Reklama

Adam Sandler: Nie zadzieraj z...

Adam Sandler, jeden z najpopularniejszych obecnie aktorów komediowych, został w trakcie pobytu w Afryce zaatakowany przez... geparda. O mały włos nie doszło do tragedii i gwiazdor Hollywood swojej przygody na safari nie zakończył pobytem w szpitalu.

"Pozwolono mi opuścić jeepa, którym jechaliśmy. To zresztą normalne. Nagle człowiek znajduje się niemal w środku stada lwów. Później spotkaliśmy geparda. Przewodnik wycieczki zapewniał mnie, że mogę go ręką napoić. Pokazał mi jak i spróbowałem, ale coś chyba zrobiłem źle, bo gepard rzucił się w moim kierunku" - opowiadał Sandler.

Zwierzę bez problemu go dopadło i skoczyło aktorowi na plecy. W ostatniej chwili gepard został ubezwłasnowolniony przez miejscowych.

"Okazało się, że błędem było to, iż uklęknąłem. To sprowokowało geparda, który uznał, że należy mnie zaatakować. Mogło się to tragicznie skończyć i mam nauczkę do końca życia" - przyznał artysta.

Reklama

Sandler był najpierw komikiem, a po sukcesie amerykańskiego programu "Staurday Night Live", został aktorem i zagrał w siedmiu filmach o budżecie ponad 100 mln dolarów. Jest najbardziej znany z ról komediowych, jednak odnosił też sukcesy za sprawą kreacji w "Trudnych słówkach" i "Lewym sercowym".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy