Reklama

"X-MEN: Ostatni bastion": X - TREMALNA AKCJA

W filmowym cyklu cenionym za swój rozmach i błyskotliwe sekwencje pojedynków, X-MEN: OSTATNI BASTION podnosi filmową akcję na nowy poziom. Simon Crane, jeden z czołowych drugich reżyserów i koordynatorów układów kaskaderskich, blisko współpracował z Brettem Ratnerem nad sekwencjami akcji, opracowując choreografię pojedynków i stylów walki.

Crane przystąpił do pracy nad X-MEN: OSTATNI BASTION zaraz po ukończeniu przebojowego filmu akcji „Mr & Mrs Smith”, gdzie dał pole do popisu Bradowi Pittowi i Angelinie Jolie. Jego znakiem firmowym jest nie tylko tworzenie sekwencji kina akcji, jakich jeszcze nie było, ale i szukanie nowych sposobów ich pokazywania na ekranie. Jego dewizą są sceny akcji, które wynikają z filmowej fabuły i popychają ją do przodu.

Reklama

Crane współpracował szczególnie blisko z Johnem Bruno – nominowanym do Oscara ® realizatorem efektów specjalnych, umiejętnie łączącym układy kaskaderskie, efekty specjalne i animację komputerową widowiskowe i przekonujące zarazem sceny akcji.

Jednym z zasadniczych obowiązków Crane’a było przeniesienie z komiksu na ekran zaciekłego stylu walki Wolverine’a – ataku szału, który czyni go dosłownie niepowstrzymanym. „Styl walki Wolverine’a z pierwszych dwóch filmów był wspaniały, ale za trzecim razem postanowiliśmy powrócić do jego stylu znanego z kart komiksu – tłumaczy Crane. – Do tej pory Wolverine walczył tylko za Wolverine’a. Teraz walczy za sprawę, toteż działa z jeszcze większą zaciekłością. Chcieliśmy pokazać Wolverine’a, który jest autentycznie wściekły”.

Hugh Jackman, którego przygotowania do sekwencji akcji wymagały setek godzin spędzonych na sali gimnastycznej i specjalnego treningu, wyjaśnia: „W filmach »X-Men« i »X-Men 2« mój styl walki polegał na rozbijaniu i rachowaniu kości. Teraz zapragnąłem wrócić do komiksu, gdzie sceny walki są rozrysowane znakomicie”.

Chociaż Wolverine jest stworzeniem żyjącym na ziemi, teraz wznosi się w powietrze – za sprawą potężnego ramienia Colossusa – by uczestniczyć w ulubionych przez fanów scenach opisanych w komiksie jako „specjalna szybka piłka”. Crane i jego ludzie przeciągnęli Crane’a na linie – z szybkością 150 km/h przez las. „To było wspaniałe doświadczenie – przyznaje Jackman. – I obyło się bez efektów komputerowych!”.

Storm Halle Berry potrafi latać, czego nie udało się zrealizować w dwu pierwszych filmach. „Wiem, że to nie wydaje się czymś niezwykłym, ale ja od pierwszego filmu mówiłam, że chcę latać!” – śmieje się Berry. W X-MEN: OSTATNIM BASTIONIE Berry spełniła wreszcie swoje marzenie. W scenie, kiedy Storm zdobywa przestworza kręcąc się jak tornado wokół swojej osi, Berry w czasie 2-3 sekund wykonuje 24 ewolucje. Mówi Brett Ratner: „Jest to tak widowiskowy układ kaskaderski, że nikt nie chciał wierzyć, że Halle to zrobi. Ale zrobiła”. Aby pokonać chorobę lokomocyjną spowodowaną wirowaniem, Berry musiała zażyć odpowiednie środki.

Poza szukaniem nowych technik walki i latania Crane doglądał widowiskowych scen akcji. W jednej z nich Magneto zrzucał samochody z Mostu Golden Gate w stronę Alcatraz, zaś Pyro podpalał je w powietrzu, by na X-Menów spadał ognisty deszcz.

Most Golden Gate gra także w najbardziej widowiskowej scenie filmu, kiedy Magneto przejmuje kontrolę nad tym symbolem San Francisco i wyłamując jego fundamenty czyni zeń dosłownie bramę do Alcatraz – centrum produkcji leku przeciwko mutacjom. Ta scena, największa ze wszystkich w cyklu „X-Men”, po raz kolejny łączy wspólny wysiłek Crane’a, projektanta efektów wizualnych Johna Bruno i scenografa Edwarda Verreaux – pod czujnym okiem reżysera Bretta Ratnera.

„Sekwencja Mostu Golden Gate pokazuje szczyt możliwości Magneto – mówi John Bruno, laureat Oscara ® i częsty współpracownik Jamesa Camerona („Titanic”, „Terminator 2: Dzień sądu”). – To najbardziej widowiska scena z wykorzystaniem efektów specjalnych w całym cyklu”. Ekipy efektów specjalnych i budowy dekoracji wybudowały pełnowymiarowy fragment mostu oraz fragment Alcatraz. Następnie Bruno i jego zespół rozszerzył zabudowania byłego więzienia łącząc elementy dekoracji z obrazem komputerowym. Dodatkowo wybudowano szczegółowe modele obu obiektów.

Aby osiągnąć założony rozmach i zyskać oprawę dla setek dzieł sztuki efektów specjalnych, producenci filmu zaprosili do współpracy kilka wyspecjalizowanych firm, w tym WETA Digital Ltd, laureata Oscara ® za „King Konga” oraz poszczególne części trylogii „Władca Pierścienia”. WETA opracowała kluczowe elementy Alcatraz oraz wizualizację skutków działania Dark Phoenix. Londyńska Framstore CSC pracowała przy scenach z Golden Gate. Przy filmie współpracowały też inne studia efektów specjalnych – Moving Picture Company, Hydraulics oraz Klesier-Walczak, która odpowiadała za wizerunek Mystique.

Do sceny retrospekcji otwierającej film John Bruno użył własnego programu „odmładzającego”, zwanego LOLA. „Korzystałem z niego w ograniczonym zakresie przy innych filmach, tu jednak zrealizowaliśmy dzięki niemu cztery pierwsze minuty. Polegało to na przeniesieniu w czasie profesora Xaviera i Magneto o 20 lat i ich odmłodzeniu”. Program wykorzystuje technologię trójwymiarową, przy pomocy której obrobiono ekranowe wizerunki aktorów.

Efekty specjalne wzmocniły obraz stworzonej na potrzeby filmu scenografii. Na czterohektarowym obszarze, zajmowanym uprzednio przez zakłady drzewne w Vancouver, wybudowano ogromne dekoracje o powierzchni blisko 25 tys. metrów kw. Z jednej strony stanął 75-metrowy Most Golden Gate, za którym rozpięto ogromny zielony ekran o wysokości kilkunastu metrów. W drugim końcu placu wybudowano inną ogromną dekorację – wyspę Alcatraz.

Aby obsłużyć tak ogromny obszar konieczne było aż 86 generatorów energii elektrycznej (do obsługi największej dekoracji filmu „X-Men 2” - bazy Strykera – potrzeba było około 55 generatorów). Innymi słowy skorzystano z zasilania, które można porównać do energii mogącej włączyć 176 tys. żarówek o mocy 60W. Nad planem wznosiły się ogromne 250-tonowe dźwigi z ekranami odbijającymi światło oraz 20-metrowe rusztowanie, na którym mocowano reflektory. „Efekt końcowy był taki, że wszystko wyglądało naturalnie i... pięknie” – mówi dwukrotnie nominowany do Oscara ® operator Dante Spinotti, ASC/AIC („Informator”, „Tajemnice Los Angeles”), wierny realistycznej estetyce, charakterystycznej dla całego cyklu.

Podejście scenografa Edwarda Verreaux cechował elegancki realizm: „Ponieważ akcja filmu jest fantazją, uznałem – a Brett Ratner zgodził się ze mną – że scenografia powinna być maksymalnie realistyczna”.

X-MEN: OSTATNI BASTION powraca do wielu miejsc znanych z dwu poprzednich filmów, w tym X-Jeta, szkoły Xaviera i charakterystycznych pomieszczeń w podziemiach jej siedziby i wokół niej, jeziora Alkali, gdzie dopełnił się los Jean Grey w „X-Men 2”. „Chcieliśmy być wierni wizualnej stronie dwu pierwszych filmów z cyklu »X-Men« - mówi Verreaux. – Wprawdzie nasz świat został stworzony tuż przed chwilą, ale chcieliśmy zachować tamten wygląd, uczynić go bardziej pełnym i interesującym. Naszym przewodnikiem były zwroty akcji, które ostatecznie doprowadziły nas do punktu, gdzie rodzi się apokalipsa”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: X-MEN: Ostatni bastion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy