Reklama

"Jutro będziemy szczęśliwi": Jaki ojciec, taka córka

Rodzicom spodobają się przygody ojca, a dzieci wzruszą się historią córki - zapewnia Hugo Gélin, reżyser filmu "Jutro będziemy szczęśliwi", który w piątek 19 maja, zadebiutuje na ekranach polskich kin.

Rodzicom spodobają się przygody ojca, a dzieci wzruszą się historią córki - zapewnia Hugo Gélin, reżyser filmu "Jutro będziemy szczęśliwi", który w piątek 19 maja, zadebiutuje na ekranach polskich kin.
Omar Sy w scenie z filmu "Jutro będziemy szczęśliwi" /materiały dystrybutora

Samuel uwielbia swoje życie na Lazurowym Wybrzeżu - bez trosk, bez zobowiązań, z fajnymi ludźmi i lekką pracą. Ale pewnego dnia zjawia się u niego Kristin - przelotna sympatia - która zostawia mu kilkumiesięczne dziecko, Glorię. Jego córkę! Samuel, przerażony i zupełnie nieprzygotowany do roli ojca, leci do Londynu, by odnaleźć kobietę i oddać jej małą. Bez powodzenia...

8 lat później, kiedy Samuel i Gloria ułożyli sobie życie w Londynie i są nierozłączni, pojawia się Kristin, która chce odzyskać córkę... Tak w skrócie prezentuje się fabuła francuskiego komediodramatu "Jutro będziemy szczęśliwi" Hugo Gélina.

Reklama

- Wzruszyła mnie historia mężczyzny, który postanawia poświęcić swoje życie córce. Przypomniało mi to takie filmy, jak "Życie jest piękne" Roberta Benigniego czy "W pogoni za szczęściem" Gabriela Muccino, które wspaniale przedstawiają duety aktorskie dorosłych z dziećmi. Poza tym, uznałem, że tak fajny ojciec, wujaszek o wielkim sercu i mama, która wraca po latach, to świetny materiał do opowiedzenia zabawnej i wzruszającej historii - opowiada Gélin o tym, co dotknęło go w scenariuszu.

Skąd taki tytuł filmu? - To zdanie, które moja babcia powtarzała przez całe życie. Była aktorką oraz producentką i prowadziła niesamowite życie. Niestety przeżyła straszne doświadczenie, bo straciła jedynego syna. Mimo to nadal co dzień powtarzała to zdanie Bachelarda: "Jutro wszystko się zaczyna" ("Demain tout commence" - oryginalny tytuł filmu). W wieku 88 lat wciąż co wieczór chodziła do teatru. Miała też galerię sztuki, gdzie wystawiała młodych artystów, ponieważ bardzo lubiła odkrywać nowe talenty. Bardzo ją podziwiałem. Tydzień przed początkiem zdjęć powiedziałem jej, że film będzie miał tytuł "Demain tout commence". Była bardzo wzruszona. Zmarła dwa miesiące później" - wspomina reżyser.

- Samuel zachowuje się jak niefrasobliwy nastolatek, który wiecznie imprezuje. Jest jednak tego świadomy, skoro mówi do Kristin: "Sam jestem dzieckiem. Nie mogę chować innego". Jego córka Gloria zachowuje się znacznie doroślej, to ona na przykład pilnuje jego harmonogramu dnia. To dziecko wykazuje się silną osobowością w swojej dziwnej rodzinie - wychowuje ją samotny ojciec, wspomagany przez niezwykłego wujaszka. Tak naprawdę, ta mała dziewczynka dyryguje ich życiem, a oni dają się prowadzić. Samuel ryzykuje codziennie, pracując jako kaskader na planie filmowym, ale stara się zapewnić codzienności Glorii odrobinę beztroski - opisuje głównego bohatera swojej produkcji.

- Zachwyciła mnie relacja ojca z córką i całkowicie dałem się porwać postaci Samuela - z początku nieodpowiedzialnej, która w końcu nadaje sens tej nieodpowiedzialności! Poruszył mnie też temat ojcostwa, nie tak często poruszany w dzisiejszym kinie. Mieliśmy szczęście, że to Hugo Gélin reżyserował film, bo dzięki swojej inteligencji i skromności, zapewnił mu wyjątkową jakość. Nadał finezji i elegancji tematowi, który mógł zostać potraktowany w mniej subtelny sposób" - przekonuje Omar Sy, znany z takich filmów, jak "Nietykalni", "Chocolat", "Ugotowany" czy "Inferno".

- To dzieciak, który odmawia wszelkiej odpowiedzialności, ponieważ dobrze mu tam, gdzie jest i bawi się tym. Nie ma, ani ochoty, ani nawet pomysłu, żeby porzucić swój status. A tu los zmusza go do zmiany kursu. Właściwie myślę, że nigdy nie jesteśmy gotowi, by być ojcem dopóki nim nie zostaniemy. To dokładnie w tym momencie stajesz się odpowiedzialny. Jak wszyscy, funkcjonujemy jak potrafimy, przy pomocy tego, co mamy i dostosowujemy się do sytuacji. To mi się bardzo podoba w przekazie filmu - nie ma instrukcji obsługi do bycia rodzicem, nikt nie dostaje od razu najlepszej oceny i trzeba się do tego przyznać! Są nawet tacy, co się zastanawiają czy są godni, by wychowywać dziecko. To przypadek naszych bohaterów. Najwspanialsze w scenariuszu jest to, że powoduje rewelacyjne sytuacje komediowe" - zapewnia aktor.

To dziewczynka, która mieszka z tatą i nie za bardzo wie, dlaczego jej mamy z nimi nie ma. Zadaje dużo pytań, na które nie ma zbyt wiele odpowiedzi... Jest szczęśliwa, bo ojciec ją rozpieszcza i cały czas świetnie się z nim bawi. Poza tym nie chodzi często do szkoły, ale spędza dnie na planie serialu, w którym jej tata jest kaskaderem. To jest super! (śmiech) Trochę się odnajduję w tej postaci - dobrze się bawię w życiu, choć ja mieszkam z obojgiem rodziców - wyznaje 12-letnia Gloria Colston, o której znacznie starsi koledzy z planu wypowiadają się w samych superlatywach, określając ją mianem utalentowanej i dojrzałej artystki, "prawdziwej perły".

- Podoba mi się, że zarówno ojciec jak i córka mają swoje problemy, które gdzieś tam się splatają. Dodając do tego te wymyślone niesamowite podróże matki Glorii - mamy doskonałe składniki na komedię międzypokoleniową. Rodzicom spodobają się przygody ojca, a dzieci wzruszą się historią Glorii - podsumowuje Hugo Gélin.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jutro będziemy szczęśliwi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy