Reklama

Kochamy stare przeboje

Pierwszy w polskiej telewizji puszczał zachodnie teledyski. Uchodzi zresztą za autora tego określenia. W swoim programie Krzysztof Szewczyk zabiera nas w podróż do przeszłości.

W tym roku "Wideoteka dorosłego człowieka" kończy 10 lat. Na jubileusz przewidujecie państwo specjalne atrakcje?

- Nie, nie szykujemy żadnej gali, choć może szkoda. Działamy na bieżąco. Staramy się, żeby każdy nasz program był atrakcją.

Który z gości zrobił na panu największe wrażenie na przestrzeni tych lat?

- 'Wideoteka...' to program publicystyczno-muzyczny. Wyciągamy ludzi na rozmowę, dzięki temu każdy odcinek jest inny - bo każdy z naszych gości i każdy rodzaj muzyki jest inny. Jednym ze spotkań, które utkwiło mi w pamięci była rozmowa z mężem Anny German, który dotychczas nie ujawniał się publicznie.

Reklama

A czy jest ktoś, kogo chciałby pan zaprosić do programu, kto jest takim niespełnionym marzeniem?

- W zasadzie nikt nam nie odmawia. Przeciwnie, musimy dyplomatycznie ustawiać kolejkę. Ale jest taki ktoś - Ewa Demarczyk.

Zaproszenie jej to wyzwanie...

- Tak, ale intensywnie nad tym pracujemy. Pomaga nam jeden z naszych wiernych widzów, minister kultury Bogdan Zdrojewski. Staramy się jednak poruszać w świecie kultury, a nie polityki.

Będą jakieś zmiany w formule?

- Wiele zmienić nie możemy ze względu na skromny budżet. Teraz program ma 23 minuty i musimy się streszczać, skracać teledyski, choć wiem, że widzowie tego nie lubią. Chcemy zapraszać również młodych artystów, a poza archiwaliami prezentować muzyczne aktualności.

Oglądają was całe pokolenia, także ludzie bardzo młodzi. Na czym polega ten fenomen?

- Chyba na tym, jak prowadzimy nasze rozmowy z gośćmi. Nie pytamy, z kim się rozstali, w kim są aktualnie zakochani. Nie cukrujemy, ale też nie jesteśmy agresywni. To jest jeden z naszych walorów.

"Wideoteka..." to podróż od lat 60. XX w. po współczesność. Jakiej muzyki słucha pan prywatnie?

- Służbowo słucham różnych rzeczy i stacji radiowych, by być na bieżąco. Wynajduję często nieznane nagrania i marzy mi się własne radio, a jeszcze bardziej telewizja, by móc bez ograniczeń je lansować, rozmawiać z widzami. Przekazywać pozytywną energię. Jeżdżę też na koncerty. W najbliższym czasie wybieram się na Rogera Watersa, Bryana Ferry i Ringo Starra.

Z Krzysztofem Szewczykiem rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk.

Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: niekochana | Kocha | Kochanie | Krzysztof Szewczyk | stare
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama