Reklama

"Kobieta z...": Szumowska i Englert szczerze. "Ten film jest teraz potrzebny w Polsce"

"Kobieta z...", najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta, miał właśnie swą premierę na festiwalu w Wenecji. Opowiada on kilkudziesięciu latach z życia Anieli, transseksualnej kobiety. Podczas konferencji prasowej twórcy mówili, dlaczego ich dzieło jest teraz potrzebne, problemach z castingiem oraz kłopotach przy finansowaniu.

"Myślałam o tym filmie od dłuższego czasu. Pierwszy impuls przyszedł 20 lat temu, gdy Michał nakręcił jedną z pierwszych tranzycji w Polsce" - mówiła Szumowska podczas konferencji prasowej po pokazie "Kobiety z..." w Wenecji.. "Tyle że wtedy nie było w ogóle dyskusji o transpłciowości, jakby temat nie istniał. Wróciliśmy do tej historii z powodu tego, co dzieje się teraz na świecie i przede wszystkim w Polsce". 

Reklama

"Chcieliśmy, by bohater był w okolicach naszego wieku, by zestawić jego tranzycję ze zmianami zachodzącymi w naszym kraju" - dopowiedział Englert. Szumowska kontynuowała: "Sytuacja wygląda inaczej w małych miastach. Spotkaliśmy ludzi, którym nie pozwala się na coming out. Nie mogą naprawdę żyć". 

Sytuację bohaterki filmu oparli na spotkanej przez siebie parze. Część wątków zaczerpnęli jednak z wywiadów przeprowadzonych z innymi osobami transpłciowymi oraz ich bliskimi. "Mieli dwójkę dzieci i wciąż są parą, chociaż powinni się rozwieść, bo w Polsce nie ma związków osób tej samej płci. Przeszli przez piekło, a mimo to zostali razem" - zdradziła Szumowska. "To nie jest film polityczny, to raczej historia miłosna w systemie, który jest przeciwko osobom LGBT, a więc także przeciwko tej miłości". 

Małgorzata Szumowska: "System w Polsce jest skopany"

Szumowska i Englert oparli fabułę swojego filmu na wywiadach z osobami transpłciowymi, które są chwilę po lub zbliżają się do pięćdziesiątki i żyją w małych miastach. W główną bohaterkę, Anielę, wcieliła się Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, a w jej młodszą wersję sprzed tranzycji Mateusz Więcławek. Reżyserski duet chciał, by bohaterkę zagrała osoba transpłciowa. 

"Zrobiliśmy casting i bardzo staraliśmy się znaleźć transpłciową odtwórczynię głównej roli, ale nie udało się nam. W Polsce nie ma aktorów i aktorek trans, ponieważ system jest dla nich zamknięty" - tłumaczyła Szumowska. "Może teraz kilka osób transpłciowych studiuje aktorstwo, ale wcześniej w ogóle. Nie mogliśmy znaleźć osoby w naszym wieku i z odpowiednim doświadczeniem... To pokazuje, jak bardzo system w Polsce jest skopany". 

"W filmie wystąpiło dużo osób transseksualnych, ale nie w roli głównej. Ta rola jest zbyt skomplikowana. Nasi transseksualni konsultanci, którzy pomagali w czasie produkcji, zaakceptowali to" - zapewniali twórcy. Szumowska i Englert opowiedzieli także o finansowaniu filmu. Obawiali się, że z powodu jej tematu, produkcja nie otrzymają wsparcia od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Fakt, że takowe się pojawiło, Englert nazwał "niespodziewanym". 

Równie zaskakujące było szybkie znalezienie przez film polskiego dystrybutora. Zostanie on wprowadzony do kin w naszym kraju przez Next Film. "To nie jest przypadek. Ten film jest teraz potrzebny w Polsce" - zakończyła Szumowska.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Szumowska | Michał Englert | Kobieta z (2023)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy