Europejski Festiwal Młodego Kina
Reklama

EFeMKa 2009: Surowe oceny jury

Członkowie jury dość krytycznie ocenili filmy prezentowane w pierwszych dwóch częściach pokazu. Zarzucali młodym twórcom m.in.. przewidywalne zakończenia, mało prawdopodobne scenariusze, irytujących bohaterów... Chwalili jednak montaż, zdjęcia, a w niektórych przypadkach także animację.

- Jak na razie mam uczucia dosyć mieszane, ale jakieś światełko w tunelu jest - powiedział, rozpoczynając debatę nad filmami konkursowymi przewodniczący jury, reżyser Maciej Ślesicki. Jako pierwsza na festiwalu prezentowana była animacja "Klatka". Jury miało tu problemy ze zrozumieniem filmu, ale obraz chwalono za kompozycję i muzykę.

Kolejny film "Consilium" wzbudził mieszane uczucia jury. Chociaż chwalono go za montaż, to jednak stwierdzono, że obraz jest "za długi i męczy".

Jeszcze więcej trudności nastręczył jury kolejny film "Incydent" - film odbiega bowiem od konwencji kina off'owego. Czy to oznacza, że jest zbyt dobry? A może tylko "nieprawdopodobny"?

Reklama

O nieprawdopodobieństwach mówiono także przy filmie "Leemeti". Jednak zauważono w nim także aspekt magiczny.

Mniej pochlebne opinie miał film "Podróż za jeden przelew". Zdaniem jury, to kolejny film za długi. Zarzucono mu również, że realizatorzy za bardzo skupili się na sobie. Film dostał plusy za zdjęcia i pozytywne myślenie. Suchej nitki na obrazie nie zostawił jedynie Xawery Żuławski.

"Letter and four seasons" został doceniony za prostą technikę animacji i za plastyczność. Z kolei "Life of Roma Women" okazał się być dobrym.... telewizyjnym reportażem.

EFeMKa 2009: Surowe oceny jury

Przy ocenie filmów z drugiej części pokazu festiwalowego także nie obyło się bez słów krytyki. Było za to sporo uwag technicznych i rad, jak zapobiegać błędom w inscenizacji. Film "1000 wiader wody" jako jedyny zebrał same pochwały.

"Lucky day" - to, zdaniem jury, film nieprzekombinowany; "Made In Czajna" został dobrze oceniony za taniec; "Daj popatrzeć!" nie zachwycił ze względu na grę aktorów; "8 proc. z niczego" to dobry film z zaskoczeniem, ale i pewnymi błędami, a "Welcome to Fuzine" to kolejny reportaż telewizyjny. Najlepsze oceny zebrał bez dwóch zdań obraz "1000 wiader wody", który wzruszał i trzymał w napięciu. "Szpulkowo-taśmowy" spodobał się jury, chociaż nie do końca został zrozumiany. "Do not drop it" to fajny teledysk, który jednak zaczyna nudzić. "Łowca zombie" to - zdaniem jury - "zabawna głupotka". Autorzy filmu "Podglądacz" nie przekonali swoim dziełem jury. Zarzucono mu m.in. niekonsekwencję i przeliteraturyzowanie.

"Film to sztuka opowiadania obrazem"

Po oglądnięciu trzeciej części filmów konkursowych jury festiwalu EFeMKa przybyło uwag skierowanych do młodych twórców. Uwagi dotyczyły kiepskiego dźwięku ("Jest nas 6 milionów"), fotografii kreowanej ("Boisko"), naiwności ("Pomiędzy"), ćwiczeń youtube'owych ("Potwierdzenie"), nudy ("Kuchenne marzenia"), smutku ("Egil"), przerostu formy nad treścią ("Cliked"), długości ("67° Nord"), eksperymentowania ("Kopf") i hiszpańskiego szaleństwa ("Tropezones"). Oczywiście nie zabrakło i pochwał dla każdego z tych obrazów. A ich twórców doceniono głownie za oryginalne pomysły oraz poczucie humoru.

"Animacje są świetne"

Czwarta część pokazów konkursowych ponownie została surowo oceniona. Wszyscy zgodnie twierdzili, że większość tych obrazów powinna być krótsza. "Budowanie nastroju nie oznacza nudzenia" - stwierdził Maciej Ślesicki. Jury było jednak pod dużym wrażeniem hiszpańskiej animacji "O Pintor de Ceos". Suchej nitki nie zostawiono jednak na kolejnym filmie-teledysku "Menel" - zarzucono mu brak pomysłu i amatorszczyznę. Nie spodobał się również niemiecki ciężar filmu "No one is an Island". Ostatni film "All secrets" to - zdaniem jury - duża, zawodowa produkcja, dobrze opowiedziana i zagrana. Ale i tu nie obyło się bez uwag - ta główna dotyczyła długości.

"Po pierwsze: nie nudzić"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy