwych miejskich przestrzeniach, wykorzystując estetykę znaną z kina dokumentalnego.

"Lubimy to miasto, jego spontaniczność. Ten właśnie charakter chcieliśmy oddać: nieustannej bieganiny, zamieszania, rzeczywistości jakby 'fragmentarycznej'. Moje wspomnienia z pobytu są właśnie migawkowe. Byliśmy dobrze ukryci, mieliśmy zaufanie do ludzi na ulicy będących naszymi statystami. Używaliśmy małej, przenośnej kamery. Nie mieliśmy pozwolenia na kręcenie w metrze, więc musieliśmy poruszać się tak, aby nie zostać zatrzymanym" - opisywała doświadczenia z planu "Między słowami".

Amerykański gwiazdor w japońskiej reklamie

Grany przez Billa Murraya bohater przylatuje do Japonii, by nakręcić reklamę japońskiej whisky. Pomysł na ten fabularny koncept oparty został na prawdziwych japońskich reklamach, w których występują "sprawiające wrażenie trochę zakłopotanych" gwiazdy Hollywood. "Żartuję z tego trochę, nie dostrzegam w tym obłudy. To po prostu bardzo dziwne być w Japonii i widzieć jak Brad Pitt sprzedaje kawę, widzieć jego głowę pływającą w automacie do kawy. To jeden z tych licznych japońskich fenomenów" - mówiła Coppola.

W innej z ikonicznych scen bohater Murraya udaje się do baru karaoke, gdzie śpiewa "More than This" Roxy Music.

"Trudno było znaleźć piosenkę dla Boba. W klubie karaoke rozmawiałam z Billem Murrayem o Roxy Music i poprosiłam, aby zaśpiewał 'More Than This'. Zaśpiewał, a ja pomyślałam, że to było bardzo urocze i poprosiłam, aby zaśpiewał to jako Bob na scenie. Mieliśmy na szczęście zgodę na użycie tej piosenki" - zdradziła Coppola.

Scena w barze karaoke to w ogóle jeden z pierwszych obrazów, jakie reżyserka chciała umieścić w filmie. Kiedy jako młoda dziewczyna bujała się po Tokio, zaprzyjaźniła się z  Japończykiem Fumihiro Hayashi, który oprowadzał ją po mieście i zawsze śpiewał wersję karoke "God Save the Queen". Reżyserka postanowiła odtworzyć ten moment także w swoim filmie

Jak podsumowywała, zrobiła ten film, by opowiedzieć "o mojej miłości do Tokio". "Poza tym film mówi o tych momentach w życiu, które, co prawda, są wspaniałe, nie trwają jednak długo. Zmieniają jednak ciebie i całe twoje życie" - podsumowała Coppola.

Sofia Coppola z Oscarem

"Między słowami" miało światową premierę 29 sierpnia 2014 na festiwalu filmowym Telluride, dwa dni później pokazane zostało na festiwalu w Wenecji. W sumie film Coppoli zarobił na całym świecie prawie 120 milionów dolarów, stając się jednym z największych hitów amerykańskiego kina niezależnego.

Obraz nominowany był do czterech Oscarów - dla najlepszego filmu, za najlepszą reżyserię (Coppola), najlepszy scenariusz oryginalny (Coppola) i dla najlepszego aktora (Murray). Ostatecznie otrzymał jedną statuetkę Akademii - za najlepszy scenariusz oryginalny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Między słowami | Sofia Coppola | Bill Murray | Scarlett Johansson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy