Reklama

"M jak miłość": Sięgnie po broń

Ma się dziać, w związku z tym się dzieje. Taka jest natura serialu - uśmiecha się aktorka. W nowych odcinkach "M jak miłość" jej bohaterce Marcie Mostowiak będzie jednak daleko do śmiechu. Scenarzyści zupełnie na poważnie wplątali ją w sensacyjny wątek kryminalny.

To już trzynasty rok na planie "M jak miłość". Zdradźmy trochę kulisów pracy serialowej.

Dominika Ostałowska: - W umowie mamy zapisane 12 godzin planu zdjęciowego na dobę, ale w praktyce wygląda to zgoła inaczej. Czasem pracuję krócej, czasem dłużej. Zdarza się, że wstaję o 4.30 rano, a czasem mogę pospać dłużej. Ta nieprzewidywalność to jedyny mankament tej pracy.

Po tylu latach - czy nie ma pani czasem dość?

- Przyznam szczerze, że zdecydowanie lepiej się czuję, gdy gram, niż gdy nie gram (uśmiech). Prawda jest taka, że seriale mocno zdominowały rynek telewizyjny. Nie ukrywam, że chciałabym, żeby było więcej spektakli telewizyjnych, filmów, ale specyfika polska jest taka, jak każdy widzi. Należy się cieszyć z tego, co jest.

Reklama

Przemawia przez panią pokora i zgoda na to, co jest?

- Jeśli można pracować, to trzeba się z tego cieszyć. Mam poczucie spełnienia. Robię to, czego się nauczyłam, co chciałam robić i co daje mi przyjemność. Jestem zadowolona, że mogę uprawiać swój zawód, bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa również przy innych produkcjach.

- Jesteśmy małym środowiskiem, które ma stosunkowo niewiele produkcji, więc rzadko można sobie pozwolić na przebieranie w propozycjach. Zagraniczni aktorzy grają rocznie jeden, dwa filmy i są w stanie przez następny rok albo dwa nic nie robić i spokojnie się utrzymać. U nas nie ma takich możliwości.

Czy mogłaby pani uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, co jesienią wydarzy się u Marty Mostowiak?

- W życiu Marty na pewno zdarzą się dramatyczne chwile. Sensacyjne, lekko kryminalne. Będzie miała pistolet w dłoni i nie zawaha się go użyć...

Kontrakt serialowy nie pozwala na drastyczne zmiany wizerunkowe, a przecież kobieta lubi się zmieniać.

- To prawda. Gdyby produkcja szła transzami, po trzy, cztery odcinki, byłoby łatwiej. A na ogół mamy przedział 16-18 odcinków i to są zazwyczaj kontynuacje. Trzeba wejść i wyjść dokładnie w tej samej fryzurze.

Kiedy myśli pani o wypoczynku, to raczej Polska czy zagranica?

- Na pewno morze. I skłaniam się ku wyjazdom zagranicznym, bo wtedy mam pewność, że ja i mój syn będziemy mogli się w tym morzu wykąpać i ogrzać w promieniach słońca. Uwielbiam Bałtyk, Hel..., ale tu pogoda nas nie rozpieszcza.

Rozmawiała Ola Siudowska.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy