Grzyby, las, starsza pani i dwójka dziwnych ludzi. Ten film was zaskoczy!

Maria Maj w filmie "Grzyby" /materiały prasowe

W czasie grzybobrania przydarzyć mogą się najdziwniejsze rzeczy. Można czasem spotkać parę przebierańców w tarapatach. Mogą poprosić o pomoc. Jeżeli się zgodzisz...

  • "Grzyby" to nowy film Pawła Borowskiego, autora "Zero" i "Ja teraz kłamię". Opowiada o starszej kobiecie (w tej roli Maria Maj), która w trakcie zbierania grzybów w lesie spotyka tajemniczą młodą parę, która prosi ją o pomoc. Ta sytuacja prowadzi do absolutnie niespodziewanych wydarzeń.
  • Film nominowany jest w trzech kategoriach podczas 17. edycji Festiwalu Mastercard OFF CAMERA: Paweł Borowski w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych, Maria Maj w kategorii Najlepsza rola żeńska w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych oraz Jędrzej Bigosiński w kategorii Rising Star za najlepszy debiut aktorski.

"Grzyby" Pawła Borowskiego to film, o którym przed seansem powinno się wiedzieć jak najmniej, najlepiej nic, może poza miejscem i godziną seansu. W recenzjach bardzo trzeba uważać na spoilery, bo to ten typ opowieści, w której jedno słowo zasugerować może zdecydowanie za dużo. Jeżeli jednak tu jesteś i czytasz, postaram się zachęcić cię do tej wyprawy (a naprawdę warto), bez zdradzania jej dokładnego przebiegu i celu. Największą bowiem przyjemnością "Grzybów" jest próba rozwikłania łamigłówki, którą twórcy stawiają przed widzami.

Samotna grzybiarka i para przebierańców

Samotna starsza grzybiarka (Maria Maj), prosta kobieta z wioski, nie jest zbyt zadowolona ze swoich zbiorów (za sucho i grzybami nie obrodziło) i zamierza wracać do domu, kiedy na leśnej polanie dostrzega dziwną parę (Jędrzej Bigosiński i Paulina Walendziak). Dwoje młodych ludzi w kostiumach z innej epoki to na tyle zaskakujące w środku pustkowia spotkanie, że nie zamierza się z nimi zadawać. Zanim jednak zdoła uciec, oni ją dostrzegą i zaczną desperacko błagać o pomoc. Będzie protestować, ale oni będą nader uparci, zwłaszcza chłopak. Dziewczyna nie może się ruszać ze względu na skręconą kostkę. Niewiele mówi, czeka aż partner wszystko zorganizuje.

Chłopak w trakcie krótkiego zapoznania przedstawia staruszce teoretycznie wiarygodną opowiastkę. Mówi z pasją o suto zakrapianym, szalonym wieczorze i o znajomych pracujących w teatrze, którzy nieprzytomnym zrobili psikusa i wywieźli w kostiumach w nieznane, zabierając wszystkie osobiste drobiazgi, portfel, dokumenty. Czerwone plamy na stroju tłumaczy winem, bo to nie może być krew. Jaka krew? Skąd? Przecież nie jest ranny...

Grzybiarka w końcu musi ulec. Naprawdę nie ma wyboru, bo tych dwoje po prostu się do niej przyczepia. Żal jej też chyba dziewczyny. I tym samym rozpoczyna się pełna napięcia wędrówka i gra, w której widać, że obie strony coś ukrywają, czegoś się boją? Knują? Ktoś ma złe intencje. Ale dlaczego? Babcia? Dzieciaki? I dlaczego ktoś tę trójkę obserwuje z głębi lasu?

"Grzyby", czyli... W lesie dziś nie zaśnie nikt

Paweł Borowski (jako reżyser i scenarzysta) razem ze swoimi aktorami bawi się (z) widzami w najlepsze. Przecież każdy kinoman wie, że dziwni ludzie spotkani w środku lasu to oczywista zapowiedź samych kłopotów, krwawych slasherów albo horrorów o nienawistnych czarownicach, czyhających na dusze niewinnych. Tylko że ta opowieść zaczyna się wyjątkowo powoli. Pierwsze ujęcia sugerować mogą wręcz kontemplacyjne, ekologicznie świadome nowohoryzontowe kino, w którym znaczenie ma każdy milimetr kadru, każdy kolor. Wypisz wymaluj: Ming-liang Tsai... Grzybiarka powoli drepcze przez las, do koszyka wkłada swoje skromne zbiory. Gdy widzi wnyki zastawione przez kłusowników, z irytacją je neutralizuje i odrzuca w bok.

Kiedy jednak pojawiają się "przebierańcy" sielankę pierwszych minut zastępuje groza, świetnie podkręcana przez realizatorów za pomocą pracy kamery i muzykę. Ta para jest dziwna. Ta staruszka też nie jest taka anielska. Ktoś ich śledzi? Sympatia widzów skacze między obiema stronami "konfliktu" wraz z kolejnymi "rozdziałami" opowieści. A im bliżej końca, tym więcej potencjalnych odpowiedzi pojawia się w głowie odbiorcy.

"Grzyby": Grand finale (bez spoilerów)

W ostatnich minutach zagadka zostaje rozwiązana. Wiele rzeczy wyjaśnia się na tyle klarownie, że kusi ponowne spotkanie z "Grzybami". Tym razem po to, żeby na nowo spojrzeć na zachowania bohaterów, poszukać niuansów, gestów, słów, które pojawiły się, ale w związku z niewiadomą - mogły zostać inaczej zinterpretowane. A gdy już się wie? Co wtedy?

Nie zdradzę. Nie ma mowy. Nie napiszę też "uwaga spoiler", bo ten na stronach zawsze pojawia się w momencie, gdy oko dostrzeże już o jedno słowo za dużo. Jedno jest pewne "Grzyby" to szalenie wciągający, świetnie zagrany niepozorny film, który nie da się łatwo wyrzucić z głowy. Ma w sobie wiele elementów, które mogą usatysfakcjonować zarówno wielbicieli horroru, slasherów, jak i dramatów i tragedii wszelakich - z powodów, których w tym tekście celowo nie wymieniłam. 

Film "Grzyby" znalazł się w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych Festiwalu Off Camera.

7/10

"Grzyby", reż. Paweł Borowski, Polska 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Borowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy