Reklama

Maciej Musiałowski kończy 30 lat. "Ma przed sobą wspaniałą przyszłość"

Jeden z największych talentów polskiego kina Maciej Musiałowski kończy we wtorek 30 lat. Gwiazdor filmu Netfliksa "Freestyle" równolegle rozwija karierę wokalną, jest właścicielem zabytkowego pałacu, marzy również o studiach w Stanach Zjednoczonych. - Chciałbym tam trochę posiedzieć, poznać ciekawych ludzi, poromansować. Innymi słowy - pożyć - mówił w rozmowie z Interią.

Jeden z największych talentów polskiego kina Maciej Musiałowski kończy we wtorek 30 lat. Gwiazdor filmu Netfliksa "Freestyle" równolegle rozwija karierę wokalną, jest właścicielem zabytkowego pałacu, marzy również o studiach w Stanach Zjednoczonych. - Chciałbym tam trochę posiedzieć, poznać ciekawych ludzi, poromansować. Innymi słowy - pożyć - mówił w rozmowie z Interią.
Maciej Musiałowski /Telus /AKPA

- Moje artystyczne pasje na pewno zostały mi zaszczepione w domu. Od dziada pradziada w naszej rodzinie było dużo sztuki, moi dziadkowie tańczyli i śpiewali, co dawało im dużo radości. Ich krew, ich wspomnienie są nadal we mnie obecne i to jest dar, za który jestem wdzięczny. Ale nie możemy też zrzucać wszystkiego na geny. Są przecież ludzie, którzy wywodzą się z domów artystycznych, ale nie chcą kontynuować tej tradycji. Aktorstwo jest więc tak samo, a może nawet bardziej, moją zasługą. Mojej indywidualnej pasji i takiego niepowstrzymanego pragnienia, by tworzyć - deklaruje Maciej Musiałowski.

Reklama

Aktorskie odkrycie sezonu

Po raz pierwszy przed kamerą pojawił się w 2015 roku w studenckich etiudach: "Męczennicy", "Gigant", "Chinese Husy" i "Chain Glass".

W jednej z nich wypatrzyły go Małgorzata Adamska (jedna z najbardziej cenionych polskich reżyserek obsady, współwłaścicielka znanego studia castingowego i członkini Polskiej Akademii Filmowej) i producentka Dorota Kośmicka-Gacke (to jej zawdzięczamy m.in. "Nianię" i "rodzinkę.pl"), które kompletowały akurat obsadę do nowego serialu TVN "Druga szansa". Gdy na zdjęciach próbnych do roli Ksawerego Kryńskiego pojawił Maciej Musiałowski, zrobił na obu paniach piorunujące wrażenie i wygrał casting.

"Jest bardzo utalentowany i ma przed sobą wspaniałą przyszłość jako aktor" zachwycała się Musiałowskim Kośmicka-Gacke.

Od razu po premierze "Drugiej szansy" okrzyknięty został "aktorskim odkryciem sezonu" i znalazł się w gronie ulubionych gwiazd ówczesnego dyrektora programowego TVN-u Edwarda Miszczaka, który po pewnym czasie zaoferował mu udział w programie "Ameryka Express" oraz główną rolę w "Kodzie genetycznym".

Kinowym debiutem Musiałowskiego była rola w filmie Łukasza Barczyka "Soyer". Był to aktorski dyplom studentów łódzkiej Szkoły Filmowej.

Główny bohater był młodym chłopakiem, który gardzi konsumpcją, konformizmem i wszystkim, co związane z kulturą masową. Niektórzy mają go za wariata, inni za idiotę, a jeszcze inni... za zbawiciela. Po tym jak jego matka trafia do szpitala, cała odpowiedzialność za Soyera spada na jego siostrę Małgosię. Pewnego dnia rodzeństwo wyrusza na wycieczkę w góry. Towarzyszy im mąż Małgosi, Janek - ambitny pracownik banku. Soyer próbuje zarazić towarzyszy podróży swoim utopijnym światopoglądem. Ma zamiar zrobić to nawet wbrew ich woli.

Maciej Musiałowski: Spełnione marzenia

Przełomem w jego karierze okazałą się rola w filmie Jana Komasy "Sala samobójców. Hejter". Było to świeże spojrzenie na mroczną stronę mediów społecznościowych i refleksja nad zagrożeniami, jakie niesie ze sobą hejt.

Musiałowski wcielił się w studenta prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który zostaje przyłapany na plagiacie i wydalony z uczelni. Postanawia jednak ukrywać ten fakt przed światem i nadal pobiera pomoc finansową od państwa Krasuckich (Danuta Stenka, Jacek Koman) - rodziców Gabi (Vanessa Aleksander), przyjaciółki z czasów dzieciństwa. Kiedy oszustwo wychodzi na jaw, skompromitowany chłopak traci zaufanie i życzliwość swoich dobroczyńców. Przepełniony gniewem i żalem,

- Wiele w moim życiu po "Hejterze" się zmieniło, zainteresowanie moją osobą wzrosło i przyjąłem to z otwartymi ramionami, ale to nie powoduje, że nagle zamiast mózgu mam kisiel w głowie. Nie daję się zwariować. Czuję się spokojny, spełniłem swoje marzenie, idę dalej po swoje w tym zawodzie. Ale to prawda, że jeśli mam okazję wypowiedzieć się na jakiś temat - bez krzywdzącego generalizowania, oczywiście - to przed tym nie uciekam - Musiałowski zapewniał w rozmowie z Interią.

Kolejną ekranową rolą aktora był "Polot", gdzie wcielił się w przedsiębiorczego 25-latka, który zamierza skonstruować innowacyjny sterowiec.

"Postać Karola bardzo mnie zaciekawiła. To chłopak z marzeniami, z wizją, z potrzebą zadbania o własne życie. Fajnie, że takie kino powstało. Wydaje mi się, że obecnie sporo jest młodych ludzi, którzy widząc w internecie ten wielki świat i tyle możliwości pragną spełniać swoje marzenia. I to mi się bardzo podoba w tym filmie - to konsekwentne dążenie do realizacji własnych pasji" - mówił aktor.

Musiałowski podkreśla, że kreując ekranowe postaci stara się czerpać z własnych doświadczeń.

- Zawsze jest tak, że budując rolę, szukam cech wspólnych z bohaterem, a jeżeli ich nie ma, to obdarzamy go po prostu swoimi doświadczeniami. Każdy projekt zaczyna się od postaci napisanej na papierze, która nie ma ciała i duszy, nie ma też wspomnień, przeszłości, żadnego błysku. Wszystkim tym mogę zająć się ja i to ode mnie zależy, z czego tego bohatera ulepię i czym go obdarzę. W przypadku Tomka z "Hejtera" musiałem znaleźć w sobie jakąś samotność, złość i krzywdę, które nosi w sobie mój bohater. Przy "Polocie" towarzyszyły mi emocje podobne do tych, z którymi przyszło mi się mierzyć w okresie dorastania - mówił w rozmowie z Interią.

Kolejną główną rolą Musiałowskiego był występ w komedii "Kryptonim Polska", w którym wcielił się w narodowca, zakochującego się w lewicowej aktywistce (Magdalena Maścianica).

- Fajna w tym scenariuszu jest próba ukazania młodych ludzi biorących udział w walkach, które niekoniecznie są ich. Może nasze pokolenie w końcu przestanie walczyć, tylko zacznie zmieniać świat trochę inaczej - przekonywał Musiałowski.

Jako sześciolatek śpiewał z Fasolkami

Najlepszą jego rolą okazał się jednak występ w filmie Netfliksa "Freestyle". Była to opowieść o ambitnym i pełnym pasji Diego - młodym raperze, który mimo mrocznej sławy, jaką zawdzięcza słynnemu w narkotykowym świecie ojcu, stara się dokonywać dobrych wyborów. Nie zdaje sobie jednak sprawy z konsekwencji, jakie będzie musiał ponieść, decydując się zaryzykować wszystko, by móc tworzyć muzykę na własnych zasadach.

- Muzyka rozpoczęła moja przygodę ze sztuką performance, ze sztuką występowania. Zaczęło się to od potrzeby wyrażania siebie przez głos, przez dźwięki. Zaczęło się to bardzo wcześnie. W wieku sześciu lat zacząłem występować z zespołem Fasolki, potem śpiewałem w swoim lesie, żeby odnaleźć się w liceum muzycznym. Zawsze ta muzyka była, bo mój ojciec pięknie śpiewa, gra na gitarze, moja mama też jest muzykiem. Dużo muzykowaliśmy w domu, to był taki bufor bezpieczeństwa i bezpiecznego wyrażania emocji. Jest to bardzo ważne dla mnie - przyznał w rozmowie z Interią.

Rolę Musiałowskiego chwalił recenzent Interii Łukasz Adamski.

- Musiałowski wpadał już w gangsterskie tarapaty w "Kryptonimie Polska" i ma dobrze przećwiczony schemat zagubionego chłopaka w nie swoim świecie. Jego Diego był co prawda dilerem, ale z bandziorami na wysokim szczeblu zdegenerowania codziennie się nie stykał. Dobrze wypada do tego na scenie i widzę go w jakimś filmowym hiphopowym tercecie z Fabijańskim i Gierszałem - pisał Adamski.

Maciej Musialowski jest właścicielem zabytkowego pałacu

W 2023 roku aktor spełnił swoje marzenie i kupił zabytkowy pałac w Domanicach na Dolnym Śląsku.  "Nie mogę doczekać się momentu, kiedy zamek wypełniony będzie artystami, przyjaciółmi i rodziną. Deklaruję przed Państwem, że będę dbał o to miejsce, będę je rozwijał i pielęgnował, by oszałamiało przyszłe pokolenia, ale i cieszyło nasze" - napisał w mediach społecznościowych.

Pałac, który kupił Maciej Musiałowski, znajduje się w Domanicach, w województwie dolnośląskim, w powiecie wrocławskim, niedaleko granicy z województwem opolskim. Powstał w XVIII wieku w miejscu dawnej siedziby rycerskiej, w kolejnych latach był wielokrotnie przebudowywany, obecnie ma formę neoklasycystyczną. Zabytkiem będzie zarządzała Fundacja Rodziny Musiałowskich, którą aktor dopiero będzie rejestrował. "Zawsze chciałem mieszkać w zamku. 90 procent moich snów to błąkanie się po pałacowych korytarzach, ucieczki z zamku. "Teraz spełniłem swoje marzenie. I zostałem właścicielem zamku. A raczej zamek stał się moim właścicielem" - wyznał aktor w podcaście "Rozmowy bez kompromisów".

Gwiazdor ma już bardzo precyzyjne plany związane z tym miejscem. Chce otworzyć m.in. konserwatorium oraz galerię sztuki, gdzie będą mogli prezentować swoje prace absolwenci Akademii Sztuk Pięknych. W przyszłości ma tu też działać szkoła dla dzieci z domów dziecka. Musiałowski marzy też o tym, by mieć tu stajnię i mały klub polo.

Musiałowski zapewnia, że aktorstwo to tylko jedna z jego pasji.

- Nie chcę pewnego dnia się obudzić i odkryć, że całe moje życie poświęciłem aktorstwu. Chcę, żeby życie pozostało życiem, a aktorstwo było jedną z wielu jego składowych i szło pod rękę z innymi moimi pasjami. Z muzyką, pisaniem, a choćby nawet z gotowaniem i jazdą konno, czy też innymi aktywnościami, które pomogą mi się rozwinąć. Wciąż ważnym planem w moim życiu jest wyjazd na studia do Stanów. Tam chciałbym trochę posiedzieć, poznać ciekawych ludzi, poromansować. Innymi słowy - pożyć. C'est la vie! - zapewniał w rozmowie z Interią.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Musiałowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy