Reklama

"Violette": REŻYSER O FILMIE

Dlaczego tak mało wiemy o Violette Leduc?

Nie istnieje odpowiedź, dlaczego artyści zapadają w nicość. Prawdziwe pytanie, które musimy sobie zadać, to dlaczego z niej powracają? Dlaczego wróciła ona? Odpowiedź leży w naszym społeczeństwie - w jego potrzebach, w pragnieniu odkrywania artystów z przeszłości. Oni wciąż mają nam coś do powiedzenia. Udział Violette w ruchu wyzwolenia kobiet, dążenie do równouprawnienia, przyczynia się do jej powrotu w społecznej świadomości.

Leduc z pewnością posiada intrygującą osobowość - jej prace mają ogromną siłę rażenia a życie prywatne wypełnione było brakiem wiary w siebie.

Reklama

Chciałem skoncentrować się na ukazaniu Violette od momentu, kiedy Maurice Leduc (eksmąż) namawia ją do pisania, aż do chwili, gdy udaje jej się stworzyć Bękarta, jej największe dzieło. Większość czasu spędziła w samotności i odizolowaniu. A to za sprawą problemów, które udało jej się przekuć w kreatywność poprzez uwolnienie się z więzów doświadczeń, jakie spotkały ją ze strony społeczeństwa i rodziny.

Mimo wszystko, funkcjonowała w społeczeństwie. Spotykała się nie tylko z Simone de Beauvoir, ale też z Jeanem Cocteau, Jeanem Geneemt, lecz zdecydowałem nie skupiać się na tym. Przeszedłem przez różne wersje scenariusza - film jest zrobiony niskobudżetowo. Zacząłem od struktury rozdziałów. Skoncentrowałem się na tych osobach, które miały największą rolę w jej życiu.

Jak wyglądała Twoja współpraca z Emmanuelle Devos nad jej kłującą postacią Violette?

Napisałem tę role z myślą o niej, dlatego musiałem ją poznać i mieć jej zgodę, zanim przystąpiłem do pisania. Nie wiedziała nic o Violette. Kiedy opowiedziałem jej o tej roli, natychmiast się zgodziła.

Lubię pisać role mając konkretne aktorki w głowie. Tak samo było z Yolande Moreau w Serafinie. Taki system pracy bardzo mi odpowiada. Musiałem uprzedzić Emmanuelle, że aby być wiarygodną w tej roli, musi grać bez makijażu. Ona uznała to za dar, co nie jest powszechne wśród aktorek! Od samego początku była bardzo oddana i aktywnie zaangażowana na przestrzeni 3 lat, zanim doszło do powstania filmu.

Trudno mi było znaleźć odtwórczynię roli Simone de Beauvoir. Wszystkie aktorki, którym ją oferowałem, odmówiły. I wtedy Emmanuelle Devos zaproponowała Sandrine Kiberlain, z którą w tym czasie współpracowała. Nie będąc całkowicie przekonanym do tego pomysłu, dałem jej do przeczytania scenariusz. Jej reakcja była tak entuzjastyczna, a pragnienie zagrania tej postaci tak duże, że postanowiłem jej zaufać.

Wywiad przeprowadzony przez Fionę Williams dla www.sbs.com.au

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Violette
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy