Reklama

"Że życie ma sens": EKSPLIKACJA REŻYSERSKA

"Że życie ma sens" to na pewno studium narkotykowego uzależnienia, ale także obraz młodych ludzi zmagających się z rzeczywistością końca XX wieku, którzy wybierają drogę na skróty. Narkotyki są tu używką pokolenia. Gdyby film powstał w latach osiemdziesiątych równie dobrze mogłoby to być wino marki wino. Tak naprawdę nie łączy ich ani przyjaźń, ani pasja tworzenia, ani nawet narkotyki. Ich jedyną wspólną cechą jest samotność. Samotność w tłumie. Jeden z bohaterów zmienia kobiety jak rękawiczki traktując je wyłącznie przedmiotowo, inny przeżywa gorycz rozstania, jeszcze inny szuka miłości poprzez komputerowy ekran. Jest też małżeństwo, które za wcześnie stało się rodzicami lub wreszcie chłopak samotny od zawsze. "Że życie ma sens" to przede wszystkim film o samotności mającej różne oblicza. Jest to zapewne punkt wyjścia w wyborach jakich dokonują bohaterowie na przestrzeni całego filmu.

Reklama

Sądzę, że mocną stroną tego obrazu jest jego prawdziwość. Film zrobiony jest przez ludzi, którzy opowiadają o własnym pokoleniu, o ludziach ze swojego miasta, o znajomych, o sobie. Nie ma tu plejady polskich gwiazd – są naturszczykowie z osiedla, nie ma "wytycznych" producentów - producenci to kolesie, którzy pracowali, jak cała ekipa, za darmo. Nie ma bogatych scenografii - jest "gierkowskie" osiedle i jak to określają media "syfiaste meblościanki" (nomen-omen to nasze własne mieszkania!!!). Wreszcie nie ma nacisków politycznych, ideologicznych i merytorycznych choć budżet filmu to głównie dotacje miejscowych elit rządzących... Po obu stronach kamery są natomiast amatorzy z pasją, którzy poprzez ruchome obrazki na VHSie chcą prowadzić dialog...

Na koniec uprzedzę pytanie, które często pojawia się w związku z tym filmem:

czy jest to konkretna autobiografia grupy SKY PIASTOWSKIE ? Niech to pozostanie naszą słodką tajemnicą!!!

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Że życie ma sens
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy