Oscary 2024
Reklama

Odebrał Oscara i zapomniał, co powiedział. "Jestem trochę oszołomiony"

Poznaliśmy już wszystkich laureatów Oscarów. Tegoroczne rozdanie statuetek odbyło się zgodnie z przewidywaniami. Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego otrzymał Cillian Murphy. Sam aktor nie krył oszołomienia. "Nie wiem, czy mówiłem o tym podczas podziękowań" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Cillian Murphy: "Jestem bardzo dumnym Irlandczykiem"

Cillian Murphy bez wątpienia był jednym z oscarowych faworytów. Od głośnej premiery "Oppenheimera" krytycy oraz widzowie byli zgodni - aktor zdecydowanie zasługuje na tę statuetkę. "Oppenheimer" otrzymał w sumie 13 nominacji, najwięcej spośród wszystkich filmów walczących w tym roku o złotą statuetkę. Ostatecznie produkcja otrzymała siedem statuetek w następujących kategoriach: najlepszy aktor pierwszoplanowy, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepszy reżyser, najlepsza muzyka oryginalna, najlepsze zdjęcia i najlepszy montaż. 

Reklama

Murphy po odebraniu statuetki podziękował producentom i wszystkim twórcom filmu. "Jestem bardzo dumnym Irlandczykiem. Zrobiliśmy film o człowieku, który stworzył bombę atomową. Chciałbym zadedykować tę nagrodę wszystkim, którzy zaprowadzają pokój na świecie" - stwierdził.

47-latek został pierwszym Irlandczykiem, który zdobył Oscara w tej kategorii. "To naprawdę dużo dla mnie znaczy. Nie wiem, czy mówiłem o tym podczas podziękowań, gdy odbierałem Oscara, bo nic z tego, co powiedziałem, nie pamiętam. Na pewno chciałem powiedzieć, że w Irlandii jesteśmy naprawdę świetni we wspieraniu artystów. I myślę, że musimy kontynuować wspieranie ich, żeby wykształcić żywą generację młodych aktorów i reżyserów. To bardzo ważne" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Aktor nie jest typowym hollywoodzkim gwiazdorem. Wręcz przeciwnie, od dawna żyje z dala od zgiełku show-biznesu. Razem z żoną i dziećmi mieszka w Dublinie, gdzie starają się prowadzić normalne życie. Znany jest ze swojej skromności, dlatego nie dziwi, że odbierając Oscara był lekko oszołomiony: "Jestem trochę oszołomiony. I przytłoczony. Z pokorą i wdzięcznością przyjmuję to, że stoję dzisiaj tutaj na tej scenie jako Irlandczyk".

Cillian Murphy o współpracy z Christopherem Nolanem

Chociaż to rola Oppenheimera przyniosła mu Oscara, to na swoim koncie ma wiele różnorodnych kreacji. W press roomie został zapytany, czy nie przeszkadza mu, że świat zapamięta go właśnie za rolę w filmie Nolana. "Nie, jestem kontent z tego powodu. Oczywiście, muszę iść dalej na przód, ale to jest bardzo ważny moment w moim życiu. Film jest wyjątkowy, a razem z Chrisem Nolanem mamy specjalną relację. Czuję się uprzywilejowany, że mogę kontynuować pracę z nim. Jestem bardzo dumny z tego, że zrobiliśmy film, który prowokuje i zadaje pytania. Że stawia wyzwania, a mimo to tyle ludzi chciało go zobaczyć" - odpowiedział.

Laureat Oscara odniósł się również do swojej wieloletniej współpracy z Christopherem Nolanem. Po charyzmatycznej kreacji w "Batman: Początek: Murphy stał się jednym z ulubieńców reżysera. W ciągu ostatnich dwóch dekad Irlandczyk wystąpił w sześciu filmach reżysera, ale zawsze role drugoplanowe. Dopiero w ich siódmym wspólnym projekcie Murphy’emu przypadła najważniejsza rola - ojca chrzestnego bomby atomowej J. Roberta Oppenheimera. 

"To wyjątkowe. Pracujemy razem od 20 lat. Uważam, że jest perfekcyjnym reżyserem. I nadzwyczajnym scenarzystą oraz producentem. Ma niesamowity zmysł wizualny i potrafi kapitalnie prowadzić aktorów. Prezentuje film w sposób, w jaki nikt inny tego nie robi. Po prostu nie mogę uwierzyć, że miałem tyle szczęścia, że na niego trafiłem. Kiedy byłem dzieciakiem, zrobiłem sceny testowe do jego filmu. I myślałem wtedy, że to tyle, że muszę się zadowolić tym, że spędziłem kilka godzin w tym samym pokoju, co Chris Nolan. A teraz stoję tutaj z Oscarem, co przyjmuję z pokorą i wdzięcznością" - dodał Cillian Murphy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oppenheimer | Cillian Murphy | Christopher Nolan | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama