Reklama

"Prawdziwa historia króla skandali": DLACZEGO PAUL RAYMOND?

W poprzednim projekcie zrealizowanym z Michaelem Winterbottomem, serialu BBC The Trip z 2011 roku, który poza Wielką Brytanią był pokazywany jako film fabularny - Steve Coogan grał bohatera, który nazywał się Steve Coogan, celebrytę, który jest singlem, nieco przytłoczonym samotnością. Wraz ze starym przyjacielem Robem (aktor Rob Brydon, także wcielającym się w postać będącą interpretacją jego własnej osoby) wyruszają w podróż. W swojej kreacji Coogan swobodnie czerpał z doświadczeń początków własnej kariery, kiedy to jego życie prywatne często było tematem popołudniówek, wyśmiewając nieco swoją reputację szpanera i podrywacza, który uwielbia luksusowe życie. Być może nie dziwi więc fakt, iż aktor zainteresował się postacią Paula Raymonda, który faktycznie prowadził hedonistyczny styl życia, przypisywany przez brytyjską publikę Cooganowi.

Reklama

Winterbottom wspomina: "Steve skontaktował się ze mną i oświadczył, że bardzo chciałby zagrać Paula Raymonda, po czym naprędce wcielił się w niego, robiąc na mnie duże wrażenie. Wyjaśniał też powody, dla których powinien zagrać tego bohatera, zwracając uwagę na to, że mają ze sobą wiele wspólnego - obydwaj pochodzą z północy Anglii, są katolikami, chodzili do katolickich podstawówek, po czym przeprowadzili się na południe kraju i zdobyli majątek. Pojawiły się też inne aspekty, dotyczące postrzegania ich przez opinię publiczną, jeśli chodzi o relacje z kobietami i tak dalej. Poza tym obaj mieli słabość do szybkich, luksusowych samochodów. Więc z pozoru wiele łączyło Steve'a, a raczej jego publiczny wizerunek z Paulem Raymondem".

Na prośbę Winterbottoma Coogan spotkał się ze scenarzystą Mattem Greenhalgh'iem w kawiarni mieszczącej się w manchesterskim kinie Cornerhouse.

"Przez półtorej godziny naśladował Paula Raymonda", wspomina Greenhalgh "i powiedział, że bardzo mu zależy, żeby nakręcić film o tym człowieku. Wszyscy w kawiarni się śmiali, gdyż Steve nie pozwalał mi dojść do słowa, ja też zresztą się śmiałem. Wyjawił, że reżyserem projektu będzie Michael i spytał, czy nie chciałbym napisać scenariusza".

Jak wielu Brytyjczyków rodzaju męskiego w pewnym wieku, Greenhalgh dokładnie pamięta postać Paula Raymonda. "Doskonale kojarzę go z lat 80.", mówi z szerokim uśmiechem, "ponieważ kupowałem wiele wydawanych przez niego tytułów. Znałem też ze słyszenia 'Raymond Revuebar'. Nie wiedziałem jednak dokładnie, jaka jest jego historia i jak zasadniczą rolę odegrał w liberalizacji Wielkiej Brytanii oraz zmienianiu naszego postrzegania seksu. Projekt wzbudził moją ciekawość, gdyż postać Paula Raymonda kryje w sobie coś więcej, niż się z pozoru wydaje. Ostatecznie przekonałem się do pomysłu, kiedy dowiedziałem się o śmierci jego córki, Debbie. Kiedy poznałem jej historię, zrozumiałem, że to nie jest zwyczajna opowieść o porno i kokainie".

Paul Raymond był człowiekiem ceniącym prywatność, paradoksalnie twórcy filmu znaleźli wiele materiałów na jego temat. "Przeglądałem stare kroniki filmowe i nagrania o Raymondzie" - mówi Coogan. "Rozmawiałem z jego byłą dziewczyną, partnerami w interesach, przyjaciółmi i znajomymi. Poza tym, sporo też o nim czytałem. Research musi być dokładny. Czasem słyszy się wykluczające się opinie, więc trzeba na własną rękę zdecydować, co wydaje się nam wiarygodne. Z drugiej strony, nie jest to film dokumentalny i nie podajemy czystych faktów. Nasz cel nadrzędny to nakręcenie dramatu z - miejmy nadzieję - elementami komedii. Dlatego też czułem się upoważniony do ubarwiania postaci przy pomocy humoru, swoistej błyskotliwości i cech własnej osobowości - starając się pozostać wiernym duchowi Paula Raymonda.

Jako twórca kilku filmów opartych na faktach - jak chociażby Cena odwagi z 2007 roku - opowiadającego o zabójstwie dziennikarza Daniela Pearla z perspektywy jego żony, Mariany - Winterbottom zdawał sobie sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności. Jak mówi producentka, Melissa Parmenter: "Realizacja filmu o losach prawdziwych ludzi pociąga za sobą ogromny stres emocjonalny, ponieważ zależy ci, żeby trafić w sedno i nie zafałszować ich historii. Chcesz być tak bliski prawdy, jak to tylko możliwe. Niemniej jednak, kręcisz film i pragniesz także dostarczyć rozrywki. Trudno jest więc połączyć wszystkie te elementy. Lecz Michael jest bardzo wyczulony na te sprawy, kiedy reżyseruje filmy o prawdziwych postaciach, wie jak się do tego zabrać".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prawdziwa historia króla skandali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy