Reklama

"Sexy Beast": OBSADA

Kiedy rozpoczął się proces obsadzania głównych ról, Jonathan Glazer był przekonany, że w roli Gala wystąpić ma Ray Winstone. „Mimo że Gal to przestępca, chciałem, żeby Ray zagrał wbrew postaci, by odarł Gala z postawy macho i ukazał jego bezradność' - mówi Glazer.

Ray Winstone nie wahał się ani przez chwilę czy przyjąć rolę w SEXY BEAST. „To jeden z niewielu scenariuszy, jakie czytałem, w którym nie należy zmieniać ani słowa. Znany jestem z tego, że przeinaczam tekst roli, jednak w tym wypadku język jest tak szczególny, że jak u Szekspira, jeśli zmieni się słowa, całe sceny można zagrać inaczej i pójść w złym kierunku. Autorzy scenariusza uchwycili poetykę londyńskiego dialektu.” Winstone określa granego przez siebie bohatera jako dobrego człowieka nie pozbawionego pewnych słabości. „Pracując nad rolą lubię znajdować pozytywne cechy w złych postaciach i na odwrót. To właśnie jest interesujące i dla widzów, i dla mnie. W scenariuszu istnieją takie momenty, kiedy Gal powinien uporządkować pewne sprawy, ale robi to w niewłaściwy sposób.” Będąc mieszkańcem Wschodniego Londynu, aktorowi zdarzało się spotykać ludzi takich jak ci, o których opowiada film. „Gal kocha żonę i nie ma zamiaru ryzykować, że znowu zostanie złapany, bo wtedy byliby rozdzieleni. Znałem facetów, którzy rezygnowali z „fuchy”, bo nie chcieli odsiadywać kary, być z dala od rodziny.”

Reklama

Winstone docenia talent reżyserski Jonathana Glazera. „Jonathan wie jak chce nakręcić daną scenę, ale pozwala aktorowi próbować ją po swojemu, a potem w jakiś sposób wymanewrowuje go tak, że aktor w końcu pracuje z kamerą tak, jak chciał reżyser. Ma dar przekazywania aktorom swoich wizji, a nie wszyscy reżyserzy sobie z tym radzą.”

Producent, Jeremy Thomas, tak wypowiada się o Ray’u Winstone: „Ma on wielki talent do tworzenia postaci wywodzących się z podobnych środowisk, co on, oddzielając jednocześnie swoją prywatność od postaci. Dlatego właśnie publiczność uważa go za tak przekonującego. Ray wie, gdzie wytyczyć granicę.”

Glazer brał pod uwagę wielu brytyjskich aktorów do roli Dona. „Wiedziałem, że potrzebujemy świetnego aktora, który mógłby być partnerem dla Ray’a. Ben Kingsley ceniony jest za swój kunszt na całym świecie, nigdy jednak nie łączono jego osoby z brytyjską komedią. Kiedy jednak go poznałem, byłem przekonany, że będzie wprost idealny. Pracować z Benem to jak prowadzić Rolls Royce’a. Nie wzbrania się przed odpowiedzialnością, zdaje sobie jednak sprawę, że należy większość jej odrzucić i oprzeć się pokusie zagrania scen dramatycznie.

Laureat Oskara, Ben Kingsley, porównuje zawód aktora do zawodu portrecisty. „Podchodzę do pracy w prosty i praktyczny sposób, a więc przyjmuję rolę, jeśli uważam bohatera, którego mam grać, za interesującego człowieka, o którym chciałbym się dowiedzieć więcej i przedstawić jego losy. Don Logan zaintrygował mnie. Podoba mi się jego niezachwiane oddanie misji skompletowania zespołu na wielki skok.” Kingsley widzi w Loganie człowieka oddanego swej pracy, który równie dobrze mógłby być policjantem. Bowiem dobry policjant i przestępca mają jedną wspólną cechę – doskonała wyobraźnię. Według Kingsleya aktor powinien jak najlepiej oddać graną przez siebie postać nie próbując jej osądzać ani moralizować. To należy pozostawić publiczności.

Kingsley chwali sobie współpracę z Jonathanem Glazerem. „Jonathan posiada jasną i zdecydowaną wizję na temat każdej postaci. Cechuje go nieograniczona ciekawość badania conditio humana.”

Niemal od samego początku powstawania projektu, ekipa widziała Ian’a McShane w roli Teddy’ego Bassa. „Konstrukcja scenariusza opiera się na trójcy bohaterów z Galem i Donem na przeciwległych biegunach i z Teddym pośrodku,” mówi reżyser. Teddy Bass to mroczna i charyzmatyczna postać, absolutny przywódca, z którego emanuje siła. Glazer zainteresował się Ianem McShane oglądając go w tytułowej roli serialu LOVEJOY. „Ian grał zdecydowanie na kontrze do charakteru opowieści, co nadawało jej specyficzny rys.” Glazer uważa, że brytyjskie kino straciło McShane’a z oczu na ostatnich kilka lat ze względu na jego sukces telewizyjny.

Amanda Redman, filmowa żona Gala, DeeDee, tak określa scenariusz: „Najlepsza literatura, jaką od lat miałam w rękach. Scenariusz jest poetycki, lecz ma żywą akcję, więc nie jest to film artystyczny. To piękna historia miłosna, która osadzona jest akurat w realiach świata gangsterów. Zdarzenia są w niej następstwem próby ocalenia uczucia. To bajka – zło przeciw dobru. Historia opowiada o relacji dwojga ludzi „z przeszłością”, o której oboje doskonale wiedzą, są więc w niej wolni. Ich miłość jest bezwarunkowa. Nie mają też dzieci, więc są całkowicie skupieni na swoim związku. Nagle w ich życiu pojawia się Don, człowiek z zewnątrz, psychopata, który wszystko zmienia. Małżonkowie są jednak gotowi zabić za siebie nawzajem.” Redman z wielką przyjemnością skorzystała z okazji, by zagrać silną kobietę. Szczególnie w tak zdominowanym przez męskie postaci gatunku filmowym. Kobietę, która jest równa swojemu mężczyźnie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sexy Beast
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy