Reklama

Kalendarz Pirelli 2018: Czarnoskóre gwiazdy w krainie czarów

Naomi Campbell, Whoopi Goldberg, Lupita Nyongo - to gwiazdy kalendarza Pirelli na 2018 rok. Tematem przewodnim słynnego wydawnictwa zaprezentowanego w Nowym Jorku jest "Alicja w Krainie Czarów". Autorem zdjęć jest słynny fotograf Tim Walker.

Tim Walker i Edward Enninful, nowy naczelny brytyjskiego "Vogue", to duet odpowiedzialny za najnowsze wydanie kultowego kalendarza Pirelli. Z każdym mijającym miesiącem będziemy się przenosić do Krainy Czarów, która stała się tematem przewodnim wydawnictwa.

"Alicja w Krainie Czarów" od dawna jest źródłem wielu inspiracji, wykraczających poza literacki surrealizm, dająca się odnaleźć zarówno w filmie, jak i sztuce czy muzyce.

"Alicja była opowiadana już tyle razy. Kilka lat temu znajomy podarował mi książkę z ilustracjami Johna Tenniela, których nie widziałem nigdy przedtem. Czym niespodziewanie przeniósł mnie do świata Alicji i tego, co Lewis Caroll robił. Po prostu chciałem wrócić do źródła jego wyobraźni, aby opowiedzieć ją jeszcze raz w pewien sposób od początku. Nie chciałem być pod wpływem interpretacji Disneya lub Tima Burtona, chciałem wrócić do sedna wyobraźni, co właśnie zrobił Caroll, gdy powierzył do zinterpretowania ilustracje Johnowi Tennielowi" - wyjaśnia Tim Walker.

Reklama

Dodaje, że w ciągu ostatnich 50 lat mamy do czynienia z lukrowanymi kulturowo bajkami. "Dzieci mogą naprawdę widzieć i czuć mrok w rzeczach tak samo, jak jasność. I to jest coś, czego Lewis Carroll w pełni doświadczył i być może dlatego to rezonuje tak bardzo" - zauważa.

Aby przekazać swoją koncepcję przygód "Alicji w Krainie Czarów", Walker przedstawił obsadę 18 osobowości, zarówno znanych, jak i przyszłych w tym muzyków, aktorów, modelek i działaczy politycznych. W tej fotograficznej inscenizacji wystąpili m.in. Naomi Campbell, Whoopi Goldberg, Lupita Nyongo, ghanijsko-brytyjska modelka i działaczka feministyczna Adwoa Aboah, raper Sean "Diddy" Combs.

Wszyscy oni tworzą w pełni czarnoskórą obsadę po raz drugi po tym, jak w Kalendarzu Pirelli z 1987 roku, brytyjski fotograf Terence Donovan sportretował pięć pięknych czarnych kobiet, w tym szesnastoletnią Naomi Campbell oraz modelkę, pisarkę i aktywistkę Waris Dirie.

"Aby stworzyć sesję jak ta, uczysz się jak wydobyć to, co najlepsze z ludzi, aby zrealizować to, co chcesz robić. To współpraca, praca z każdym, aby wydobyć z niego to, co najlepsze, aby zdjęcia były jak najlepsze. Kiedy myślę o zdjęciach, zawsze chcę zobaczyć obraz, którego nigdy wcześniej nie widziałem. To pierwsza rzecz. Zawsze starasz się stworzyć fotografię, której nigdy nie widziałeś, ale przypomina ci ona być może coś, co widziałeś wcześniej" - przyznaje fotograf. "Fotografia działa najlepiej, gdy czuje się wolna od wysiłku. Kiedy rzeczy stają się zbytnio wypracowane, traci moc. Uważam, że fotografie są żywotne, gdy można się co do nich pomylić, i gdy robione są bardzo spontanicznie i niemal natychmiast" - dodaje.

Tak też było w trakcie sesji do kalendarza Pirelli. Fotograf wspomina m.in. współpracę z Seanem "Diddy" i Naomi, którą określił mianem twórczego i dobrego chaosu.

"Jedną z rzeczy, które odkryłem jako fotograf jest to, że gdy wszystko jest trochę poza kontrolą, wówczas zdjęcia są lepsze. Ponieważ działasz instynktownie i odbierasz rzeczy szybko. Na planie nie możesz dźwigać pomysłów, kulturowych interpretacji ani całego tego ciężaru. Nie mógłbyś przejść dalej, ustawić się i zacząć robić zdjęcia ze zbyt wieloma pytaniami na temat tego, czym ostatecznie będzie ta konkretna rzecz... instynkt, to jest to" - wyjaśnia.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kalendarz Pirelli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy