Reklama

Julie Harris nie żyje

W wieku 87 lat zmarła w sobotę, 24 sierpnia, Julie Harris, jedna z najbardziej znanych amerykańskich aktorek teatralnych, filmowych i telewizyjnych - poinformowała jej bliska znajoma, Francesca James.

Harris zmarła w swym domu w West Chatham, w stanie Massachusetts, z powodu rozległego zawału serca.

W swej długoletniej karierze Harris była pięciokrotną laureatką nagrody Tony dla najlepszej aktorki teatralnej, trzech nagród Emmy przyznawanych za osiągnięcia w dziedzinie twórczości telewizyjnej i nagrody Grammy (za działalność w dziedzinie muzyki).

Była także nominowana do najważniejszej nagrody w świecie filmowym, czyli Oscara.

W 2002 r. uhonorowano ją specjalną nagrodą Tony za całokształt osiągnięć.

Harris przez długie lata występowała w teatrach na nowojorskim Broadwayu, gdzie była zaliczana do elity aktorskiej i występowała z największymi amerykańskimi gwiazdami teatru i filmu. Tam też odniosła największe sukcesy.

Reklama

Zawsze podkreślała, że czuje się przede wszystkim aktorką teatralną. "Teatr był moim kościołem. Nie waham się powiedzieć, że w teatrze znalazłam Boga" - powiedziała w jednym z wywiadów.

W dziedzinie filmu do jej największych osiągnięć należała rola u boku Jamesa Deana w obrazie "Na wschód od Edenu". Występowała też w wielu serialach telewizyjnych, w tym w popularnych "operach mydlanych".

W ostatnich latach jej stan zdrowia zaczął się pogarszać. W 2001 i 2010 r. doznała dwóch udarów mózgu. Wcześniej pokonała raka piersi

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy