Reklama

"Tytani": REALIZACJA

Herman Boone: „Zarówno od siebie, jak i od innych, wymagam przede wszystkim poszanowania dla cudzych przekonań, wyznania i kultury. Mogę sobie o nich myśleć, co mi się żywnie podoba, muszę jednak traktować ich z szacunkiem, a przyznam, że jestem człowiekiem porywczym i dość obcesowym. Nie znoszę miernoty - i to zarówno w klasie, jak i na boisku”.

Denzel Washington: „Herman bez owijania w bawełnę mówi wszystkim, że jest dyktatorem. Podobnie jak trener Yoast chciał wydobyć ze swoich podopiecznych to, co najlepsze. Różnił się jednak zasadniczo od swego kolegi - był znacznie bardziej wymagający”.

Reklama

Boaz Yakin: „Boone był mocno zaangażowany w działalność ruchów obywatelskich. Miał niezwykle silną wolę, łamał wszelkie reguły i osiągał cele, o których ludzie o większej świadomości politycznej mogli tylko marzyć. Był niczym słoń w składzie porcelany”.

Denzel Washington: „Bez trudu przyszło mi zidentyfikować się z Boone'em, bo sam przez większą część swego życia byłem trenerem. Dorastałem w klubie dla chłopców i przez wiele lat pełniłem tam funkcję pedagoga. Gdy mój syn miał pięć lat, zająłem się jego treningiem i robię to do dziś. Spędziłem wiele czasu z Hermanem i obserwowałem, jak radzi sobie na boisku. Szybko zrozumiałem, że kiedy sam stanę na murawie, muszę przejąć władzę. Starałem się nie zbliżać zanadto do graczy, by zachować dystans między trenerem a zawodnikiem, mimo iż moi filmowi podopieczni dawni już wyrośli z wieku szkolnego. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, co robię, ale dołożyłem wszelkich starań, by moi ludzie myśleli, że nad wszystkim panuję. Mam wrażenie, że mi się udało.

W przeciwieństwie do Boone'a Bill Yoast zawsze był człowiekiem subtelnym. W młodości chciał zostać księdzem, potem jednak zainteresował się sportem i nauczaniem”.

Boaz Yakin: „Yoast reprezentuje typ ‘patrycjusza z Południa’. Jest człowiekiem delikatnym, pełnym ciepła i uroku. Herman Boone jest jego całkowitym zaprzeczeniem.

Rolę Billa Yoasta twórcy powierzyli Willowi Pattonowi, którego znamy z filmów takich jak ‘Bez wyjścia’, ‘60 sekund’, ‘Osaczeni’, ‘Armageddon’ czy ‘Śniadanie mistrzów’”.

Jerry Bruckheimer: „Will Patton i Bill Yoast są do siebie podobni. Obaj mają w sobie wewnętrzną siłę. Will może stać się każdym, jako aktor jest niczym kameleon. W naszym filmie gra człowieka, który wierzy w to, co robi, mimo iż przełożeni nie chcą mu powierzyć stanowiska, o którym marzył przez całe życie”.

Will Patton: „Yoast kocha swoją pracę, a w chwili, gdy liczy na awans, zostaje odprawiony z kwitkiem. W scenariuszu zachowuje milczenie, a tym samym przyjmuje bierną postawę wobec sił reprezentujących uprzedzenie i nietolerancję. Coś musi się wydarzyć, by mieszkańcy miasteczka zrozumieli swój błąd, a tak się dziwnie składa, że metaforą przemian zachodzących w świadomości społecznej staje się futbol”.

Bill Yoast: „Najtrudniej przyszło mi wytłumaczyć mojej ośmioletniej córce, czemu nie zaproponowano mi stanowiska głównego trenera. Nie miałem nic przeciwko Hermanowi Boone'owi, poczułem się jednak głęboko dotknięty, gdy mnie odsunięto. Gdy powiedziałem o tym Sheryl, bardzo się rozgniewała. Zaczęła pisać petycje do władz szkolnych. Była wtedy bardzo młoda i nie mogła zaakceptować tego, co się stało. Zmarła na atak serca w 1996, w wieku 34 lat. Zdecydowałem się zrobić ten film, bo chciałem, by jej dzieci zobaczyły ją na ekranie...”.


Wstępem do integracji był obóz kondycyjny. Przed wyruszeniem w drogę gracze dobrowolnie się podzielili: biali wsiedli do jednego autobusu, czarni do drugiego. Po przybyciu na miejsce trener Boone wydał walkę podziałom.

Denzel Washington: „Obóz kondycyjny jest niczym obóz wojskowy. Boone zabrał ze sobą grupkę dzieciaków, kazał im zapomnieć o tym, co zostawili za sobą i wyznaczył im cel. Dzięki niemu rozumieli, że wszyscy jesteśmy ludźmi”.

Will Patton dodaje: „Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że obóz zorganizowano w Gettysburgu. Był to przełomowy moment w świadomości Yoasta. Dostrzegł, że Boone nade wszystko ceni sobie honor i godność, choć nie do końca zgadzał się z jego metodami. Nie podobało mu się na przykład, że jego kolega budzi uczniów w środku nocy i każe im biegać kilka kilometrów. Nadszedł jednak taki dzień, kiedy zrozumiał, o co mu chodzi”.

Realizację poprzedził obóz kondycyjny dla aktorów. Grający rolę Juliusa Campbella Wood Harris: „Obóz bardzo nam pomógł. Nauczyliśmy się przełamywać bariery, które nas dzieliły, nabraliśmy ogłady i krzepy. Niektórzy z nas nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z futbolem, a na obozie panował iście wojskowy dryl. Futbol to nie tenis - trzeba sporo czasu, by przywyknąć do ochraniaczy i hełmu, które krępują ruchy i nie pozwalają swobodnie oddychać. Zawiązały się między nami prawdziwe więzi, bo na obozie obowiązywała zasada ‘jeden za wszystkich, wszyscy za jednego’. Jeżeli jeden z nas coś spieprzył, karano wszystkich, pomagaliśmy więc sobie nawzajem, by uniknąć kary”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Tytani
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy