Reklama

Ada Fijał: Prawie wróżka

W związku z załamaniem nerwowym Igi, którą Ada Fijał gra w serialu "Barwy szczęścia", miała maraton trudnych scen. Po nieudanej próbie samobójczej jej bohaterka będzie walczyła o odzyskanie dziecka, ale dojdzie do dramatycznych wydarzeń. Miłosz znajdzie się w niebezpieczeństwie!

Iga próbowała popełnić samobójstwo, nie wygląda to dobrze...

Ada Fijał: - Gdy okazało się, że nie ma pomysłu, jak odebrać Miłosza Renacie (Magdalena Smalara) i Arkowi (Paweł Domagała), całkowicie się załamała. Wpadła w depresję, która doprowadziła ją do próby samobójczej. Dobrze, że Marta (Katarzyna Zielińska) widziała, co się dzieje. Gdyby nie znalazła nieprzytomnej Igi i nie zawiozła jej do szpitala, mogłoby dojść do najgorszego.

Za to Piotr (Piotr Jankowski) nie stanął na wysokości zadania.

- Cały czas będzie bagatelizował sytuację. Gdyby Iga spotkała się ze zrozumieniem z jego strony, na pewno byłoby jej łatwiej i być może nie doszłoby do próby samobójczej. Refleksja przyjdzie po czasie, Piotr w końcu zrozumie, że źle się zachował.

Reklama

Czy ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie? Iga i Piotr odzyskają dziecko?

- Niedługo sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje. Renata i Arek nie będą chcieli oddać dziecka, a w ten wątek wmieszają się ich znajomi. Dojdzie do dramatycznych wydarzeń, życie Miłosza zawiśnie na włosku. Jaki finał będzie miała ta historia, okaże się niebawem.

Twoja bohaterka cierpi, a ty się pewnie cieszysz, bo masz do zagrania wiele ciekawych scen.

- Zdecydowanie. Ostatnio dużo działo się na planie, mój wątek w najbliższych odcinkach będzie wiodącym. Takie dramatyczne historie przyciągają widzów. Trudno mi nazwać stan, w jakim znajdzie się Iga. Zawieszenie między rzeczywistością a wyobrażeniami, notoryczny płacz, nerwica i histeria. To nie były łatwe do zagrania sceny, ale cieszę się, że mogłam się z nimi zmierzyć. Są bliższe teatrowi, ciekawsze, choć trudne i wyczerpujące.

Mam wrażenie, że takie sceny są dla ciebie trudne ze względu na twoje usposobienie. Sprawiasz wrażenie pogodnej osoby.

- Miewam różnie momenty w życiu, jak każdy. Czasami mam gorsze chwile, co nie powinno nikogo dziwić, bo pochodzę z Krakowa, który jest dość depresyjnym miastem (śmiech). Wydaje mi się, że ludzie stamtąd przeżywają egzystencję silniej niż mieszkańcy innych miejscowości, w ich życiu daje o sobie znać tak zwany krakowski spleen. Wśród nas jest wielu zamyślonych artystów, poetów i nieszczęśliwych twórców. Moi znajomi śmieją się, że to przez zanieczyszczenie powietrza spowijające Kraków (śmiech). Te tendencje pomogły mi ostatnio na planie "Barw szczęścia".

Wiosna zawitała do nas na dobre, masz większy zapał do działania? Szykujesz jakieś nowe projekty zawodowe?

- Na razie skupiam się na tym, co mam do zrobienia, bo jest tego całkiem sporo. Biorę udział w zdjęciach do "Barw szczęścia" i "To nie koniec świata!" oraz innych przedsięwzięciach. Zagrałam epizodyczną rolę w filmie "Miasto 44" Jana Komasy, którego premiera odbędzie się we wrześniu i zostałam po raz drugi jurorką w konkursie dla młodych projektantów mody Fashion Designer Awards. W tym roku tematem przewodnim są moje ulubione lata 20. i 30., więc tym lepiej odnajduję się w powierzonej mi roli. A co do pogody, jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu zaczyna świecić słońce. Jestem jego wielbicielką.

Ostatnio byłaś na Sri Lance, skąd przywiozłaś tajemniczą nitkę, którą nosisz na lewej ręce.

- Zawiązał mi ją mnich w świątyni buddyjskiej. To nitka, która ma mnie chronić przed złem i przyciągać szczęście. Na razie się sprawdza, zobaczymy, co będzie dalej (śmiech). Podchodzę do tego z dystansem, ale lubię amulety, które nas wspierają. To nie jest czarna magia i dziwne obrzędy, tylko coś, co ma doładować nas dobrą energią. Dostałam tę nitkę w medytacyjnej, miłej atmosferze. Przypomina mi tamte chwile.

Masz inne amulety?

- Uwielbiam ezoterykę, wróżby i numerologię. Zwracam uwagę na daty i znaki zodiaku. Jestem zodiakalną Wagą, czasami mam problemy z podejmowaniem decyzji, więc wspomagam się astrologią. Śmieję się, że gdybym nie była aktorką, zostałabym wróżką.

Rozmawiał Kuba Zajkowski.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy