48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
Reklama

"Na gorąco z Gdyni": Obsadowe petardy i żonglerka gatunkami. Eksperci Interii oceniają

Żonglerka gatunkowością, film o rapie, obsadowe petardy, najdojrzalsze filmy w karierze i szarżujący.. Robert Więckiewicz. Eksperci Interii oceniają filmy, które mieli okazję zobaczyć już na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.

Jakub Izdebski: "Kos", "Święto ognia", "Freestyle"

"Kos": Skromne a złote. Brawurowe kino patriotyczne, zgrabnie żonglujące gatunkowością i nieuważające swoich widzów za idiotów. Buddy movie i western na ziemiach polskich końca XVIII wieku. Świetny pomysł na przedstawienie sytuacji polskich chłopów w zestawieniu z czarnoskórym przyjacielem Kościuszki, uratowanym wcześniej z niewoli. Obsadowa petarda, a wspaniale szarżujący Robert Więckiewicz to radość dla oczu i uszu. Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, film tego festiwalu. 

Reklama

"Święto ognia": Najgorszy film Kingi Dębskiej. Scenariusz nie istnieje, zamiast tego mamy ciąg luźno powiązanych ze sobą scen. Nie wiadomo, kto jest głównym bohaterem. Samotny ojciec dwójki córek, który poświęcił się opiece jednej z nich? Starsza, która stawia karierę w balecie nad własne zdrowie? Młodsza, zmagająca się z chorobą i będąca narratorką opowieści? Kolejne sytuacje przydarzają się bohaterom i nie wynikają one bezpośrednio z ich działania. Najgorszy jest finałowy twist, z którego nie wynika absolutnie nic. Do tego telewizyjna realizacja. Zawód.

"Freestyle": Mamy "Good Time" w domu, przynajmniej jeśli chodzi o założenia fabuły. Bohater ma prosty plan, ale wpada z deszczu pod rynnę, a gdy już wydaje się, że wychodzi na prostą, to zaraz leci na łeb. Wejście w kolejne kręgi piekła przez długi czas trzyma w napięciu i autentycznie angażuje. Niestety, im dalej w las, tym bardziej przeszkadzają absurdy tej historii. Film nie ma też finału - nagle się urywa, jakby ktoś liczył na realizację sequela. Na drugim planie świetny Michał Sikorski.

Krystian Zając: "Lęk", "Tyle co nic"

"Lęk": "Lęk" to zdecydowanie najdojrzalszy z dotychczasowych filmów Sławomira Fabickiego, twórcy, który w 2003 roku był nominowany do Oscara za "Męską sprawę". Jego kolejne produkcje raziły jednak nachalnym symbolizmem i brakiem subtelności diegezy. "Lęk" pozbawiony jest tych wad, a jako że Fabicki zawsze mógł się pochwalić realizatorskim kunsztem, naprawdę ciężko coś filmowi zarzucić. Tym bardziej, że produkcję niosą Cielecka i Nieradkiewicz, po raz kolejny wcielające się w ekranowe siostry (wcześniej w "Zjednoczonych stanach miłości" Tomasza Wasilewskiego). Aktorska chemia pomiędzy nimi powoduje, że ciężko nie przejąć się losami Małgorzaty i Łucji, a końcowe sceny filmu mogą poruszyć niejedno serce na festiwalu w Gdyni.

"Tyle co nic" to produkcja o tyle niezwykła, że rozgrywa się w środowisku, któremu rzadko przygląda się polskie kino. Opowiada bowiem o rolnikach i ich problemach, będąc jednak nie tylko dramatem społecznym, ale również kryminałem i westernem. Grzegorz Dębowski, absolwent łódzkiej "filmówki", znakomicie przygotował się do swojego debiutu. Z jego obrazu bije prawda, a losy bohaterów trafiają do widza. Prezentując środowisko rolników, opowiada tak naprawdę o współczesnym człowieku, który walcząc o godność, rodzinę i prawdę, stara się jednocześnie zachować w sobie przyzwoitość.

Jakub Izdebski: "Różyczka 2", "Raport Pileckiego"

"Różyczka 2": Sequel, o który nikt nie prosił i którego nikt nie potrzebował. Opowiedzenie tej błahej historii nie wymagało powiązania z "Różyczką" z 2010 roku. Sama fabuła wydaje się jakby spóźniona o jakieś dziesięć lat. Thriller bez napięcia, intryga szyta grubymi nićmi, a zachowanie bohaterki na początku jest życzeniowe. I - co najgorsze - nudne to. Potwornie nudne. A aluzje do współczesnej polityki już nawet nie śmieszą.

"Raport Pileckiego": Kino patriotyczne najgorszego rodzaju. Podniosłe hasła i wzniośli bohaterowie nie mogą wzbudzić emocji, twórcy ratują się więc rewią okrucieństwa. W tej łopatologicznej czytance przeplatanej scenami skrajnej brutalności ginie przejmująca historia i jej bohaterowie. Nie pomaga narracyjny chaos i realizacja, po której absolutnie nie widać ogromnego budżetu. Rotmistrz Pilecki zasługiwał na o wiele więcej. 

Tomasz Bielenia

"Chłopi" w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana: Dynamiczna, oszałamiająca wizualnie i świetnie zagrana ekranizacja "Chłopów" Reymonta w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana to jeden z najpoważniejszych kandydatów do Złotych Lwów. Zrealizowany przez twórców "Twojego Vincenta" film to innowacyjne kino ożywiające polską tradycję ludową, pokazujące równocześnie, że literacki pierwowzór wciąż, po ponad stu latach, zachowuje świeżość i aktualność. Nauczyciele mogą w końcu z czystym sumieniem zabrać szkolną młodzież do kina.

"Doppelgänger. Sobowtór" w reżyserii Jana Holoubka: Stylowo i sprawnie zrealizowane kino szpiegowskie z Jakubem Gierszałem w roli PRL-owskiego "Bonda". Jeden z kandydatów do aktorskich Złotych Lwów błyszczy nie tylko lingwistycznym talentem (mówi płynnie po niemiecku i francusku), ale też zadaje szyku w nienagannie skrojonych garniturach. Wspiera go etatowy mistrz drugiego planu Tomasz Schuchardt, a całość przypomina wizualnie pamiętnego "Szpiega" Tomasa Alfredsona z Garym Oldmanem. Kawałek świetnego (może trochę rozwleczonego) gatunkowego kina.

"Lęk" w reżyserii Sławomira Fabickiego: Kameralny dramat na dwie aktorki. Kino drogi, którego dramaturgiczną osnową jest trudna relacja dwóch sióstr, a motywem przewodnim - śmiertelna choroba jednej z nich (Magdalena Cielecka i Marta Nieradkiewicz w rolach z potencjałem na aktorskie Złote Lwy). Pierwszy znany mi polski film fabularny podejmujący temat wspomaganego samobójstwa. Do bólu szczere i niewygodne kino gwarantujące katartyczne emocje. 

"Fin del Mundo?" w reżyserii Piotra Dumały: Autorska komedia absurdu, przesycona czarnym i nieoczywistym humorem, będąca przy okazji międzygatunkowym pastiszem. Od romansu, przez thriller, film szpiegowski i western, z krwawym finałem spełniającym obietnicę tytułowego końca świata - Piotr Dumała ("Ederly") proponuje nam poetyckie kino na granicy jawy i snu, będące filozoficzną przypowieścią na temat życia i śmierci. Kino dla kinofilów. 

48. FPFF w Gdyni: 16 filmów powalczy o Złote Lwy

W Konkursie Głównym znalazło się 16 filmów, które powalczą o nagrodę główną - Złote Lwy. Interia razem ze swoimi użytkownikami będzie przeżywała emocje w czasie wielkiego finału, który odbędzie się 23 września. Portal przed uroczystą galą w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej pokaże na stronie głównej m.in. transmisję live z czerwonego dywanu. Za kulisy wydarzenia zajrzy także redakcja serwisu Pomponik.pl.

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych 2023: Informacje o Festiwalu, relacje, wywiady z gwiazdami i twórcami oraz recenzje filmów będzie można znaleźć w specjalnym raporcie w Interii Film, Instagramie, Facebooku oraz TikToku.

Zobacz też:

48. FPFF w Gdyni: Lena Góra i jej droga do "Imago"

Gdynia 2023: "Chłopi" faworytem do Złotych Lwów. Polski kandydat do Oscara?

Gdynia 2023: Dzień 2 - Ekranowe duety i polska wieś [relacja]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama