Reklama

Jim Carrey: Błazen czy geniusz?

Jego pierwszy występ okazał się katastrofą. Został wygwizdany przez publiczność. Jednak Jim Carrey nie poddał się i został jednym z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów komediowych. Myliłby się jednak ten, kto by sądzi, że gwiazdor, obchodzący 17 stycznia 50. urodziny, jest wyłącznie błaznującym przed kamerami kabotynem.

"Lubię robić takie rzeczy, których nikt się po mnie nie spodziewa. To wspaniałe uczucie, kiedy mogę udowodnić samemu sobie, że jestem w stanie pokazać się widzom od zupełnie nieznanej strony" - powiedział w jednym z wywiadów Jim Carrey.

Jednak coś sprawia, że aktor od lat nie potrafi uciec od swego wizerunku. Pomimo, że zagrał kilka dramatycznych ról i udowodnił, że potrafi zmierzyć się z czymś więcej niż tylko komedia ("Truman Show", "Człowiek z księżyca", "Zakochany bez pamięci"), dla milionów kinomanów na całym świecie na zawsze pozostanie "maską", połową duetu "głupi i głupszy" - po prostu mistrzem głupich min.

Reklama

Trudne dzieciństwo

Jim Carrey naprawdę nazywa się James Eugene Carrey. Urodził się 17 stycznia 1962 roku w Kanadzie. Gdy był dzieckiem uwielbiał rozśmieszać wszystkich wokół. Dorastał z trojgiem rodzeństwa w kanadyjskiej prowincji Ontario, w rodzinie gospodyni domowej - Kathleen i księgowego, grającego w wolnych chwilach na saksofonie, Percy'ego Carreyów.

Gdy miał 12 lat, jego ojciec stracił pracę i to mocno wpłynęło na życie przyszłego gwiazdora. Po szkole, nastoletni Carrey musiał codziennie ciężko pracować w fabryce. Wspominając po latach traumatyczne chwile z dzieciństwa spędzonego w biedzie, aktor wyznał: "Mój ojciec został bez pracy, kiedy miał 51 lat i to był dla nas wszystkich prawdziwy cios. Przez jakiś czas mieszkaliśmy razem w przyczepie i pracowaliśmy jako ochroniarze i woźni". Jak opowiada, był wówczas "zły na cały świat i miał ochotę wyżyć się na kimś" za zaistniałą sytuację.

W drodze do Hollywood

Carrey od dziecka marzył o byciu komikiem. Pierwsze kroki na scenie stawiał mając 15 lat w komediowych klubach w Toronto. Jego pierwszy występ był jednak katastrofą - został wygwizdany przez publiczność. Nie poddał się jednak i już wkrótce został nazwany "najlepszym młodym komikiem Toronto".

"Kino to ucieczka w krainę wyobraźni. Kino to nasze sny przeniesione na ekran" - powtarzał i w 1981 postanowił przeprowadzić się do Los Angeles, aby podbić Fabrykę Snów.

W kinie zaczynał na początku lat osiemdziesiątych od niewielkich ról. Można go zobaczyć na przykład w filmie Francisa Forda Coppoli "Peggy Sue wyszła za mąż" (1986). W 1990 roku wystąpił w bardzo popularnym programie rozrywkowym "In Living Color".

Przełomem okazał się występ w komedii "Ace Ventura: Psi detektyw" (1994). Film zarobił ponad 100 mln dolarów w pierwszym miesiącu wyświetlania. Carrey otrzymał nagrodę Blockbuster Entertainment Award. W tym samym roku otrzymał nominację do Złotego Globu za rolę w "Masce" (1994). W 1995 powstał sequel "Ace Ventura: Zew natury" (1995). MTV uhonorowała aktora swoją filmową nagrodą za występ w filmie "Głupi i głupszy". Za drugoplanową rolę Riddlera w "Batman Forever" Carrey zażądał już 5 mln dolarów.

Jego kariera rozwijała się w zawrotnym tempie. Za rolę w "Telemaniaku" (1996) otrzymał już 20 mln dolarów - była to najwyższa gaża, jaką kiedykolwiek komik otrzymał za udział w filmie. W 1998 roku otrzymał kolejną nominację do Złotego Globu, za film "Kłamca, kłamca" (1997).

W 1997 magazyn "People" nazwał go jednym z 50 najprzystojniejszych mężczyzn świata, a angielski magazyn "Empire" umieścił go na 54. pozycji wśród 100 najwspanialszych gwiazd kina.

W pułapce kabotyna

Widzowie go uwielbiali, ale Carrey pragnął czegoś więcej... Chciał, by krytycy dostrzegli w nim prawdziwego aktora, a nie tylko strojącego miny błazna. Postanowił wówczas spróbować sił w nieco poważniejszym repertuarze.

W 1998 roku Jim Carrey wystąpił w filmie Petera Weira "Truman Show" - za tę rolę otrzymał Złoty Glob. Rok później aktor zagrał w biograficznym filmie Milosa Formana "Człowiek z księżyca", w którym wcielił się w rolę ekscentrycznego amerykańskiego komika Andy'ego Kaufmana. Stowarzyszenie Krytyków Zagranicznych w Hollywood znowu doceniło jego talent, przyznając mu drugi Złoty Glob. Jednak filmy nie odniosły sukcesu komercyjnego, nie posypały kolejne propozycje na miarę talentu aktora, a widzowie wciąż chcieli oglądać jego ekstremalnie głupie miny i Carrey wrócił do komedii.

Zobacz zwiastun filmu "Człowiek z Księżyca":


W 2000 roku zagrał w filmie "Ja, Irena i ja" oraz świątecznym przeboju "Grinch. Świąt nie będzie". Trzy lata później wystąpił w komedii "Bruce Wszechmogący" (2003), za którą zainkasował 25 mln dolarów. Jednak ta produkcja została nisko oceniona zarówno przez widzów, jak i krytyków. Pisano, że aktor "wypalił się całkowicie, a jego miny przestają śmieszyć i zaczynają żenować".

W 2004 roku Carrey postanowił raz jeszcze spróbować "innego" repertuaru. Wystąpił w znakomitym filmie Michela Gondry'ego "Zakochany bez pamięci". Ten komediodramat nie przypominał dotychczasowych produkcji aktora. Krytycy prześcigali się w komplementach. "Genialny film na podstawie genialnego scenariusza. Prawdziwy labirynt ludzkich myśli i emocji. Obsada to strzał w dziesiątkę" - pisał "Los Angeles Times".

Jednak publiczność ponownie nie zaakceptowała nowego wcielenia aktora, który powoli stał się więźniem swego wizerunku. Sam Carrey twierdził: "Cały czas grozi mi utrata sympatii widzów. Nigdy przyjmując rolę nie myślę: ten film spodoba się tej czy innej grupie widzów. Po prostu robię swoje".

W 2006 roku aktor obwiniał swojego dotychczasowego opiekuna - United Talent Agency - za zawodowe niepowodzenia. Gwiazdor twierdził, że agencja nie spisuje się już tak dobrze jak kiedyś i jego ostatnie filmy nie odnoszą już tak znacznych sukcesów finansowych, jak na początku kariery.

W 2008 roku Jim Carrey wprawił w osłupienie swoich fanów, kiedy pojawił się w programie Davida Lettermana w samym szlafroku, po czym pokazał się zupełnie nago.

Nieudane życie osobiste i walka z depresją

Jim Carrey za swój sukces zapłacił wysoką cenę. Porażki w życiu osobistym, nieudane związki, śmierć rodziców i przytłaczająca sława wpędziły go w depresję.

Jego życie osobiste nie układało się najlepiej. Małżeństwo z Melissą Womer (trwające w latach1987-1995), z którą aktor ma córkę Jane, zakończyło się rozwodem. W 1996 roku Carrey ożenił się z Lauren Holly, która wystąpiła w "Głupim i głupszym". Małżeństwo nie przetrwało nawet roku. Na planie komedii "Ja, Irena i ja" aktor zakochał się w Renee Zellweger. Para zaręczyła się, wyznaczono nawet datę ślubu, następnie wszystko zostało odwołane. Carrey bardzo przeżył to rozstanie.

Zobacz zwiastun filmu "Zakochany bez pamięci":


"Może po prostu do tej pory nie natrafiłem na właściwą osobę. A może sam nie jestem odpowiednią osobą? Nie mam pojęcia. Ten zawód jest jak bardzo wymagająca żona - pochłania mnóstwo czasu i mnóstwo serca" - powiedział w jednym z wywiadów.

Wszystko to znacznie osłabiło jego psychikę. Z depresją zresztą aktor boryka się do dziś. Opowiada o tym szczerze: "Kto może lepiej opowiedzieć o depresji niż komik" - mówi.

Aktor pisze również książkę, która ma pomóc osobom cierpiącym na depresję, wyjść z choroby bez konieczności stosowania leków. Aktor przyznaje, że używał silnych leków, które pomagały mu zwalczać czarne myśli. Jednak Carrey uważa, że tłumienie bólu lekami, nie jest sposobem na rozwiązanie problemu.

"Próbowałem zwalczyć depresję silnymi lekami. Owszem pomagało to zapomnieć o problemie na chwilę, ale nie potrafiłem przez to dotrzeć do źródła mojego gniewu i frustracji" - tłumaczy aktor. "Myślę, że jest wiele sposobów na uleczenie z depresji, które nie wymagają leków, właśnie o tym piszę".

Co teraz?

W 2011 roku Jim Carrey zagrał w ekranizacji klasycznej powieści dla dzieci z 1938 roku "Pan Popper i pingwiny". Film jednak nie odniósł spodziewanego sukcesu.

Więc jeśli nie kino, to może spróbować w serialu? Hollywoodzki gwiazdor ma pojawić się w finałowym odcinku siódmego sezonu serialu "Biuro" ("The Office"). Carrey dołączy do grupy osób, ubiegających się o miejsce Michaela Scotta (w tej roli żegnający się z serialem Steve Carell). Lista chętnych jest podobno długa. Fabuła odcinka sugeruje, że grana przez Carrey'a postać może pozostać w serialu dłużej. Czy tak się stanie, przekonamy się już wkrótce. Odcinek z udziałem hollywoodzkiego gwiazdora zostanie wyemitowany w USA 19 maja.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: komedia | aktor | Jim Carrey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy