Reklama

"Seks w wielkim mieście" przestarzały?

"Seks w wielkim mieście" przez rzeszę fanów uważany jest za serial kultowy. Odtwórczyni jednej z głównych ról, Cynthia Nixon, przyznaje tymczasem, że pod pewnymi względami słynna produkcja jest nieco anachroniczna. Na przykład w kwestii różnorodności rasowej.

"Seks w wielkim mieście" przez rzeszę fanów uważany jest za serial kultowy. Odtwórczyni jednej z głównych ról, Cynthia Nixon, przyznaje tymczasem, że pod pewnymi względami słynna produkcja jest nieco anachroniczna. Na przykład w kwestii różnorodności rasowej.
"Seks w wielkim mieście" był ekstremalnie biały - przekonuje Cynthia Nixon /Wiese/FaceToFace/REPORTER /East News

"Seks w wielkim mieście" należy niewątpliwie do najsłynniejszych produkcji telewizyjnych ostatnich dekad. Nagrodzony Złotymi Globami i statuetkami Emmy serial opowiadający o czterech mieszkających w Nowym Jorku przyjaciółkach i ich życiowych perypetiach na przestrzeni lat zyskał potężne grono fanów. Dla wielu z nich oparta na bestsellerowej powieści Candace Bushnell seria ma status wręcz kultowy, a grające w niej gwiazdy - Sarah Jessica Parker, Kim Cattrall, Kristin Davis i Cynthia Nixon - na zawsze będą utożsamiane z ulubienicami ze szklanego ekranu.

Choć "Seks w wielkim mieście" można uznać za produkcję, która zrewolucjonizowała spojrzenie na wiele kwestii związanych z obyczajowością i wyznaczyła nowy kierunek w telewizji, odtwórczyni jednej z głównych ról, Cynthia Nixon, uważa legendarną serię za... przestarzałą. Serialowa Miranda Hobbes twierdzi, że w serialu brakowało różnorodności rasowej, czego obsada była ponoć w pełni świadoma. "Niektóre aspekty 'Seksu w wielkim mieście' nie przetrwały próby czasu. Ten serial był ekstremalnie biały - wszyscy to wiedzieliśmy" - wyznała aktorka w rozmowie z "Radio Times".

Reklama

Gwiazda przyznaje jednocześnie, że nie sposób nie docenić ogromnego wpływu serialu na popkulturę i kształtowanie społecznej świadomości na temat kobiecej seksualności i zmieniającego się podejścia kobiet do takich kwestii, jak kariera zawodowa czy zakładanie rodziny.

"To była produkcja w pewien sposób rewolucyjna. 'Seks w wielkim mieście' pokazał światu, że kobiety nie mają obsesji na punkcie małżeństwa, że wiele z nas wcale tego nie chce. Pokazał również, że kobiety interesują się seksem, że to dla nich ważna sfera życia i że chcą o nią dbać. To był jeden z nielicznych seriali w tamtym czasie, które ukazywały kobiece postaci jako skomplikowane, niejednoznaczne" - zaznaczyła Nixon.

Aktorka od lat angażuje się w działalność polityczną i społeczną - w swoim mieście znana jest z walki o poprawę warunków w szkołach publicznych oraz obrony praw osób LGBT. Regularnie bierze udział w manifestacjach i marszach przeciwko dyskryminacji ze względu na płeć czy orientację seksualną. W 2018 roku ubiegała się o urząd gubernatora Nowego Jorku.

Odnosząc się do obecnej sytuacji politycznej w Ameryce, gwiazda po raz kolejny wyraziła niechęć do urzędującego prezydenta USA. "Moim największym marzeniem jest obecnie odsunięcie Donalda Trumpa od władzy. Mam szczerą nadzieję, że nie zostanie wybrany na drugą kadencję" - zaznacza Nixon.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Seks w wielkim mieście
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy